Frankowicze płacą za Brexit i tracą cierpliwość. Rośnie grupa rozczarowanych prezydentem
W czwartek mija obiecany przez Andrzeja Dudę termin złożenia do Sejmu prezydenckiego projektu ustawy frankowej, ale szanse na dotrzymanie go są niewielkie.
27.06.2016 | aktual.: 27.06.2016 15:23
Wysoki kurs franka szwajcarskiego utrzymujący się od chwili ogłoszenia wyników referendum w sprawie Brexitu, wywołuje nerwowość frankowiczów, którzy znowu muszą płacić wyższe raty kredytów. Już w czwartek mija obiecany przez Andrzeja Dudę termin złożenia do Sejmu prezydenckiego projektu ustawy frankowej, ale szanse na dotrzymanie go są niewielkie.
- Trudno mi w tym momencie odnieść się do tego zapewnienia. Jeśli będzie jakaś decyzja w tej sprawie, taką informację przekażemy. Nie jest mi znana ta data - usłyszeliśmy w poniedziałek od pracowniczki biura prasowego Kancelarii Prezydenta.
Niesłusznie zaufali prezydentowi?
Na początku czerwca zespół powołany przez prezydenta ogłosił listę propozycji ustawowego rozwiązania problemu frankowiczów, a zgodnie z zapowiedziami Marka Magierowskiego, dyrektora biura prasowego KPRP, do końca czerwca do Sejmu ma trafić gotowy projekt ustawy.
W dotrzymanie tego terminu wciąż wierzy Maciej Pawlicki, szef stowarzyszenia Stop Bankowemu Bezprawiu, ale jak przyznaje w rozmowie z Finansami WP, z dnia na dzień w szeregach frankowiczów rośnie grupa osób, która nie ma złudzeń, że kolejny termin ogłoszenia ustawy zostanie złamany.
- Ja należę do tej części, która wierzy, że prezydent dotrzyma słowa, ale z każdym dniem rośnie grupa tych, którzy sądzą, że niepotrzebnie zaufali prezydentowi. Słucham tego z przykrością - mówi nam Maciej Pawlicki. - Żadnej akcji protestacyjnej na razie nie planowaliśmy, bo liczyliśmy, że prezydent dotrzyma terminu - dodaje.
Pawlicki: niebezpieczeństwo dla gospodarki
Jak podkreśla przedstawiciel frankowiczów, prace nad projektem ustawy trwają już 10 miesięcy. - Wszystko zależy od tego, czy się rozumie zagrożenie czy nie. Mam wrażenie, że niektórzy urzędnicy nie rozumieją tego zagrożenia - mówi szef SBB.
- Z przykrością stwierdzam, że to my mieliśmy rację, że niebezpieczeństwo rośnie i nie ma na co czekać - podkreśla Maciej Pawlicki. - Niebezpieczeństwo rośnie nie tylko dla nas, którzy musimy spłacać coraz większy nienależny haracz, ale także dla gospodarki - przekonuje.
- Jeśli ludzie masowo przestaną spłacać kredyty, to wtedy pojawi się realny problem dla banków i gospodarki - wyjaśnia. - Doprowadzenie ludzi do jeszcze większej rozpaczy i desperacji przy bierności państwa jest bardzo niebezpieczne - dodaje Pawlicki.
Spokojnie, to tylko Brexit
Po ogłoszeniu wyników referendum unijnego w Wielkiej Brytanii, w piątek doszło do załamania kursu złotego wobec franka euro i dolara. Prezydent Andrzej Duda został wtedy zapytany, czy prace ustawy nad ustawą frankową zostaną przyspieszone, na co odpowiedział: - Pracujemy cały czas nad ustawą frankową, spokojnie i konsekwentnie, bo ten problem wymaga takiej spokojnej pracy i te prace będą kontynuowane.
O tym, że prace postępują zgodnie z harmonogramem i nie mają na nie wpływu bieżące wydarzenia, zapewnili także wiceminister finansów Piotr Nowak oraz zastępca dyrektora Biura do Spraw Narodowej Rady Rozwoju Przemysław Bryksa.
- Nie oczekuję, by prace przyspieszać, tylko dotrzymać słowa - zaznacza Maciej Pawlicki. - Mamy świadomość, że parlament będzie procedował tę ustawę przez pewien czas, ale do wakacji sejmowych jest jeszcze sporo czasu, a Sejm już pokazał, że potrafi pracować szybko. W tej kryzysowej sytuacji powinien pokazać, jak pracuje. Cenną inicjatywą jest uchwała Senatu z inicjatywy senatora Biereckiego, która wzywa do rozwiązania tego problemu - podkreśla Pawlicki.
- W czasie kampanii prezydenckiej otrzymaliśmy na piśmie zapewnienie od Stanisława Karczewskiego, ówczesnego szefa klubu Prawa i Sprawiedliwości, który obecnie jest marszałkiem Senatu, że klub PiS poprze ustawę prezydencką - przypomina Maciej Pawlicki. - Liczymy nie tylko na to, że poprze, ale także poprawi ten projekt, bo wygląda na to, że będzie zbyt łagodna dla oszukujących banków. Trzeba będzie ją poprawić w Sejmie, a to będzie wymagało tygodni pracy - mówi przedstawiciel frankowiczów.
Pomoc frankowiczom w ogniu krytyki KNF i ekspertów
Punktem wyjścia do ostatecznego tekstu projektu ustawy jest projekt ustawy, jaki 15 stycznia zaprezentowała Kancelaria Prezydenta. Znalazł się w niej słynny zapis o "kursie sprawiedliwym", który - podobnie jak cały dokument - spotkał się z ostrą krytyką ekspertów i regulatorów. Komisja Nadzoru Finansowego stwierdziła wręcz, że prezydencki projekt może "zachwiać stabilnością poszczególnych banków, ale również prowadzić do utraty zaufania do systemu bankowego, a w skrajnym scenariuszu spowodować kryzys finansowy".
Ogłoszone na początku czerwca propozycje prezydenckiego zespołu ekspertów kierowanego przez prof. Witolda Modzelewskiego także nie wzbudzają zachwytu ekspertów.
- Autorzy tych propozycji, próbując zamknąć jedne drzwi, mogą otworzyć kolejne. Istnieje ryzyko, że ustawa zamiast pomóc kredytobiorcom, spowoduje, że będą mogły powstać kolejne problemy, pojawi się nowe ryzyko - ostrzegała w rozmowie z Finansami WP Agnieszka Sobczyk, radca prawny z kancelarii K&L Legal Granat i Wspólnicy.
Łukasz Przyborowski, ekspert prawa bankowego Kancelarii SPCG, zwracał z kolei uwagę, że założenia ekspertów "całkowicie ignorują" okoliczność, że obecnie toczą się spory pomiędzy bankami - w tym zakończone prawomocnymi wyrokami - w których nie uznaje się kredytów walutowych za niezgodne z prawem. - W połączeniu z ingerencją państwa w istniejące umowy oznacza to, że banki będą miały otwartą drogę do kwestionowania nowych przepisów oraz dochodzenia odszkodowań - ostrzegał ekspert.