I stała się jasność
Ekspansję zagraniczną zaczynał od Polski. Zakłady w Warszawie były pierwszą fabryką koncernu ulokowaną poza Holandią. Dziś Philips, marka z ponad 120-letnią tradycją, mimo zawirowań nadal snuje ambitne plany: do 2025 r. chce poprawić jakość życia 3 mln ludzi na świecie.
20.11.2014 | aktual.: 17.12.2014 10:59
Wszystko zaczęło się w holenderskim Eindhoven w 1891 r. Młody inżynier Gerard Philips dostrzegł potencjał w rozwijających się technologiach elektrycznych i wraz z ojcem Frederikiem założył spółkę Philips & Company. Gerard miał wiedzę techniczną, a Frederik, bogaty bankier z Zaltbommelu, zapewnił finansowanie.
W tamtych czasach na popularności zyskiwała energia elektryczna. Potencjalną żyłą złota była więc produkcja żarówek. Firma rozpoczęła działalność w małej fabryce w Eindhoven, ale szybko napotkała problemy: nie była w stanie produkować tak dużo żarówek, jak zakładała, ani też sprzedawać ich po zaplanowanej cenie. Ojciec z synem nie docenili międzynarodowej konkurencji, zwłaszcza niemieckich producentów, którzy weszli na rynek w 1880 r. i mieli już ugruntowane pozycje. Raczkująca Philips & Company ponosiła straty i w 1894 r. zapadła decyzja o sprzedaniu biznesu. Ofert zakupu nie było jednak wiele. W zasadzie pojawiła się tylko jedna - nie do przyjęcia w oczach Frederika. Po negocjacjach przedsiębiorczy panowie, zamiast sprzedawać firmę po zbyt niskiej cenie, postawili wszystko na jedną kartę: zdecydowali się podjąć ryzyko dalszej walki o przetrwanie na rynku.
Philips potrzebował przede wszystkim kogoś z umiejętnościami handlowymi. Frederik nie miał czasu, ponieważ był zajęty interesami bankowymi w Zaltbommel, natomiast Gerard miał umiejętności techniczne niezbędne do produkcji żarówek i innych produktów, ale nie był z natury biznesmenem. O pomoc zwrócili się więc do Antona, najmłodszego syna Frederika.
Młodszy może więcej
Anton Philips, o 16 lat młodszy od Gerarda, dołączył do firmy w 1895 r. Miał już doświadczenie w pracy dla firmy maklerskiej i właśnie to pomogło mu w zdobywaniu nowych klientów w kraju i za granicą. W ciągu kolejnych lat firma rozwijała się w zdrowym tempie i Philips stał się jednym z największych światowych producentów żarówek. Sprzyjała temu również atmosfera panująca na Starym Kontynencie - Europa przechodziła rewolucję przemysłową. W 1912 r. Philips & Company, głównie po namowach Antona, zadebiutowała też na Giełdzie Papierów Wartościowych w Amsterdamie jako N.V. Philips Gloeilampenfabrieken.
Dla braci Philips oczywiste stało się to, że aby firma mogła dalej się rozwijać i przetrwać, kluczowym krokiem będzie postawienie na dział badawczo-rozwojowy. Dlatego w 1914 r. powstało pierwsze i niezwykle nowoczesne, jak na tamte czasy, laboratorium, na czele którego stanął młody fizyk Gilles Holst. Zadaniem nowo utworzonego oddziału było okiełznanie dla przemysłu zjawisk chemicznych i fizycznych, a raporty o postępach prac trafiały bezpośrednio do braci Philips.
W 1918 r. firma wprowadziła na rynek lampę rentgenowską. To wtedy przedsiębiorcza rodzina zyskała mocny argument za tym, że nie warto ograniczać się do jednej grupy produktów. Dodatkowo uznano, że trzeba postawić na globalną ekspansję. Dużą rolę odegrał tutaj Anton, któremu najbardziej zależało na zdywersyfikowaniu przedsiębiorstwa i produkowaniu nie tylko komponentów używanych w różnych systemach, ale i całych systemów. Kolejne pomysły pojawiały się lawinowo.
