Giełda jako barometr gospodarki

W jaki sposób przewidzieć koniec kryzysu, kiedy nadejdzie okres stabilnego pomnażania kapitału? Stosując się do założenia, że giełda jest barometrem gospodarki można przewidzieć zarówno okres dobrej, jak i złej koniunktury w gospodarce.

20.04.2009 | aktual.: 20.04.2009 12:02

Akcje na polskiej giełdzie zaczęły spadać od lipca 2007 roku, mimo tego dane makroekonomiczne obrazujące stan gospodarki jeszcze przez kilka miesięcy nie wskazywały na pogorszenie się sytuacji. Zapewniano inwestorów, iż spadki na giełdzie nie odzwierciedlają kondycji gospodarki oraz że mają charakter przejściowy. Sytuacja na rynkach przybrała jednak inny obrót i potwierdziła tezę, że giełda jest barometrem gospodarki.

Wśród uczestników giełdy dominują znaczące podmioty takie jak banki czy fundusze inwestycyjne. Mają oni dostęp do wielu informacji wewnętrznych, o których nie wie przeciętny inwestor. Korzystają z różnych analiz ekspertów dotyczących kondycji danej spółki czy potrzeb konsumentów. Dużą rolę odgrywają insiderzy, którzy z dużym wyprzedzeniem potrafią określić przyszłą sytuację finansową spółek. Dysponują często tajnymi informacjami, które mimo ogólnie przyjętego zakazu są wykorzystywane przez uprzywilejowanych graczy rynkowych.

W okresie zbliżającej się bessy uczestnicy rynku zaczynają sprzedawać akcje, co powoduje znaczy spadek ich ceny. Przedsiębiorcy zniechęceni są do nowych emisji. Zmniejsza się ich kapitał, który chcą przeznaczyć na inwestycję, co przekłada się odpowiednio na ich perspektywy rozwojowe. Wynikiem tego jest spadek zatrudnienia w danej spółce. Zaczynają wytwarzać mniejszą liczbę dóbr i usług, co w konsekwencji wpływa negatywnie między innymi na produkt krajowy brutto. Konsumenci zaczynając dostrzegać złą sytuację przedsiębiorstw zniechęcają się do dalszego inwestowani, szukają bezpiecznych instrumentów finansowych, co powoduje między innymi ogólny spadek popytu w gospodarce. Można powiedzieć, że powstaje błędne koło, przedsiębiorstwa zwalniają pracowników, ci z kolei muszą ograniczać konsumpcję, więc nie mają środków na zakup dóbr wytwarzanych przez spółkę, co jedynie pogarsza kondycję finansową podmiotów gospodarczych.

Odwrotna sytuacja ma miejsce w okresie dobrej koniunktury. Przedsiębiorstwa chętniej sięgają po kapitał w formie emisji akcji. Zgromadzone środki przeznaczają na swój rozwój, zwiększają zatrudnienie, wytwarzają większą liczbę dóbr. Konsumenci zaczynają inwestować na giełdzie, kupują akcje zwyżkowe, co pozwala im przeznaczać coraz więcej środków na konsumpcję innych dóbr. Powyższe czynniki wpływają na znaczący wzrost popytu w gospodarce, a wiec przekładają się na szereg wskaźników makroekonomicznych.

Tan naprawdę cały proces powiązania gospodarki z giełdą sprowadza się do pewnej prawidłowości występującej na rynku. Między przedsiębiorstwami, gospodarstwami domowe i instytucjami finansowymi występują ścisłe powiązania, które polegają między innymi na występowaniu ciągłych przepływów pieniężnych. Producenci zaczynają tworzyć dochód, który jest w części konsumowany przez podmioty gospodarcze. Różnica pomiędzy konsumpcją a dochodem tworzy oszczędności, a ich właściciele zaczynają dążyć do jego pomnażania. Dzięki rynkom finansowym mamy możliwość zwiększania swoich dochodów poprzez transfer kapitału od podmiotów, które nim dysponują do podmiotów, które chcą go pozyskać w celu zwiększenia produkcji. Czynnikami, które warunkują cały proces w gospodarce są produkcja, konsumpcja i inwestycje. Najpierw zaczynają one determinować sytuację poszczególnych przedsiębiorstw w tym spółek giełdowych, a dopiero później przekładają się na takie parametry makroekonomiczne jak PKB, sprzedaż detaliczna, inflacja, kurs walutowy,
deficyt budżetowy itp.

Jeżeli będziemy brać pod uwagę kraje bardziej rozwinięte zależność pomiędzy giełdą a gospodarką będzie znacząca. Efektywność rynku w tych krajach jest większa, a indeksy giełdowe, które służą do porównania z całą gospodarką są bardziej reprezentatywne. Im więcej spółek będzie branych pod uwagę, tym funkcja giełdy, jako barometru gospodarki będzie bardziej znacząca.

Poprzez obserwowanie sytuacji, jaka ma miejsce na giełdzie można antycypować zmiany koniunktury w gospodarce. W dobie obecnego kryzysu daje to możliwość określenia momentu, kiedy obecny trend się odwróci i będzie trzeba zmienić strategie inwestowania zastępując instrumenty bezpieczne bardziej ryzykownymi. Najtrudniejszy jest bowiem tzw. „timing”, czyli kupowanie akcji na dołkach a sprzedawanie na szczytach (w przypadku gry na krótko sytuacja jest odwrotna). Ważne jest więc inwestowanie w okresie, kiedy wiemy, że przyszła sytuacja rynkowa będzie zmierzać w oczekiwanym kierunku.

Marzena Mliczak
IPO.pl

bessagiełdahossa
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)