"FT": członkostwo W. Brytanii w UE to nie tylko ekonomiczna kalkulacja

Członkostwo Wielkiej Brytanii w UE jest w centrum naszych narodowych interesów z powodów, które wychodzą poza prostą ekonomiczną kalkulację kosztów i korzyści - pisze w czwartek "Financial Times" i przypomina, że zawsze popierał obecność W. Brytanii w Unii.

10.01.2013 | aktual.: 10.01.2013 12:29

Tłumaczy, że stawką jest pozycja Wielkiej Brytanii w świecie. "Członkostwo daje W. Brytanii wpływ na największy światowy rynek. Umożliwia utrzymanie stosunków z USA na wyjątkowym poziomie. Wzmacnia wpływ Wielkiej Brytanii w świecie, w którym gospodarczy punkt ciężkości przesuwa się na wschód" - pisze prestiżowy dziennik.

"FT" wyjaśnia również, że burzliwe członkostwo W. Brytanii w UE ma przyczyny kulturowe, geograficzne i historyczne. "Wzajemne niezrozumienie między Wielką Brytanią a Europą sprowadza się do podstawowej różnicy poglądów: podczas gdy Wielka Brytania postrzega członkostwo w klubie w kategoriach gospodarczych, jego współzałożyciele Francja i Niemcy widzą UE jako polityczny projekt powstały na zgliszczach II wojny światowej" - podkreśla.

Londyński dziennik wybija w artykule redakcyjnym, że korzyści z członkostwa sięgają ponad granice narodowe. Dzięki wspólnemu rynkowi Brytyjczycy mogą swobodnie żyć, pracować czy studiować w całej Europie, a rozszerzenie UE na wschód i południe m.in. utworzyło strefę pokoju i prosperity w byłych komunistycznych krajach Europy Środkowo-Wschodniej. "Niemniej dzisiejsza UE różni się bardzo od tej, do której Wielka Brytania przyłączyła się w 1973 roku i za członkostwem w której Brytyjczycy opowiedzieli się, gdy w 1975 roku po raz ostatni mieli taką możliwość w referendum" - pisze "FT".

Przyznaje, że podejmowane obecnie w UE reformy dotyczące unii bankowej i osobnego budżetu strefy euro dalej zmienią UE, w sposób głęboki i nieodwołany. "Powstanie w ten sposób nowy, ściśle zintegrowany trzon, do którego W. Brytania może nigdy nie chcieć się przyłączyć, i który może ostatecznie wywierać znaczący wpływ na te elementy UE, które Wielka Brytania najbardziej ceni jak wspólny rynek" - przewiduje gazeta.

"FT" radzi Cameronowi, aby wziął pod uwagę eurosceptyczne nastroje w swej Partii Konserwatywnej, ale się pod nimi nie ugiął, ponieważ przede wszystkim powinien mówić w imieniu kraju, a nie konkretnego ugrupowania.

Rolą Wielkiej Brytanii i jej sojuszników, których powinien szukać Cameron, może być naciskanie na dynamiczne reformy probiznesowe, co będzie miało tym większe znaczenie, jeśli Europa na poważnie weźmie się za swój niski wzrost gospodarczy. Inną sprawą jest ochrona wspólnego rynku i w tej kwestii Londyn może liczyć na sojusz z Niemcami, które konsekwentnie są przeciwne jakimkolwiek krokom, które, w imię wzmocnienia strefy euro, podważyłyby wspólny rynek - pisze "Financial Times".

Przestrzega też, by Wielka Brytania w żadnym razie nie próbowała grozić zawetowaniem traktatów kluczowych z punktu widzenia strefy euro, ponieważ będzie to traktowane jako szantaż, którego rezultatem może być katastrofalne załamanie w stosunkach. Zaznacza też, że Cameron nie powinien pozwalać swoim obywatelom na fantazjowanie, ponieważ nie ma żadnego sensu, by Wielka Brytania dążyła do statusu na wzór Norwegii i Szwajcarii. "Oba te kraje muszą akceptować zasady klubu, podczas gdy nie mają prawa głosu przy ich ustanawianiu. Dla Wielkiej Brytanii takie stanowisko byłoby nie do przyjęcia" - podkreśla.

Londyński dziennik odnotowuje też, że na głównego aktora w pokryzysowej Europie wyrosły Niemcy. W najbliższej przyszłości UE będzie podzielona nie tylko na kraje znajdujące się w strefie euro i poza nią, a także na bogatych północnoeuropejskich wierzycieli, pod przewodnictwem Niemiec, i ubogich dłużników z południa jak Cypr, Grecja, Włochy, Portugalia i Hiszpania - przewiduje "Financial Times". (PAP)

ksaj/ ap/

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)