Żarówki to dopiero początek
Od pierwszej połowy XX w. w historii koncernu jest wyraźny polski akcent. W 1922 r. Gerard Philips oficjalnie wyznaczył swojego następcę. Nowym prezesem został Anton. Miał wtedy 48 lat. W tym samym roku z jego inicjatywy powstały Polskie Zakłady Philips SA. Początkowo jako Polsko-Holenderska Fabryka Lampek Elektrycznych działały przy ul. Żelaznej w Warszawie.
Kiedy jednak się okazało, że to mało rozwojowa lokalizacja (głównie ze względu na brak miejsca pod rozbudowę), wybór nowej padł na obszar ograniczony ulicami Karolkową, Grzybowską, Przyokopową i Hrubieszowską. Tam też błyskawicznie rozpoczęto przygotowania do budowy nowoczesnych hal fabrycznych. - Polska dla braci Philips była niezwykle ważnym rynkiem zagranicznym. To stąd rozpoczęli ekspansję na cały świat. Zakłady w Warszawie były pierwszą fabryką Philipsa ulokowaną poza Holandią - tłumaczy Tomasz Lisewski, dyrektor Philips Consumer Lifestyle na region Europy Środkowo-Wschodniej.
Pod kierownictwem Antona firma zaczęła realizować plany związane z dywersyfikacją, udowadniając, że produkcja żarówek była zaledwie początkiem wielkiej przemysłowej historii. Pierwszym kluczowym wynalazkiem było radio zaprezentowane na targach Utrecht Trade Fair we wrześniu 1927 r. Był to przełomowy moment, ponieważ od tego momentu Philips zaczął wytwarzać kompletne produkty. Kolejnym hitem, od 1939 r., była golarka elektryczna.
W Warszawie powstał również pierwszy salon wystawienniczo-?-handlowy. Od 1930 r. przy ul. Marszałkowskiej można było kupić nie tylko żarówki, ale przede wszystkim nowinki, przedwojennej techniki z aparatami radiowymi, tzw. superheterodynami na czele. I uwaga: sklep prowadził zakupy na raty.
Czasy prosperity przerwał wybuch wojny. - Warszawska fabryka została zmuszona do pracy na rzecz III Rzeszy. Stała się jednak również silnym ośrodkiem walki z okupantem - opowiada Lisewski. - Większość z blisko 2,5 tys. pracowników należała do Armii Krajowej, a holenderskie kierownictwo firmy sprzyjało ruchowi oporu, chroniąc działające w nim osoby. W powstaniu warszawskim brała udział jednostka „Wysocki-Philips" złożona z pracowników firmy.
Zakłady Philipsa, podobnie jak ogromna większość stolicy, legły w gruzach. Mimo to już w październiku 1945 r. koncern chciał wznowić produkcję. Nowe komunistyczne władze nie wyraziły jednak na to zgody. W ramach nacjonalizacji na zgliszczach przedwojennej fabryki rozpoczęto budowę wytwórni lamp nazwanej później imieniem Róży Luksemburg.
Współpracę koncernu z polskim przemysłem elektronicznym wznowiono dopiero po transformacji, na początku lat 90. Philips objął wtedy większościowy pakiet akcji zakładów Polam-Piła, a firma Brabork rozpoczęła w Kwidzynie produkcję telewizorów na licencji Philipsa. Rok później w Warszawie utworzono przedstawicielstwo handlowe koncernu.
