Hasło "siadaj Kulson" zrobiło furorę. Teraz chcą na nim zarobić sprzedawcy koszulek
Hasło "siadaj Kulson" szybko zrobiło furorę w sieci. Gdyby jego popularność kogoś jednak ominęła, wyjaśniamy. Otóż na Marszu Niepodległości doszło do zatrzymania kobiety z ruchu Obywatele RP. Właśnie wtedy, według niektórych, miało paść hasło "siadaj k...wo". Kobieta została nazwana "niecenzuralnym słowem określającym panią lekkich obyczajów" - relacjonowała Sylwia Kinasiewicz z Obywateli RP.
Policja zbadała sprawę. Z jej analiz wynika jednak, że nie ma mowy o żadnych niecenzuralnych wyrazach. Jeden z funkcjonariuszy powiedział bowiem do kolegi "siadaj Kulson", co zostało przez zatrzymywaną równocześnie kobietę źle zrozumiane. Tymczasem "Kulson" to nic innego, jak ksywka jednego z funkcjonariuszy.
Czy Kulson istnieje?
W sieci zawrzało i wszyscy rzucili się na poszukiwanie tajemniczego funkcjonariusza. Zastanawiano się czy naprawdę istnieje czy jest tylko PR-owym tworem policji.
Poznajcie Kulsona
W końcu policja postanowiła pokazać światu Kulsona. WP była na konferencji i poznała najsłynniejszego polskiego funkcjonariusza. Sprawca zamieszania wydaje się być sympatyczny, choć zapewne zaskoczyła go nagła sława.
Kulson na koszulkach
- On będzie teraz gwiazdą popkultury. Będą o nim śpiewali piosenki, pisali wiersze - przewidywał w rozmowie z Polsatem Krzysztof Skiba z Big Cyc. I niewiele się mylił. Kulsona można już bowiem znaleźć na koszulkach.
Na Allegro znajdziemy je już za 29,90. Są różne warianty: między innymi z napisami "My name is QUL QULSON", "Siadaj Coolson" czy po prostu "Siadaj Kulson".
Z kolei koszulkowo.pl chce za t-shirty aż 50 zł. Widzimy na nich stylizowany na tablicę z "Koła fortuny" napis "Siadaj KU_ O".
Trzeba przyznać, że tekst na koszulce daje pole do popisu wyobraźni i pokazuje dlaczego zatrzymana na Marszu Niepodległości kobieta mogła skierowane do siebie słowa odebrać źle.