Hakerzy grożą Sony zamachem
Premiera filmu „The Interview” w Nowym Jorku została odwołana po groźbach sugerujących przygotowanie zamachu terrorystycznego. Stoją za tym hakerzy, którzy włamali się do komputerów Sony Pictures.
17.12.2014 | aktual.: 17.12.2014 16:05
Grupa „Guardians of Peace" - ta sama, która wykradła 100 terabajtów danych z firmowych komputerów Sony - chce uniemożliwić rozpowszechnianie komedii o zamachu na przywódcę Korei Północnej Kim Dzong Una. Temu miał służyć atak hakerski, upublicznienie wewnętrznej korespondencji, a nawet scenariuszy przyszłych filmów i gotowych przedpremierowych tytułów. Z wykradzionych filmów nie został udostępniony w sieci tylko jeden - właśnie „The Interview".
Teraz hakerzy poszli krok dalej. W serwisie Pastebin hakerzy grożą „gorzkimi konsekwencjami" Sony Pictures oraz osobom chcącym obejrzeć prześmiewczy film o koreańskim wodzu.
„W sposób jasny zademonstrujemy w każdym miejscu, w którym "The Interview" będzie pokazywany, w tym również na premierze, jak gorzki los czeka tych, którzy z terroru robią sobie rozrywkę. Świat wypełni strach. Pamiętajcie 11 września 2001" - napisali.
Zasugerowali również tym, którzy mieszkają w pobliżu kin, aby trzymali się od nich z daleka. „Jeżeli macie dom w pobliżu lepiej zniknijcie. Cokolwiek stanie się w najbliższych dniach, będzie spowodowane chciwością Sony Pictures Entertainement".
Premiera filmu miała się odbyć w nowojorskim Landmark Sunshine Cinema w czwartek. W Polsce film pojawi się za miesiąc.
Jak informuje CNN Sony nie zamierza całkowicie wycofywać filmu z kin. Jednak przedstawiciele koncernu przyznają, że zrozumieją, jeżeli jakaś sieć czy pojedyncze kino zdecyduje się odłożyć film na półkę.
Według Departamentu Bezpieczeństwa Wewnętrznego „nie ma obecnie zagrożenia terrorystycznego wymierzonego przeciw temu filmowi na terenie Stanów Zjednoczonych". Nowojorska policja prowadzi jednak w tej sprawie własne śledztwo. Teren został zabezpieczony, a siły specjalne są gotowe do natychmiastowej reakcji, jeżeli groźby hakerów stałyby się czymś więcej niż tylko groźbami. Sprawę gigantycznego włamania do Sony prowadzi FBI.
Ślady wiodą do Korei Północnej. Świadczą to tym m.in. pozostawione przez włamywaczy fragmenty tekstu (koreańskie), miejsce skąd rozpoczęto włamania oraz metoda ataku. W odróżnieniu od tych prowadzonych przez grupy rosyjskie czy chińskie, tym razem hakerom nie zależało na pieniądzach czy wykradzeniu danych. Celem była kompromitacja Sony i zadania jak największych strat wizerunkowych.