Grecja (znów) w centrum

Styczniowy szczyt przywódców UE miał być poświęcony ustaleniu szczegółów porozumienia fiskalnego i zademonstrowaniu rynkom, iż Europa jest zdeterminowana aby przywrócić swoją wiarygodność. Tymczasem znów wraca temat Grecji i nie chodzi jedynie o porozumienie w prywatnymi kredytodawcami.

Grecja (znów) w centrum
Źródło zdjęć: © X-Trade Brokers

31.01.2012 08:56

EURUSD – Grecja, a w cieniu Portugalia

Grecka gospodarka jest w tak złym stanie, iż kolejne programy oszczędnościowe nie są w stanie ograniczyć znacząco deficytu finansów publicznych, gdyż spadek PKB coraz bardziej podkopuje bazę podatkową. W efekcie ustalenia z jesiennego szczytu są już na ten moment nie wystarczające aby sprowadzić relację dług/PKB do 120% w 2020 roku, co naturalnie jest i tak wysokim poziomem. Temat Grecji powrócił wraz z przedłużającymi się negocjacjami ws. zamiany długu, który jest w rękach prywatnych wierzycieli. Pierwotnie mieli się oni zgodzić na umorzenie połowy tego zadłużenia. Teraz jednak, widząc pogarszającą się sytuację, greckie władze i strona europejska naciskają także na niższy kupon (odsetki). Ostatnio mówi się o kupowanie niewiele przekraczającym 3% dla obligacji 30-letnich, co miałoby oznaczać redukcję długu aż o 69%. Tymczasem pojawiają się głosy, że nawet ta wielkość nie wystarczy, a w konsekwencji MFW nie zgodzi się na uruchomienie kolejnego pakietu pomocy. Dodatkowo rynek coraz bardziej boi się o
Portugalię, której obligacje są ostatnio masowo wyprzedawane. Przypadek Grecji i presja na prywatnych właścicieli obligacji (aby ponieśli większą część strat) budzą zrozumiałą obawę, iż również w przypadku portugalskiego długu może skończyć się na „dobrowolnym” umarzaniu zadłużenia.

Biorąc pod uwagę te okoliczności, notowania EURUSD radzą sobie zadziwiająco dobrze. Wczorajsze cofnięcie zostało wybronione w okolicach kluczowego poziomu 1,3075 (który był ostatnio kilkukrotnie testowany, najpierw jako opór, później jako wsparcie) i na wykresie H4 można wyrysować wyraźną linię trendu wzrostowego. Tak długo jak ona nie zostanie przełamana, w krótkim terminie obowiązuje kierunek wzrostowy. W przypadku jej przełamania, szczególnie potwierdzonego udanym testem 1,3075, kolejnym wsparciem jest poziom 1,2880.

EURCHF – blisko 1,20
Ostatnie trzy tygodnie na rynkach upłynęły w ogólnie niezłych nastrojach. To teoretycznie powinno sprzyjać umocnieniu euro względem franka szwajcarskiego, szczególnie mając na uwadze słabe dane ze Szwajcarii (kolejny spadek indeksu KOF). Tymczasem nic takiego nie nastąpiło, a kurs EURCHF cofnął się już nawet w okolice 1,2040. Z jednej strony rynek stracił nadzieję na rychłe podniesienie progu, przy którym SNB broni notowań (wcześniej mówiło się nawet o 1,30), z drugiej strony część inwestorów może spekulować, iż wobec zmiany prezesa poziom 1,20 może nie zostać utrzymany. Nam taki scenariusz wydaje się jednak mało prawdopodobny, gdyż oznaczałoby to ogromne nadszarpnięcie wiarygodności szwajcarskiego banku centralnego.

W kalendarzu – dane z USA, chiński PMI

Dwie godne uwagi publikacje danych z USA to indeks Chicago PMI (15.45, konsensus 63 pkt.) – ostatni regionalny indeks przed publikowanym jutro krajowym ISM, a także indeks nastrojów Conference Board (16.00, konsensus 68 pkt.). Na dalszy plan schodzą już wyniki spółek – dziś najważniejsze raporty nadejdą z Exxon Mobil czy Pfizera. W nocy finalny odczyt chińskiego PMI (3.30, konsensus 48,8 pkt.).

dr Przemysław Kwiecień
Główny Ekonomista
X-Trade Brokers Dom Maklerski S.A.

walutygiełdamakro
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)