Ich zarobki są odprowadzane na potrzeby kraju

Totalny wyzysk, mizerne zarobki, niedożywienie i brak pracowniczych praw – taki obraz świata pracy w Korei Północnej jest przedstawiany powszechnie w mediach.

Ich zarobki są odprowadzane na potrzeby kraju

12.04.2013 | aktual.: 14.04.2013 15:58

Totalny wyzysk, mizerne zarobki, niedożywienie i brak pracowniczych praw – taki obraz świata pracy w Korei Północnej jest przedstawiany powszechnie w mediach. Od czasu do czasu pojawiają się też głosy poddające wszystkie te informacje w wątpliwość i utrzymujące, że na Północy nie jest tak źle. Ile osób w nie wierzy?

Przeciętne pensje w KRLD (Koreańska Republika Ludowo-Demokratyczna) mają stanowić równowartość kilkunastu dolarów. Lepiej zarabiają zatrudnieni w spółkach zagranicznych, przeważnie z kapitałem z Południa lub z Chin. Korea Płn. pozostaje najbardziej izolowanym krajem świata. Od kilkudziesięciu lat brakuje dotyczących go wiarygodnych danych statystycznych.

Całe życie obywateli objęte jest nadzorem. Niedawno władze podały nawet listę oficjalnych fryzur, jakie wolno im nosić. Rządzący krajem od ponad roku Kim Dzong Un dopuścił natomiast możliwość jedzenia potraw z wrogiego Zachodu, takich jak pizza czy hamburgery.

Dla Koreańczyków z Północy od dyrektyw nie ma odwołania. Wynikają one z idei dżucze, wymyślonej przez Kim Ir Sena, dziadka obecnie rządzącego wodza. Zakłada ona totalną samowystarczalność zarówno w polityce i gospodarce, jak i w sprawach ideologicznych.

Niektórym pracownikom udaje się jednak dostać pracę w zagranicznych firmach. Jest to możliwe, czy raczej było do niedawna, np. w przygranicznej strefie przemysłowej, funkcjonującej w mieście Kaesong.

Koreańczycy z Północy (ponad 50 tys. pracowników) znaleźli tam zatrudnienie w fabrykach odzieżowych, chemicznych i elektronicznych, zarządzanych przez menedżerów z Południa. Oferowano im ok. 140 dolarów miesięcznie. Przyszłość strefy, w której Południe zainwestowało dotąd 850 mln dol., stoi jednak pod znakiem zapytania w świetle ostatniego zaostrzenia kursu Północy.

Nie ma dla nich szans na lepsze wynagrodzenie również poza granicami ojczyzny. Amnesty International alarmuje, że wszędzie, dokądkolwiek pojadą, znajdują się pod ścisłym nadzorem, nie wolno im np. wychodzić na miasto. Znaczna część ich zarobków jest odprowadzana „na potrzeby kraju”. Z kolei pośrednicy załatwiający sprawy związane z ich zatrudnieniem twierdzą, że wszystko odbywa się zgodnie z prawem.

Kilka lat temu głośno było o obywatelach Korei Płn., pracujących w polskich zakładach przemysłowych. Polska to zresztą nie jedyny kraj, na terenie którego zatrudniani są robotnicy z KRLD. Można ich spotkać także w Chinach, Kuwejcie i wielu innych państwach. W tym ostatnim kraju kilka tysięcy Koreańczyków pracuje jako budowlańcy. Zarabiają 500 dol. miesięcznie. Ile z tego dostają do ręki?

Praca Koreańczyków z Północy za granicą to zresztą nic nowego. Gdy istniał jeszcze blok państw komunistycznych, tania siła robocza była wysyłana do ZSRR. Zarobione przez nią pieniądze zasilały państwową kasę.

Wysyłanie robotników za granicę to jeden ze sposobów władz Północy na zapewnienie sobie dopływu większej ilości gotówki. Według szacunków Amnesty International, do kilkudziesięciu krajów na całym świecie wysłano już w celach zarobkowych ponad 30 tys. obywateli tego kraju. Rocznie zarabiają oni „dla narodu” 100 mln dol., a Kim Dzong Un chciałby doprowadzić do potrojenia tej sumy.

Obserwatorzy sytuacji w KRLD twierdzą, że dziś idea dżucze to już w coraz większym stopniu pozory. Gospodarka upada, ludzie głodują. Nikt nie odważy się jednak zaproponować odstąpienia od niej i otwarcia na świat. Oficjalnie jest nie do pomyślenia zakwestionowanie pomysłu, na jaki wpadł niegdyś ojciec narodu, Kim Ir Sen. Koreańczycy z KRLD nie mogą pochwalić się szczególnymi osiągnięciami w dziedzinie gospodarki. Produkcja jest możliwa w dużej mierze dzięki spółkom z kapitałem zagranicznym. Niektóre powstały jeszcze w latach 80. ubiegłego wieku. W zakładach na terenie kraju produkowane są samochody, motocykle, sprzęt elektrotechniczny, a także odzież i artykuły spożywcze.

W relacjach Korea Płn. – reszta świata panuje pewna stała tendencja. Co jakiś czas media informują o możliwym odprężeniu i niewielkim otwarciu KRLD na świat. Po czym następuje kolejny odwrót i wszelkie nadzieje na odprężenie są niweczone.

Co ciekawe, młody koreański przywódca, sprawujący władzę od nieco ponad roku, wciąż pozostaje zagadką. Nieznana jest na przykład realna potęga jego władzy. Obserwatorzy zagraniczni wysuwają hipotezy, że jego niezrozumiałe posunięcia z ostatnich tygodni mają budzić strach w świecie i tym samym wzmocnić jego pozycję w kraju – najwyraźniej nie najsilniejszą.

TK /AK.WP.PL

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (3)