Trwa ładowanie...

Gdzie biegnie granica między krytykowaniem a znęcaniem?

Zmuszał swoje pracownice do ćwiczeń gimnastycznych i nie ogrzewał zimą pomieszczeń sklepowych.

Gdzie biegnie granica między krytykowaniem a znęcaniem?Źródło: thinkstock
dmeg9zv
dmeg9zv

„Ależ z pana niezdara!”. „Rusza się pan jak mucha w smole!”. A nawet: „Jest pan do niczego, proszę zejść mi z oczu!”. Jak odbierać tego typu uwagi, rzucone przez szefa lub starszego stażem kolegę? Czy podpadają już one pod perfidne znęcanie się?

Granica między mobbingiem a zwykłą krytyką bywa cienka. Jej wytyczenie zależy między innymi od wrażliwości krytykowanego. Co po jednym spłynie jak woda po kaczce, dla drugiego może być dramatycznym przeżyciem.

Krytyka – jednorazowa, a znęcanie – długotrwałe

Kodeks pracy, mówiąc o mobbingu, utożsamianym najczęściej ze znęcaniem się, zaznacza: - Mobbing oznacza długotrwałe i uporczywe zachowania skierowane przeciwko pracownikowi: nękanie, zastraszanie itp. Mają one doprowadzić do obniżenia jego samooceny, spowodować jego izolację. Jednym słowem: sprawić, że w firmie będzie czuł się źle. A nawet, w krańcowych przypadkach, doprowadzić do tego, że nie będzie mógł w niej wytrzymać. Co dla jednych jest wydarzeniem zasługującym na wzruszenie ramion, dla innych może się stać dramatem rozpamiętywanym tygodniami. Opowiada 38-letni Jarosław, redaktor w wydawnictwie: – To było na samym początku mojej kariery. Zdarzenie miało miejsce kilkanaście lat temu, a mimo to całą sytuację pamiętam doskonale do dzisiaj. Szefowa wręczyła mi krótki tekst do szybkiego zredagowania. Ledwie zdążyłem na niego rzucić okiem, a już wyrwała mi kartkę z ręki, poirytowana. „Panie, pan jest przecież bezradny jak małe dziecko!” – usłyszałem. Skutek był taki, że przez kolejnych kilka dni wszystko
dosłownie leciało mi z rąk.

40-letnia Grażyna: - Przez kilka lat miałam okropnego szefa. Pomiatał ludźmi, którzy strasznie to przeżywali. W mojej branży o pracę było bardzo trudno, dlatego znosiliśmy to w milczeniu. Tylko jedna z koleżanek nie przejmowała się. Potrafiła mu się postawić, odpyskować. I, o dziwo, uchodziło jej to na sucho. Gdy mówiliśmy o znęcaniu się, wzruszała ramionami. Twierdziła, że ona tego tak nie odbiera. Macie za delikatną skórę – powtarzała nam.

dmeg9zv

W tym drugim przypadku, wbrew opinii „twardej” pracownicy, z całą pewnością można mówić o znęcaniu. W pierwszym – raczej nie. Co o tym decyduje? - Przede wszystkim długotrwałość i intensywność takich zachowań. Jeśli ktoś, obojętne: szef, współpracownik, członek rodziny, przez długi czas stale nas poniża, bywa złośliwy, arogancki, wręcz chamski, to bez wątpienia możemy mówić o znęcaniu się – mówi psycholog Julia Śmieszewska. – W pierwszym przytoczonym przypadku można powiedzieć, że uwaga szefowej, bez wątpienia przykra i przesadna, nie miała cech znęcania się. No, chyba że było to jedno z całego ciągu wydarzeń, którymi swoich podwładnych „uszczęśliwiała” ta pani. *Dręczyciele z inwencją *

Jakie motywy kierują dręczycielami w firmie? Przyczyną może być np. chęć pozbycia się kogoś czy zdegradowania go. Równie dobrze może chodzić jednak o jakąś osobistą urazę, a nawet zwykłą bezinteresowną złośliwość. Dobrym przykładem znęcania, potwierdzonym wyrokiem sądu, był opisany przez prasę przypadek właściciela sklepu z Dolnego Śląska. Nie dość, że zmuszał on swoje pracownice do ćwiczeń gimnastycznych (!), to jeszcze nie ogrzewał zimą pomieszczeń sklepowych. Poza tym był wobec kobiet wulgarny i straszył je zwolnieniem. Rok więzienia w zawieszeniu na dwa lata – tak brzmiał w tym przypadku wyrok sądu.

Ale znęcanie się nie musi przybierać podobnych, otwartych form. Znacznie częściej polega na ukrytych działaniach, często nawet niedostrzeganych przez osoby postronne. Ktoś nie odpowiada na twoje maile, nie odbiera telefonów? Traktuje cię jak powietrze, przekazuje innym informacje, a o tobie „zapomina”? A może powierza ci zadania ponad siły lub wbrew twoim kompetencjom? Zakres możliwości dręczyciela jest często niezwykle szeroki, bo na ogół piastuje on wyższe stanowisko od osoby, na którą się zawziął. Nie brakuje mu też inwencji, nawet jeśli w innych przypadkach nią nie grzeszy. Mało co bowiem jest w stanie wzbudzić w ludziach tyle energii, co chęć dokuczenia innym.

Istnieje kilka definicji mobbingu. Każda z nich podkreśla jednak powtarzalność w dłuższym okresie podobnych zachowań. Jeśli tak właśnie się dzieje, zachowanie dręczyciela przestaje być zwykłą krytyką, mającą na celu wyeliminowanie błędów. Zaczyna natomiast nabierać cech znęcania się. Psychologowie radzą przy tym zwrócić uwagę na jedną rzecz. Choć do „akcji” tego typu dochodzi najczęściej na terenie firmy, bardzo często wkraczają one w sferę osobistą ofiary. Na przykład odnoszą się do jej wyglądu, przyzwyczajeń, sposobu mówienia, a nawet relacji rodzinnych. Dręczyciele nie znają żadnych granic – wszystko zależy od ich determinacji i poczucia bezkarności.

Tomasz Kowalczyk
/AS

dmeg9zv
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dmeg9zv