Gróbarczyk: rozporządzenie ws. połowów na Bałtyku - w kwietniu
Rozporządzenie ws. określenia obszarów połowów na Bałtyku musi być przyjęte jak najszybciej, od niego uzależnione jest wydatkowanie funduszy unijnych - powiedział minister gospodarki morskiej. Przeciwko projektowi rozporządzenia we wtorek protestowali rybacy.
Projekt rozporządzenia przewiduje wprowadzenie zakazu połowów narzędziami ciągnionymi bliżej niż 6 mil od brzegu na całym polskim wybrzeżu Bałtyku. We wtorek rybacy m.in. ze Zrzeszenia Rybaków Morskich na ok. 50 jednostkach protestowali na Zatoce Gdańskiej przeciwko projektowi zamknięcia części łowisk.
Podczas rozpoczętego w czwartek w Gdyni III Kongresu Rybnego minister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej Marek Gróbarczyk w rozmowie z dziennikarzami przyznał, że "był zdziwiony reakcjami rybaków". Minister podkreślił, że projekt jest obecnie konsultowany.
"Trwają konsultacje, jest grupa doradcza złożona z rybaków z poszczególnych segmentów i stara się przygotować rozwiązanie, a ostateczną decyzję podejmie ministerstwo; ten proces jeszcze przed nami" - tłumaczył.
Zaznaczył, że "jedna rzecz jest niezwykle istotna, czyli cały czas zmniejszające się zasoby ryb w Bałtyku - teraz mamy już problem nie tylko z dorszem, ale też z gatunkami pelagicznymi (śledź, szprot - PAP)".
"Musimy coś zrobić, takie mamy założenia uzgodnione z KE; chcemy budować rybołówstwo przede wszystkim ekologiczne, drobne rybołówstwo oparte na konsumpcji, nie na produkcji mączki rybnej" - dodał Gróbarczyk. Zauważył, że "potrzebna jest dyskusja, współpraca z branżą, ale na pewno, co jest najistotniejsze, dokument rządowy nie pojawi się bez wcześniejszych uzgodnień ze środowiskiem".
Szef resortu zaznaczył, że "jeśli projekt nie znajdzie obopólnej, ogólnej akceptacji - na pewno w takiej formie nie zostanie wprowadzony".
Zauważył, że ze względu na fundusze unijne "jesteśmy ograniczeni czasowo". "Negocjacje muszą się zakończyć jak najszybciej, bo to blokuje wydatkowanie środków unijnych" - wyjaśnił.
Tłumaczył, że projekt rozporządzenia "musi przejść Komitet Stały, Radę Ministrów, musi być notyfikowany w UE - zakładamy, że aby uruchomić program unijny, to rozporządzenie musi się pojawić w kwietniu, aby wydatkowanie mogło się pojawić w czerwcu".
Gróbaczyk powiedział dziennikarzom, że propozycja zakazu na obszarze do 6 mil morskich od brzegu pojawiła się ze strony środowiska rybaków, to nie był pomysł ministerstwa".
Zadeklarował, że "na pewno nie zastosujemy rozwiązania, które wpłynie negatywnie na nasze rybołówstwo, ale z drugiej strony - musimy zastosować rozwiązania, które będą chronić środowisko naturalne". "Wydawało się, że strefa 6 mil jest propozycja salomonową, a okazuje się, że nie" - dodał.
Prezes Zrzeszenia Rybaków Morskich Michał Necel tłumaczył we wtorek PAP, że najbardziej niepokoi rybaków zapis dotyczący zamknięcia dla połowów trałowych (wykorzystujących narzędzia ciągnione) Zatoki Gdańskiej, Zatoki Puckiej oraz całego wybrzeża w pasie 6 mil morskich od brzegu. "Nie zgadzamy się z tym, bo to w ogromnym stopniu ograniczy połowy" - podkreślił. Zaznaczył, że oznaczałoby to zamknięcie całej Głębi Gdańskiej, gdzie poławiają wszystkie jednostki rybackie z portów wschodniego wybrzeża.
Jak tłumaczył, trałują - czyli korzystają z narzędzi ciągnionych - generalnie wszystkie jednostki powyżej 12 metrów długości. Obecnie zakaz trałowania obowiązuje do 3 mil morskich.