Handlowcy liczą, że mimo embarga na owoce utrzymają ceny
Przedstawiciele głównych rosyjskich sieci handlowych mają nadzieję, że mimo embarga na polskie owoce i warzywa uda im się utrzymać ceny na dotychczasowym poziomie - pisze w środę agencja ITAR-TASS.
30.07.2014 | aktual.: 31.07.2014 06:35
Przedstawicielka sieci Metro Makro Cash&Carry, Oksana Tokariewa, przewiduje w wypowiedzi dla rosyjskiej agencji, że może dojść do sytuacji, w której podrożeją jabłka niższej kategorii cenowej.
Według niej do niedawna rosyjskie i polskie jabłka dzieliły po mniej więcej połowie segment niskich cen. - Jeśli w tym roku nie będzie urodzaju rosyjskich jabłek, mogą wzrosnąć ceny jabłek niższej kategorii. Ale jeszcze za wcześnie prognozować" - zaznacza.
Z kolei grupa handlowa X5 twierdzi, że nie ma na razie takich obaw, ponieważ - według własnych danych - w tym roku ma być dość jabłek rosyjskich. Poza tym polskie jabłka można zastąpić owocami z Azerbejdżanu, Białorusi i Serbii - wyjaśnia przedstawiciel sieci Władimir Rusanow.
Inna sieć sklepów, Diksi, na razie nie prognozuje, jak rosyjskie embargo może odbić się na cenach jabłek w kategorii "ekonomicznej". Reprezentująca sieć Jekaterina Kumanina przyznaje jednak, że jabłka z Polski cieszą się popularnością u klientów ze względu na niskie ceny.
W sumie udział polskich owoców i warzyw w rosyjskich sklepach wynosi od 3-4 proc. do 15 proc. w zależności od pory roku i urodzaju. Sklepy zamierzają sobie poradzić z tym problemem, zwiększając udział rosyjskich owoców i warzyw, a także sprowadzając towary z innych krajów. Wśród nich, oprócz krajów już wspomnianych, ITAR-TASS wymienia: Izrael, Turcję, Argentynę, Brazylię, Iran, Chiny i Tadżykistan.
Rosyjska agencja pisze, że na embargu na polskie warzywa i owoce zyskają rosyjscy sadownicy, w szczególności producenci jabłek, ponieważ - jak zaznacza - Polska dostarczała do Rosji owoce po cenach dumpingowych.
Jednak przedstawiciel rosyjskiego stowarzyszenia sadowniczego Igor Muchanin ma wątpliwości, czy polskie jabłka znikną całkowicie z rosyjskiego rynku. "Europa dobrze opanowała reeksport" - tłumaczy, dodając, że "biznesmeni znajdą sposób, żeby dostarczyć jabłka" do Rosji.
Według firmy Euromonitor udział importowanych warzyw i owoców w handlu detalicznym w Rosji wynosi odpowiednio ok. 30 i 80 proc. Na Polskę przypada ok. 20 proc. dostaw owoców i warzyw, co przekłada się na kwotę miliarda euro - powiedział dyrektor stowarzyszenia producentów i dostawców artykułów spożywczych (Rusprodsojuz) Dmitrij Wostrikow.
Według federalnej służby celnej w 2013 roku z Polski sprowadzono ok. 300 tys. ton warzyw na kwotę ok. 250 mln dolarów i ponad 817 tys. ton owoców i orzechów za 497 mln dolarów. Główną część dostaw stanowiły jabłka, gruszki i pigwy (ponad 751 tys. ton).
Federalna Służba Nadzoru Weterynaryjnego i Fitosanitarnego Federacji Rosyjskiej (Rossielchoznadzor) powiadomiła w środę o wprowadzeniu od 1 sierpnia "czasowego ograniczenia wwozu do Rosji z Polski" owoców i warzyw. Polski resort rolnictwa nie ma oficjalnej informacji na ten temat.
Zakaz - jak informuje Rossielchoznadzor - wprowadzono w związku z "systematycznym naruszaniem przez stronę polską międzynarodowych i rosyjskich wymogów fitosanitarnych przy dostawach polskiej produkcji roślinnej do Rosji".
Wprowadzony od 1 sierpnia zakaz dotyczy m.in. świeżych jabłek, gruszek, wiśni, czereśni, nektaryn, śliwek i wszystkich odmian kapusty (w tym białej, pekińskiej, czerwonej, brukselki, brokułów)
, kalafiorów.