Herosi ze złamanymi skrzydłami
Pracował po kilkanaście godzin na dobę, jak heros. Był doskonałym pracownikiem. Nagle pojawiły się bóle głowy, kłopoty ze snem. Wreszcie szef go zwolnił. Zachorował na pracoholizm i wypalenie zawodowe.
06.11.2008 | aktual.: 07.11.2008 13:05
Długotrwały stres i skrajne wyczerpanie wykonywaną pracą. Tak najprościej można scharakteryzować syndrom wypalenia zawodowego. Kto najczęściej cierpi z powodu wypalenia? Z badań wynika, że lekarze, psycholodzy, prawnicy, nauczyciele.
Eksperci twierdzą jednak, że wypaleniu można zapobiec. Osoba, która zaś już cierpi z powodu wypalenia, może z nim wlaczyć bez farmakologii i psychoterapii. ni
Krzysztof ma trzydzieści dwa lata, od ukończenia studiów pracował w jednej z warszawskich agencji reklamowych jako copywriter.
- Ciągle chciałem osiągać więcej niż miałem, właściwie wychodziłem z pracy jako ostatni po to, by po 4 godzinach snu, przyjść do firmy przed wszystkimi. Półtora roku temu zaczęła boleć mnie głowa. Faszerowałem się lekami przeciwbólowymi. Ból głowy nie ustał – doszedł ból brzucha. Pewnej nocy nie mogłem zasnąć. Kolejnej nocy też nie. Rano, po nie przespanej nocy, czułem się podle. Żeby móc cokolwiek robić, piłem litrami napoje energetyczne. Chyba trzeciego lub czwartego dnia szef zapytał co się ze mną dzieje. Podał mi chusteczkę. Potem popatrzyłem w lustro i zobaczyłem jak z nosa cieknie mi krew. Czułem się wyczerpany. A do tego, mimo że pracowałem ciężko, nie otrzymałem premii. Szef stwierdził, że od półtora miesiąca pracuję nieefektywnie. Wysłał mnie na urlop. Gdy z niego wróciłem dostałem wypowiedzenie – opowiada Krzysztof.
- Historia Krzysztofa jest podręcznikowym przykładem wypalenie zawodowego połączonego z klasycznym uzależnieniem, powszechnie znanym jako pracoholizm - diagnozuje Jowita Nomczyk, psychiatra.
- Krzysiek nie potrafił się na niczym skupić. Mówił mi, że tak samo jest w pracy, bez przerwy prowokował nowe konflikty, a gdy urlop się kończył upijał się do nieprzytomności i upojony alkoholem, płacząc przyznawał, że boi się iść do pracy – wyjaśnia Paulina, żona Krzysztofa.
Psychoterapeuta, Honorata Sacma, ostrzega, że wypalenie zawodowe dojrzewa w czasie. Początki są nawet przyjemne i pozornie pozytywne. Nasze ciało uruchamia wszystkie siły witalne, chcemy postrzegać siebie jako ideał. Przed wypaleniem wykorzystujemy naszą siłę, ażeby pracować nawet czternaście godzin na dobę i przy tym nie odczuwać zmęczenia. Próbujemy być herosami, bierzemy na siebie ogromną ilość zadań i obowiązków.
Efekty naszej pracy są zauważalne przez środowisko. Szefowie dochodzą do wniosków, że mają w zespole prawdziwego herosa i oferują mu wieloletni kontrakt.
- Wyobraźmy sobie, że po latach nadludzkich wysiłków dostajemy wymarzoną nagrodę, którym jest wyśniony kontrakt, samochód, i inne przywileje - tłumaczy genezę wypalenia zawodowego, psycholog biznesu Małgorzata Prna - Po takiej nagrodzie nasze ciało może odpocząć, czas nadaktywności odchodzi w przeszłość i nadchodzi czas na rachunek, który zawsze będzie niewspółmierny do pracy jaką wykonaliśmy.
- Po wysiłku, stracie energii, czas na uzupełnienie ubytków - tłumaczy psychoterapeuta Honorata Sacma. - Nagle uświadamiamy sobie, iż prace które wykonywaliśmy bez szczególnego wysiłku, z biegiem czasu, sprawiają nam trud. Jesteśmy zmęczeni, łatwo się zniechęcamy i od pierwszych minut pobytu w pracy patrzymy na zegarek odliczając czas jaki pozostał do wyjścia z pracy.
Krzysztof, który jest dziś pod opieką psychologa przyznaje, że przed urlopem były dni, gdy co rano odczuwał bóle brzucha.
