G20 zafundowało rynkom hossę

Obradujący w weekend ministrowie finansów i szefowie banków centralnych grupy najbardziej rozwiniętych państw G20, skutecznie osłabili dolara i podtrzymali hossę na rynkach akcji i surowców deklarując utrzymanie programów stymulujących gospodarkę, dopóki nie pojawią się trwałe oznaki ożywienia.

G20 zafundowało rynkom hossę
Źródło zdjęć: © Gold Finance

09.11.2009 17:53

Dopóki pieniądze będą płynąć, rynkom nic złego nie grozi. Do czasu, ale tym co będzie później, będziemy się martwić… później. Na razie hossa trwa. Rosną ceny akcji, ropy, miedzi. Złoto ustanowiło dziś kolejny rekord, przekraczając 1110 dolarów za uncję. W Warszawie w górę ostro poszły nawet niedoceniane ostatnio średnie spółki.

Polska GPW

Mocnym akcentem zaczął się nowy tydzień na warszawskim parkiecie. Indeks największych spółek rósł o 1,57 proc., a WIG o nieco ponad 1 proc. Wskaźniki małych i średnich spółek zyskiwały po zaledwie 0,2 proc. Bykom pomagała dobra atmosfera na pozostałych europejskich parkietach. Inwestorzy korygowali też przesadzoną nieco przecenę z piątkowej sesji, gdy okazało się, że gracze za oceanem bardzo spokojnie zareagowali na kiepskie dane dotyczące rynku pracy.

Już po dwóch godzinach handlu WIG20 rósł o ponad 2 proc., a wskaźnik szerokiego rynku o 1,5 proc. Prym wiodły największe spółki. Papiery KGHM drożały o ponad 4 proc., kroku dotrzymywał im BZ WBK. Akcje Pekao zyskiwały 3,6 proc., a Telekomunikacji Polskiej szły w górę o niemal 3 proc. Uderzenie popytu było więc bardzo zdecydowane. Co ciekawe, wczesnym popołudniem gwałtownie wzrosło zainteresowanie średnimi firmami. W czasie gdy WIG20 "przeżywał" płaską korektę, mWIG40 zyskiwał ponad 2 proc., przy bardzo wysokich obrotach, najwyższych od końca grudnia 2007 r. Tak wysokie obroty to jednak głownie efekt sprzedaży przez Skarb Państwa 3,25 mln akcji Banku Handlowego. Papiery banku zyskiwały prawie 3 proc. Silnie rosły kursy także sporej części pozostałych spółek wchodzących w skład indeksu. Notowania aż jedenastu spółek zwyżkowały po ponad 3 proc. Walory LC Corp skoczyły o ponad 10 proc., podobnie jak akcje Kernela. Papiery Millennium rosły o prawie 4 proc., Orbisu o 4,7 proc. Okres względnej słabości indeksu
największych spółek wykorzystał też WIG, zwiększając skalę wzrostu do ponad 2 proc. Pod koniec dnia solidarnie zyskiwały już wszystkie indeksy. W tyle zostawał jedynie słaby dziś wskaźnik najmniejszych firm. Ostatecznie WIG20 zwiększył swoją wartość o 3,61 proc., WIG o 3,01, mWIG40 o 2,34 proc., a sWIG o 1,57 proc. Obroty wyniosły 1,85 mld zł

Giełdy zagraniczne

Piątkowa sesja za oceanem nie przyniosła dramatycznych zmian w obrazie rynku. A sądząc z danych, dotyczących rynku pracy, można się było spodziewać czegoś więcej. Nerwowo było tylko w pierwszej części dnia. Później nastroje się uspokoiły, zmiany indeksów oscylowały w okolicach zera, a ostatecznie zakończyły na niewielkim plusie. Jeszcze raz okazało, że nie tylko dane są ważne, często bardziej istotna jest ich interpretacja. Ta zaś nie była taka zła. A może po prostu rynek nie chciał już spadać, z sobie znanych powodów. Piąta sesja wzrostów, po poprzedniej fali spadkowej, nie była już jednak tak dynamiczna, jak poprzednie.

