Frustracja belfra

Aż 80 proc. polskich pedagogów uważa, że ich zawód jest niedoceniany przez społeczeństwo. Eksperci twierdzą, że to wina kolejnych reform w oświacie.

Frustracja belfra
Źródło zdjęć: © rp.pl | rp.pl

15.12.2014 | aktual.: 17.12.2014 10:07

Od kilkunastu dni trwa awantura o to, czy nauczyciele mają obowiązek opiekować się uczniami w trakcie zimowej przerwy świątecznej.

Pedagodzy uważają, że list, który w tej sprawie wystosowała minister edukacji Joanna Kluzik-Rostkowska do rodziców, dyskredytuje ich środowisko, bo sugeruje, że pracownicy oświaty uchylają się od swoich zawodowych obowiązków. Przekonują, że działania Ministerstwa Edukacji w tej sprawie prowokują konflikt na linii rodzice-?-nauczyciele.

Na dodatek okazuje się, że ogromna część środowiska nauczycielskiego uważa, że ich praca jest niedoceniana przez społeczeństwo.

Takie wnioski płyną z opublikowanego kilka dni temu suplementu do badań TALIS (Międzynarodowego Badania Nauczania i Uczenia się).

Wynika z nich, że jedynie 17,9 proc. nauczycieli polskich gimnazjów uważa, że ich zawód daje im należyty szacunek. Nieco lepiej oceniają to nauczyciele szkół podstawowych i ponadgimnazjalnych, gdzie taką opinię wyraziło ok. 21 proc. badanych pedagogów.

Skąd się biorą nauczycielskie frustracje? Wojciech Książek, wiceminister edukacji w rządzie Jerzego Buzka, a obecnie działacz nauczycielskiej „Solidarności", wskazuje na systematycznie obniżający się status tego zawodu.

17,9 proc. - tylko tylu nauczycieli polskich gimnazjów uważa, że ich praca dostarcza im satysfakcji

- Problem polega przede wszystkim na tym, że odarto tę profesję z misji. Traktuje się ją jedynie jako pozycję w budżecie, jednocześnie lansując publicznie tezę, że jest to bardzo roszczeniowa grupa zawodowa - mówi „Rzeczpospolitej" Książek.

W jego ocenie bardzo niekorzystnie na poczucie godności nauczycieli wpływają kolejne reformy edukacji, w których traktuje się ich bardzo przedmiotowo.

- Mamy ogromny przerost obowiązków biurokratycznych, które kolejne ekipy rządzące nałożyły na szkoły i nauczycieli. Do tego dochodzą zmiany w systemie kontroli szkół, które zakładają niezapowiedziane hospitacje - dodaje Ksiązek i przekonuje, że przez nauczycieli jest to odbierane nie tylko jako brak zaufania, ale wręcz mobbing.

Zdaniem prof. Bogusława Śliwerskiego, przewodniczącego Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN, polski system zarządzania szkołami wciąż tkwi w głębokim PRL.

- Jest radykalnie centralistyczny, kolejne reformy skutecznie ograniczają szkolną autonomię, a zmian prawnych i szczegółowych rozwiązań w obszarze oświaty jest już tyle, że nikt nie jest w stanie się w tym połapać - mówi prof. Śliwerski.

Doskonałym tego przykładem jest właśnie spór o opiekę nad uczniami w okresie zimowej przerwy świątecznej. Kilka lat temu ówczesna wiceminister edukacji Krystyna Szumilas, interpretując przepisy w tym obszarze, stwierdziła, że szkoła nie ma obowiązku organizować w tym czasie zajęć opiekuńczych, choć może to zrobić, uwzględniając oczekiwania rodziców.

Prof. Śliwerski zwraca uwagę na to, że nauczyciele jako najliczniejsza grupa zawodowa w Polsce są chętnie wykorzystywani do realizowania partykularnych interesów politycznych. I nie chodzi tu jedynie o partie, ale także związki zawodowe. Te, jego zdaniem, wyszły ze swojej roli, ochrony warunków pracy i włączyły się w czynną politykę oświatową, do czego nie mają legitymacji.

- Doprowadziło to do sytuacji patowej, w której rozmowy o systemie edukacji zawsze sprowadzają się do handlu nauczycielskimi przywilejami - zwraca uwagę szef Komitetu Nauk Pedagogicznych.

W zupełnie innym miejscu jest Finlandia, której system oświatowy uważany jest za najlepszy w Europie i jeden z najlepszych na świecie.

Według badania TALIS satysfakcję z wykonywanego zawodu i poczucie, że jest się docenianym przez społeczeństwo, ma w zależności od typu szkoły od 60 do 70 proc. nauczycieli. Sukces fińskiego systemu edukacji, choć jest on w blisko 100 proc. publiczny, polega m.in. na tym, że został zdecentralizowany. Państwo wycofało się też z funkcji kontrolnej, układania szczegółowych programów nauczania czy zatwierdzania podręczników, przekazując te kompetencje władzom lokalnym lub wręcz samym nauczycielom.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)