Gaz łupkowy może być sposobem nacisku na Gazprom
Gaz łupkowy mógłby pomóc krajom UE w rozmowach z rosyjskim Gazpromem na temat uzyskania niższych cen na kupowany od niego gaz - powiedział w piątek w Wilnie komisarz UE ds. energii Guenther Oettinger. Ocenił, że ceny rosyjskiego gazu dla Litwy są zbyt wysokie.
10.05.2013 | aktual.: 11.05.2013 09:56
- Jestem pewien, że gaz łupkowy to dobry instrument w naszych negocjacjach z Gazpromem i Rosją - oświadczył Oettinger.
Mówiąc o cenach gazu sprzedawanego przez Gazprom Litwie, ocenił jako "nie do zaakceptowania", by były one "o 20, 30, 40 procent wyższe" niż gazu sprzedawanego np. Niemcom. - Powinniśmy docelowo osiągnąć tę samą cenę (na obszarze) od Lizbony do Wilna, od Londynu do Aten - dodał komisarz.
Litwa ocenia swoje zasoby gazu łupkowego na 30-50 mld metrów sześciennych. Rząd w Wilnie planuje podpisanie porozumienia z amerykańskim koncernem Chevron, zainteresowanym eksploracją złóż.
Jednak ewentualna eksploatacja tych zasobów napotyka obawy o skutki tzw. szczelinowania hydraulicznego - metody wydobywczej ocenianej przez niektórych jako szkodliwa dla ludzi i środowiska naturalnego. Parlament Litwy ma zamiar przyjąć nowe przepisy zaostrzające wymogi ochrony środowiska związane z wydobyciem gazu łupkowego.
Gazprom jest jedynym dostawcą gazu na Litwę. Wilno chciałoby złamać ten monopol, mający korzenie jeszcze w czasach radzieckich. Drogą do tego celu miałaby być m.in. budowa terminalu LNG, połączenia gazowego z Polską, a także elektrowni atomowej.
Siłownia miałaby powstać w miejscowości Wisaginia (Visaginas) na północy kraju, w miejscu zamkniętej Ignalińskiej Elektrowni Atomowej. Inwestorem strategicznym projektu ma być japoński koncern Hitachi, a partnerami strategicznymi - spółki energetyczne z Łotwy i Estonii.
Podczas wizyty w Wilnie Oettinger zaapelował do Litwy o tworzenie wspólnego rynku energii elektrycznej z Łotwą, Estonią i Polską. Ocenił też, że Litwa jest za mała, by sama mogła udźwignąć projekt budowy elektrowni atomowej.