Giełdy pikują. Recesja puka światu do drzwi
WIG20 spadł o 6,3 proc. i wpadł w nowy dołek. W Nowym Jorku wskaźnik Standard&Poor?s500 na koniec sesji stracił 9 procent.
16.10.2008 09:00
Unijni przywódcy szukają w Brukseli recepty na kryzys
Akcje w Warszawie tym razem taniały w podobnym stopniu, jak na zachodzie Europy. W Londynie główny indeks spadł o 7,2 proc., we Frankfurcie i Paryżu wskaźniki straciły, odpowiednio, 6,5 i 6,8 proc. W Nowym Jorku wskaźnik szerokiego rynku S&P500 miał na minusie 9 proc.
Po raz pierwszy od września zeszłego roku płacono za baryłkę ropy poniżej 75 USD.
Spadki utrzymywały się od rana, ale wyraźnie przybrały na sile po publikacji danych o sprzedaży detalicznej w USA. Spadła ona we wrześniu o 1,2 proc., najbardziej od trzech lat, przy oczekiwanej zniżce o 0,7 proc. Dane te ewidentnie wskazują, że największa gospodarka świata pogrąża się w recesji.
Po wystrzale optymizmu na początku tygodnia inwestorzy wyraźnie tracą nadzieję, że prowadzone przez rządy wielu państw działania mające uzdrowić system finansowy dadzą jakikolwiek pozytywny efekt. Nie uspokoił ich Ben Bernanke, szef Fedu, który wczoraj mówił, że na odbicie w gospodarce trzeba poczekać. Politycy i bankierzy centralni nie zamierzają się poddawać. Wczoraj debata przeniosła się do Brukseli, gdzie na unijnym szczycie przywódcy prześcigali się w pomysłach. Niektóre są dalekosiężne, jak zaprowadzenie nowego ładu finansowego na świecie i powrót do systemu z Bretton Woods (opierał się na wymienialności dolara na złoto). Niektóre mniej, jak wzmocnienie roli MFW.
W naszym regionie na razie największą ofiarą kryzysu są Węgry. Indeks tamtejszej giełdy stracił wczoraj aż 11,9 proc., a forint słabł do euro o ponad 5 proc. Nasilają się spekulacje, że zależne od zagranicznego kapitału Węgry podzielą los Islandii.
Tomasz Goss-Strzelecki
Tekst z kolumny nr 1 Gazety Giełdy Parkiet