Giełdy nadal straszą
Piątkowy handel na złotym był względnie spokojny, przynajmniej jeśli za punkt odniesienia weźmiemy poprzednie dni. Polska waluta nawet nieznacznie zyskała względem dolara. To nieco pozorne uspokojenie zawdzięczamy odbiciu w notowaniach EURUSD.
21.05.2010 16:07
Nie oznacza to jednak, iż zagrożenie dalszą przeceną złotego minęło, gdyż na rynkach globalnych nadal jest bardzo nerwowo.
W piątek do inwestorów nie napłynęło wiele nowych informacji. Najważniejsza publikacja, którą były niemieckie dane (indeks Ifo w maju obniżył się ze 101,6 do 101,5 pkt.) nieco rozczarowała, ale odchylenie od oczekiwań nie było duże. Jednak brak nowych sygnałów przy dużym poziomie nerwowości na rynku wystarczył do tego, żeby przesądzić o dalszych spadkach cen na globalnych rynkach akcji. Złotego tym razem uchroniło odbicie w notowaniach spoza Europy, ale traciły inne waluty z rynków wschodzących, takie jak meksykańskie peso czy południowoafrykański rand. Sytuacja uległa poprawie po otwarciu handlu kasowego na Wall Street, jednak nie musi to oznaczać końca większej przeceny akcji. Jeśli przecena na rynkach akcji będzie kontynuowana, złoty nie oprze się deprecjacji względem dolara i euro.
To na ile poważna będzie przecena na rynkach walut wschodzących, w tym złotego, zależy w dużej mierze od tego, czy będziemy mieli do czynienia z kryzysem płynności na rynkach globalnych, takim jak po upadku Lehman Brothers, choćby w mniejszej skali. Dobrą miarą w tym przypadku jest tzw. TED spread, czyli różnica pomiędzy 3-miesięczną stawką LIBOR a oprocentowaniem 3-miesięcznych bonów skarbowych. Ta miara odnotowała w ostatnich dniach wzrost o 15 bp do ponad 30 bp. Taka sytuacja miała miejsce w marcu 2007 roku, kiedy pojawiały się dopiero pierwsze sygnały kryzysu subprime. Nie jest to jednak jeszcze z pewnością sytuacja kryzysowa – po upadku Lehman Brothers TED spread wzrósł powyżej 450 bp, odzwierciedlając zamarcie rynku międzybankowego i masową ucieczkę kapitału od ryzyka.
Pod koniec piątkowego handlu notowania EURPLN wynoszą 4,1355, USDPLN 3,2897, zaś CHFPLN 2,8650. W przyszłym tygodniu z ważniejszych publikacji amerykańskich danych warto wymienić sprzedaż domów, indeks nastrojów Conference Board, zamówienia na dobra trwałego użytku i pierwszą rewizję danych o PKB za pierwszy kwartał. Gdyby dane zaskoczyły negatywnie tak jak publikowane w mijającym tygodniu dane z rynku pracy i indeks NY Fed, rynki akcji miałyby dobry powód do kontynuowania spadków (wywierając presję na walutach rynków wschodzących). Rozwiązania problemu europejskiego nie należy się bowiem spodziewać szybko. Sytuacja polskiego złotego będzie zależała również od tego, na ile trwałe jest odbicie w notowaniach EURUSD. Para ta kończy tydzień wyraźnie powyżej minimów z 2008 roku, jednak sytuacja techniczna nie jest jednoznaczna.
Przemysław Kwiecień
Główny Ekonomista
X-Trade Brokers Dom Maklerski S.A.