Oszczędnie, czyli lepiej
Po wojnie do światowych bestsellerów koncernu dołączyły: odkurzacz (pierwszy model wyprodukowano w 1950 r.) i kaseta magnetofonowa (1963 r.). Jednocześnie Philips kontynuował prace nad ulepszaniem technologii produkcji żarówek i w 1980 r. pojawił się pierwszy energooszczędny produkt tej marki. Równie ważnym wynalazkiem była płyta CD opracowana przez Philipsa trzy lata później oraz DVD, które powstało we współpracy z firmą Sony w 1997 r.
Innowacyjność jest siłą napędową koncernu - tej myśli Philips pozostawał wierny przez lata. Jednym z ostatnich przykładów jest tu AlluraClarity - system wykorzystywany w radiologii interwencyjnej. Pozwala na uzyskanie wysokiej jakości obrazu przy jednoczesnym radykalnym obniżeniu dawki promieniowania rentgenowskiego, nawet do 70 proc.
Dziś w Polsce Philips zatrudnia ok. 5 tys. pracowników w czterech zakładach, organizacji marketingowo-sprzedażowej oraz dwóch centrach usług finansowych. Na całym świecie, w 100 krajach, w koncernie pracuje przeszło 112 tys. osób.
Ostatnią dekadę trudno jednak nazwać pasmem sukcesów. By przetrwać, koncern musiał wdrażać kolejne programy naprawcze. We wrześniu 2006 r. sprzedał 80 proc. swoich udziałów w branży półprzewodników konsorcjum należącemu do spółki prywatnych akcjonariuszy (przedsiębiorstwo NXP). Dokładnie rok później firma ogłosiła swój plan strategiczny „Wizja 2010" zakładający dalszy rozwój przy jednoczesnym zwiększeniu zysków. W ramach programu od stycznia 2008 r. uproszczono strukturę organizacyjną firmy, tworząc trzy sektory: opieki medycznej, oświetlenia oraz produktów konsumenckich. Nie obyło się również bez zwolnień.
Sytuacja była na tyle poważna, że jeszcze wiosną ub.r. część analityków widziała przyszłość koncernu wyłącznie w ciemnych barwach. Teraz jednak wiele wskazuje na to, że holenderski potentat się odradza. Za drugi kwartał 2013 r. zanotował dochód w wysokości 317 mld euro. To trzykrotny wzrost w porównaniu z analogicznym okresem 2012 r. Marka awansowała również na 40. miejsce w corocznym rankingu światowych top 100 marek Interbrand's, a jej wartość oszacowano na blisko 10 mld dol.
Ostatni gasi światło
Zaskoczenie przyszło we wrześniu tego roku. - Dla Philipsa nadszedł czas kolejnych strategicznych decyzji - mówił Frans van Houten, obecny prezes koncernu. Poinformował, że firma pozbywa się działu oświetleniowego. Ma on zostać przekształcony w samodzielną spółkę. Reszta, elektronika użytkowa i urządzenia medyczne, stworzy nową strukturę, która będzie funkcjonowała pod marką Philips. W przyszłym roku to rozwiązanie ma przynieść 100 mln euro oszczędności, a w 2016 r. - kolejne 200 mln.
I tak oto pionier produkcji żarówek pozbył się... żarówek. Wcześniej firma zrezygnowała już z części działów produkcyjnych, głównie elektroniki telewizyjnej. Poległa w konfrontacji z firmami azjatyckimi. Natomiast Gibson, właściciel marek związanych z muzyką, kupił od Philipsa spółkę Woox Innovations, produkującą sprzęt audio i multimedia. Firma kupiła też licencję na używanie marki.
Philips dał człowiekowi światło i okiełznał fale dźwiękowe. Teraz stawia na zdrowie oraz styl życia. - Blisko 60 proc. osób na świecie ocenia swoje samopoczucie jako dobre. Chcemy, by było ich więcej. Dlatego naszym celem jest poprawa jakości życia 3 mld ludzi na świecie - przekonuje Tomasz Lisewski.
Czy to się uda? Koncern zamierza powiedzieć sobie „sprawdzam" w 2025 r.