Ikea zamyka usta blogerom
Ikea - marka wydawałoby się bardzo przyjazna swoim odbiorcom - niedawno popełniła karygodny błąd. Szwedzki gigant pozwał autorkę serwisu internetowego, w którym zamieszczano kreatywne pomysły na przeróbki produktów dostępnych w sklepach Ikei. Zdaniem ekspertów od marketingu to strzał w stopę.
18.06.2014 | aktual.: 22.06.2014 14:31
Ikea konsekwentnie buduje wizerunek marki przyjaznej indywidualnym rozwiązaniom. Świadczy o tym choćby hasło ”Ty tu urządzisz”. Okazuje się jednak, że sklep nie chce tak łatwo wypuścić z rąk władzy nad swoimi produktami. Przekonała się o tym administratorka serwisu IKEAhackers.net, która została oskarżona o łamanie praw własności intelektualnej, gdy jej strona zaczęła zarabiać na reklamach.
Zdaniem ekspertów to duży błąd marki, oznacza bowiem kompletne zignorowanie potrzeb swoich klientów, którzy z takiego serwisu korzystali.
- Tego typu inicjatywy pokazują dobitnie, w jakim stopniu klienci czują się związani z marką i włączają ją do swojego życia codziennego. Firma staje się tematem rozmów między przyjaciółmi, wymieniane są kreatywne pomysły dotyczące jej produktów, słowem - generowany jest szum - mówi Bartłomiej Pałacki, social media manager GRUPA 365NET - A taki stan rzeczy jest przecież celem każdej strategii marketingowej. - dodaje.
Warto też podkreślić, że kwestie praw autorskich można było rozwiązać w sposób polubowny poprzez nawiązanie współpracy z blogerką. Nawet całkowite zignorowanie sprawy wydaje się o wiele lepszym rozwiązaniem niż pójście drogą sporu prawnego. Straty, które dla takiego giganta jak Ikea może wygenerować półamatorski serwis internetowy zarabiający na reklamach obok treści są nieporównywalne z nadszarpnięciem wizerunku i przekreślenia filozofii marki. Znacznie trudniej będzie teraz uwierzyć w dobre intencje Ikei i otwarcie na swoich klientów.