Gwałtowny spadek na giełdzie w Tokio

Gwałtowne spadki na giełdzie tokijskiej. Główny indeks giełdowy Nikkei stracił na wartości o 5 procent i obniżył się jednorazowo poniżej poziomu 10 tysięcy punktów.

Gwałtowny spadek na giełdzie w Tokio
Źródło zdjęć: © AFP

07.10.2008 | aktual.: 07.10.2008 12:30

Według analityków jest to rezultat reakcji łańcuchowej po wczorajszym spadku na giełdach w Stanach Zjednoczonych i w Europie. Gwałtowna sprzedaż udziałów jest wynikiem obaw inwestorów przed skutkami pogłębiającego się kryzysu na światowym rynku finansowym i niepewności co do skuteczności rządowych planów uzdrowienia kryzysu bankowego w Stanach Zjednoczonych i w Europie.

Inwestorzy obawiają się, że obecny kryzys doprowadzi do spowolnienia tempa rozwoju gospodarczego na świecie. Spadkowi cen akcji towarzyszy zwyżka wartości jena w stosunku do dolara i euro.

Obraz

Inwestorzy wyprzedawali głównie udziały uzależnionych od eksportu japońskich producentów elektronicznych. Duży spadek dotknął również udziały przedsiębiorstw przemysłu górniczego, naftowego i transportowego.

Z dwuipółgodzinnym opóźnieniem rozpoczęła pracę giełda w Moskwie. Pierwsze zawarte transakcje wskazują na brak jednoznacznej tendencji.

Indeks giełdowy RTS spadł o prawie 0,6 procent. Natomiast drugi ważny indeks giełdowy MICEX wzrósł o ponad 2 procent. Moskiewska giełda została dziś otwarta z opóźnieniem, aby uspokoić sytuację, po wczorajszych rekordowych spadkach.

Przedstawiciel Ministerstwa Rozwoju Gospodarczego nie wykluczył, że rosyjskie władze jeszcze dziś podejmą dodatkowe działania w celu stabilizacji systemu finansowego kraju. Na Kremlu rozpoczęło się spotkanie prezydenta Dmidrija Miedwiediewa z ministrami i bankierami, poświęcone uregulowaniu kryzysu finansowego.

Cena miedzi na giełdzie w Szanghaju spadła o maksymalny dzienny limit drugi dzień z rzędu z powodu obaw, że pogłębiający się kryzys zaszkodzi światowemu wzrostowi gospodarczemu, co zahamuje popyt na surowce.

Cena miedzi spadła rano w Szanghaju do najniższego poziomu od dwóch i pół roku. Cena miedzi na dostawy grudniowe na giełdzie w Szanghaju spadła na otwarciu o 2.570 juanów, czyli o 5,0 proc. wobec poprzedniego zamknięcia do 48.640 juanów (7.111 USD) za tonę. Jest to poziom o 42 proc. niższy od rekordowego i najniższy dla tego kontraktu od marca 2006 roku.

Na giełdzie w Londynie cena kontraktów trzymiesięcznych na miedź spadała nad ranem czasu polskiego o 0,6 proc. do 5.525 USD za tonę, a od rekordowego poziomu 8.940 USD osiągniętego 2 lipca, kontrakt ten spadł o 38 proc.

Cena miedzi na dostawy grudniowe na giełdzie New York Mercantile Exchange spadała nad ranem czasu polskiego o 0,1 proc. do 2,49 USD za funt.

W poniedziałek na zamknięciu w Londynie kontrakty trzymiesięczne spadły o 7,5 proc., zaś kontrakty w Nowym Jorku spadły o 13 proc.

Podobnie jak na innych giełdach świata, na nowojorskim parkiecie tydzień rozpoczął się od panicznej wyprzedaży akcji. Inwestorzy obawiali się bowiem, że interwencje rządów państw całego świata nie zadziałają wystarczająco szybko i nie powstrzymają globalnej gospodarki przed recesją.

Jednym z nielicznych optymistycznych akcentów dramatycznej przeceny w USA był fakt, że po południu kursy akcji wyraźnie się odbiły. W trakcie sesji barometr nowojorskiej giełdy, obejmujący 30 największych spółek indeks Dow Jones Industrial Average (DJIA), tąpnął aż o 800 pkt. Pokonał tym samym ustanowiony zaledwie przed tygodniem rekord wielkości jednodniowego spadku.

Około godz. 15.00 spadkowa tendencja odwróciła się i DJIA zdołał odrobić około 400 pkt. strat. Odbicie wiązało się ze spekulacjami, że Rezerwa Federalna może obniżyć stopy procentowe do 1 proc. Mimo to indeks blue chips stracił 3,58 proc. (369,88 pkt.) i po raz pierwszy od czterech lat zamknął się poniżej 10 000 pkt., na poziomie 9 955,50 pkt.

Wskaźnik szerokiego rynku Standard & Poor's 500 zniżkował o 3,85 proc. (42,34 pkt.) do 1056,89 pkt. Indeks Nasdaq stracił 4,34 proc. (84,43 pkt.) i zakończył notowania na poziomie 1862,96 pkt. Poniedziałek był czwartym z rzędu dniem wyprzedaży akcji na Wall Street. Spośród blisko 3 tys. spółek notowanych na Nowojorskiej Giełdzie Papierów Wartościowych (NYSE), zaledwie 264 odnotowały w poniedziałek wzrost ceny swoich walorów.

Uwaga inwestorów przesunęła się ze słabości sektora finansowego na stan globalnej gospodarki - ocenił Georges Ugeus, prezes nowojorskiej spółki Galileo Global Advisors. Zauważalne są dwa procesy: kryzys finansowy przenosi się na inne sektory gospodarki oraz staje się globalny - dodał.

Mamy już za sobą perypetie wokół planu ratowania rynków finansowych i uwaga skupia się teraz na fundamentach, a te nie wyglądają dobrze - podsumował John Schloegel, wiceprezes firmy zarządzającej aktywami Capital Cities Asset Management.

Przecena na Wall Street stanowiła kontynuację bessy na innych giełdach świata. W związku z eskalacją kryzysu finansowego na Starym Kontynencie, indeks europejskich akcji Dow Jones Stoxx 600 stracił aż 7,59 proc., najwięcej od października 1987 r. Indeks papierów wartościowych całego świata MSCI World Index zniżkował o 5,7 proc. Na giełdach w Rosji, Brazylii i Peru sytuacja była tak napięta, że dla uspokojenia emocji przerywano notowania.

Pikowały indeksy wszystkich 18 europejskich parkietów. Londyński wskaźnik FTSE 100 stracił 7,9 proc., niemiecki DAX 7,07 proc., zaś paryski CAC 40 runął o 9,04 proc. Panika spowodowana była obawami, że zabiegi mające powstrzymać zataczający coraz szersze kręgi kryzys, np. ratowanie przez niemiecki rząd kredytodawcy Hypo Real Estate, nie są dostateczne.

Obawy o niechybne spowolnienie gospodarcze przyczyniły się również do spadku ceny ropy naftowej. Za baryłkę tego surowca na nowojorskiej giełdzie towarowej (NYMEX) płacono w poniedziałek 87,81 dol, o 6,5 proc. (6,07 dol.) mniej niż w piątek. "Czarne złoto" nie było takie tanie od ośmiu miesięcy.

PAP, IAR

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)