- One pojawiały się, gdy goląc się myślałem o firmie, o swoim biurku, o twarzy szefa, o monitorze oblepionym żółtymi karteczkami – przyznaje Krzysztof.
Opisane wyżej symptomy muszą być alarmujące. Psychiatra Jowita Nomczyk zwraca uwagę na to, że organizm samodzielnie wysyła nam różne sygnały. - Nagromadzenie niestandardowych odczuć fizjologicznych to komunikat dla nas: człowieku, to ja twój organizm, wrzuć na luz – twierdzi Nomczyk.
Wypalenie zawodowe najczęściej dotyka grupy zawodowe, które są tworzone przez pracowników, którzy ze względu na pozycję społeczną, charakter obowiązków, muszą utrzymywać równy poziom swojej pracy.
- To zaklęty krąg, ludzie mający dobrą pracę biorą na plecy kolejne cele, zadania, niestety coraz większa ilość ludzi pracuje po godzinach i zabiera pracę do domu – uważa psycholog Tobiasz Michalak.
Michalak przyznaje, że często spotyka się z przypadkami rodzin rozbitych przez wypalenie zawodowe.
- Pewien menedżer chciał poprawić poczucie własnej wartości, zawodowo osiągnął szczyt, ale porzuciła go żona. Ciągle szukał wyzwań, wdawał się w romanse. Wreszcie wpadł w depresję. Załamał i musiał zmienić pracę. Wyjechał do Irlandii i tam rozpoczął pracę w barze – twierdzi Tobiasz Michalak.
Wypaleniu zawodowemu można przeciwdziałać.
- Należy najpierw dokonać analizy wszystkiego, co nas otacza. Popatrzmy na miejsce pracy, usystematyzujmy reguły jakie w nim panują - zaleca Klaudia Grabowska, psychoterapeutka.
- To jest jak z uwielbianą przeze mnie nauką jazdy na snowbordzie - mówi psycholog, Małgorzata Prna. - Im szybciej człowiek nauczy się skręcać i wstawać z ziemi, tym szybciej i z większą przyjemnością ten sport będzie uprawiać.
Z czasem status pracownika w firmie jest bardziej ugruntowany, co za tym idzie, również jego siła oddziaływania na firmę jest większa. To jest czas ażeby dopasować zasady do siebie.
Kolejną kwestią jest zbudowanie relacji ze współpracownikami. Psychoterapeutka Klaudia Grabowska uważa, że dobre stosunki z przełożonymi i podwładnymi powodują, że lepiej nam się w firmie pracuje.
- Przestrzegam przed zagrożeniem wynikającym ze spoufalania się - dodaje Grabowska. - Priorytetem w pracy jest realizacja celów i wykonywanie zadań, bo to one a nie kontakty ze współpracownikami, są najważniejsze.
Posiadanie dobrych relacji ze współpracownikami, daje nam jednak bezcenną możliwość podzielenie się z nimi, swoimi problemami zawodowymi.
- To właśnie od współpracowników możemy uzyskać porady oraz wsparcie w trudnych chwilach – dodaje Klaudia Grabowska.
Psychiatra Jowita Nomczyk uważa, że najważniejsze wsparcie i najmocniejsza ochrona przed wypaleniem tkwi w nas. Zwracajmy uwagę na nasze nastawienie psychiczne. Dobrą metodą walki z wypaleniem jest uprawianie sportu – wysiłek fizyczny sprzyja zdystansowaniu się do pracy.
- Jeśli zadbamy o swoje ciało, zaś praca, w którą się angażujemy jest właśnie tym, co nas interesuje, wówczas sukces mamy gwarantowany – przekonują specjaliści. Ich zdaniem, by dobrze pracować, trzeba pamiętać o kondycji fizycznej, o odżywianiu.
- Im więcej wymagamy od organizmu, tym lepszej jakości produktów odżywczych organizmowi trzeba dostarczać – uważa Kasia Bieleli, dietetyczka.
- Pamiętajmy też o minimum siedmiogodzinnym snie, wyłączmy telewizor i laptop. W czasie snu regenerujemy siły fizyczne oraz systematyzujemy sprawy, którymi byliśmy absorbowani cały dzień. Dbanie o organizm jest podstawą walki z wypaleniem zawodowym - mówi psychoterapeutka Klaudia Grabowska.
Po kilkudziesięciu dniach zdrowego trybu życia, organizm automatycznie i bezpiecznie dla nas, jest w stanie wejść na wyższe obroty.
(krysiama)