Na giełdach azjatyckich dziś przeważały wzrosty. Liderem był parkiet w Bombaju, gdzie zwyżka sięgała 2,2 proc. W Indiach listopad zaczął się więc bardzo dobrze, ale na razie można mówić tylko o odreagowaniu silnych sadków z poprzedniego miesiąca. O 1,7 proc. wzrósł też indeks w Hong Kongu, gdzie sytuacja jest nieco podobna, jak w Bombaju. Nikkei zyskał jedynie 0,2 proc. Na japońskiej giełdzie mamy wyraźny ruch indeksu w bok. Nie może on przebić się ponad barierę 9860 punktów, ale nie spada też poniżej 9700 punktów. Zadyszki po serii dynamicznych wzrostów dostała giełda w Chinach. Indeks Shanghai B-Share stracił dziś 0,16 proc., a Shanghai Composite wzrósł o zaledwie 0,36 proc.

W Europie na głównych rynkach dzień zaczął się od całkiem przyzwoitej zwyżki. CAC40 zyskiwał prawie 1 proc., DAX rósł o 0,7 proc., a FTSE o 0,4 proc. Skala wzrostów szybko się powiększała. Przed południem indeksy w Paryżu i Frankfurcie były już o ponad 1,3 proc. nad piątkowym zamknięciem. W Londynie wskaźnik zwyżkował o 1,2 proc. Na poprawę nastrojów wpłynął lepszy niż się spodziewano odczyt wskaźnika zaufania inwestorów Sentix, który wzrósł do minus 7 punktów, z minus 12,6 w październiku. Indeks oczekiwań zwiększył swoją wartość z 5,75 punktu do 12 punktów, czyli do poziomu najwyższego od połowy 2007 r. Na parkietach naszego regionu sytuacja była dość zróżnicowana. W Budapeszcie około południa indeks rósł o około 3 proc., a w Moskwie aż o 3,7 proc. Ponad 2 proc. zyskiwał też WIG20. Z kolei w Bukareszcie i Sofii zwyżki sięgały zaledwie 0,3-0,4 proc.

Pod koniec dnia skala zwyżki na głównych parkietach jeszcze nieco się zwiększyła, ale "rewolucyjnych" zmian już nie było. Jedynie rosyjski RTS korzystał z drożejących surowców i tuż przed godziną 16.00 zyskiwał 4,6 proc. CAC i DAX zwyżkowały po około 1,5 proc.

Waluty

Posiedzenie ministrów finansów państw grupy G20, na którym zadeklarowano utrzymanie pakietów stymulujących gospodarki do czasu, gdy nie "wyjdą one na prostą" nie przysłużyło się amerykańskiej walucie. Dolar mocno stracił na wartości. Dzień zaczynał w okolicach 1,485 dolara za euro, by już przed południem wylądować na poziomie 1,5 dolara za euro. Kapitał ucieka od amerykańskiej waluty, by skorzystać z bardziej opłacalnych inwestycji na rynkach charakteryzujących się większym poziomem ryzyka. Skorzystał na tym złoty. W piątek za dolara trzeba było płacić 2,857 zł, dziś już tylko 2,815 zł, czyli ponad 4 grosze mniej. Euro staniało z 4,24 zł do 4,23 zł, jedynie przez moment schodząc do poziomu 4,218 zł. Franka można było kupić po 2,8 zł, czyli po cenie identycznej, jak w piątek wieczorem. Ale w tym przypadku złoty odrabiał straty już kilka dni wcześniej. Pod koniec dnia zyskał wobec wszystkich trzech głównych walut jeszcze po około 2 grosze.

Podsumowanie

Skala korekty wyraźnie się zmniejsza. W ciągu siedmiu spadkowych sesji indeks największych spółek zniżkował o 9 proc. Dziś w porównaniu do szczytu z 23 października traci około 2 proc., a od dołka z 3 listopada wzrósł o 7,4 proc. Dynamika zmian w przypadku wskaźnika szerokiego rynku była nieco mniejsza. W najgłębszej fazie korekty tracił 7,1 proc., dziś tylko 1,4 proc. Od dołka zwiększył swoją wartość o 6 proc. Rynki znów "napędzane" są paliwem składającym się z mieszanki słabego dolara i zapowiedzi pompowania w globalną gospodarkę pieniędzy. Dopóki te dwa czynniki nie ulegną zmianie, sielanka będzie trwać. Ale nie musi oznaczać to, że korekta już na dobre się skończyła.

Roman Przasnyski
główny analityk
Gold Finance

sesjamwig40gpw
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)