Ile płacą w hotelarstwie?
Zarobki w branży hotelarskiej w Polsce są bardzo zróżnicowane. Wahają się od 1,5 tys. zł do ponad 10 tys. zł miesięcznie – wynika z raportu magazynu „Twój Hotelarz”. Wszystko zależy od stanowiska i doświadczenia zawodowego
02.07.2013 | aktual.: 02.07.2013 10:54
Dane pochodzą z drugiego już raportu dotyczącego wynagrodzeń, opartego na ankietach wśród pracowników hoteli różnego szczebla. W pierwszej chwili, patrząc na zarobki przedstawicieli branży ReCaHo (szeroko pojęte usługi hotelarskie i gastronomiczne), można dojść do wniosku, że są one rzeczywiście jednymi z najniższych na rynku. Wynika to jednak ze specyfiki całego sektora. Duży wpływ mają tu wynagrodzenia osób, które pracują w gastronomii. Szczególnie jeśli jest to jedynie zatrudnienie sezonowe i to w dodatku na najniższych stanowiskach.
W hotelarstwie można bowiem zarabiać całkiem dobrze – już po kilku latach pracy są szanse na atrakcyjnie płatną posadę. Warunkiem jest odpowiednie doświadczenie i profesjonalizm.
Nie najgorsze płace
Jak w każdej branży, wysokość zarobków zależy od zajmowanego stanowiska i miejsca pracy. W hotelarstwie najniższe płace, nie przekraczające 2 tys. zł na rękę, dotyczą recepcjonistów (średnio 1,5–1,9 tys. zł) i pokojówek (1,2–1,5 tys. zł) . Kwoty niewielkie, zwłaszcza patrząc na to, że praca jest mało przyjemna i często obejmuje godziny nocne.
Autorzy raportu podkreślają jednak, że najgorzej płatne stanowiska często obsadzane są młodymi, niedoświadczonymi osobami, które stawiają pierwsze kroki w hotelarstwie. Dla wielu jest to też droga do dorobienia pieniędzy podczas studiów, a nie sposób na robienie kariery. Do podstawowej pensji trzeba też doliczać premie czy płatne nadgodziny. Niektórzy potrafią więc osiągnąć nawet 2,5 tys. zł netto.
Ważne, że praca na najniższych stanowiskach nie jest zajęciem w stylu „dead-end job”, czyli bez dalszych perspektyw. Przed tymi, którzy wykażą się umiejętnościami, dość szybko otwierają się szanse na awans zawodowy. Dobry pracownik może po pewnym czasie objąć funkcję kierownika zmiany, służby pięter czy recepcji.
Nowa posada równa się lepszym zarobkom, w średniej wysokości 2,5–3,5 tys. zł. Do podstawy dochodzą jeszcze premie od obrotu wypłacane w ujęciu rocznym lub kwartalnym. Kierownik zmiany lub recepcji może więc inkasować miesięcznie nawet ponad 4 tys. zł netto. Sporo powyżej średniej krajowej, która w maju wyniosła ok. 3,7 tys. zł brutto, czyli „na rękę” ok. 2,8 tys. zł.
Kolejnym krokiem jest wspięcie się już na stanowiska kierownicze. Karierę można rozwijać w sprzedaży usług hotelowych, marketingu czy zarządzaniu hotelem. Obecnie w branży można spotkać coraz więcej młodych, trzydziestokilkuletnich dyrektorów, widać więc, że droga na szczyt hotelowej hierarchii nie musi być długa.
Zarobki na najwyższym szczeblu zależą od rodzaju hotelu. W tych lepszych mogą sięgać 8–12 tys. zł, a w nieco gorszych 5–7 tys. zł. Jednym słowem kwoty, które pozwalają na spokojne życie nawet w momencie, gdy posiada się rodzinę czy kredyty. Do tego przywileje w postaci pakietów socjalnych, służbowego samochodu czy niemałych premii rocznych. Wysoka płaca wiąże się jednak z wysokimi oczekiwaniami.
W porównaniu z pierwszym raportem z 2009 roku można odnotować wzrost płac na najniższych stanowiskach. Jeszcze 4 lata temu płace recepcjonistów nie wynosiły średnio 1,2–1,5 tys. zł netto plus premie. Z kolei pokojówki zarabiały często poniżej 1,5 tys. zł brutto. Na wyższym szczeblu zmiany nie są tak odczuwalne. Kierownicy zmiany czy recepcji w 2009 roku zarabiali podobnie jak teraz, czyli średnio w granicach 3 tys. zł na rękę.
Lepszy standard, lepsza płaca
Różnice w zarobkach powiązane są przede wszystkim z kategoriami hoteli. Autorzy raportu podają jako przykłady 3-gwiazdowy hotel, 4-gwiazdowy obiekt wypoczynkowy i średniej klasy hotel miejski. Wynagrodzenie pracownika recepcji może się w nich różnić o ok. 500 zł. Najwyższe dysproporcje można spotkać w Warszawie i Krakowie, gdzie mogą one sięgać nawet 1 tys. zł w zależności od działu.
Nie ma także dużych dysproporcji, jeśli weźmie się pod uwagę hotele sieciowe i niesieciowe. Choć przeważnie to w tych pierwszych można uzyskać lepsze warunki. Zdarzają się też jednak prywatni właściciele oferujący wyższe wynagrodzenie, aby w ten sposób pracownikowi opłacało się podjąć ryzyko związane z odejściem z „sieciówki”. W przypadku hoteli sieciowych osobną grupę stanowią obcokrajowcy skierowani do innego kraju w celu kierowania placówką. Ich pensja jest bowiem kilkukrotnie wyższa.
Dobry pracownik znajdzie pracę
Pracownicy najniższego stopnia narzekają na niskie zarobki, natomiast właściciele hoteli na niskie kwalifikacje osób zgłaszających się do pracy. Co prawda pracownicy hotelowi nie znaleźli się w pierwszej „10” badania „Niedobór talentów 2013” Manpower dotyczących zawodów, w których najtrudniej rekrutować personel, byli tam jednak chociażby managerowie, którzy także są potrzebni w hotelarstwie. Nawet zaproponowanie świetnych warunków (pensja dyrektorska 10 tys. zł + premie + bonusy) nie stanowi gwarancji przyciągnięcia dobrych kandydatów.
Wszystko przez dużą konkurencję na rynku. W ostatnich latach w Polsce przybywa 100–150 hoteli w ciągu roku, przez co walka o pracownika stała się dużo bardziej zażarta. Dochodzi do tego archaiczny system szkolenia w szkołach hotelarskich i gastronomicznych. Młodzi ludzie często nie są przygotowani do pracy w nowoczesnych obiektach.
Sytuacja w tym względzie powinna się jednak poprawiać. Coraz więcej osób kończy specjalistyczne studia w zakresie np. zarządzania w hotelarstwie. Pojawiają się także młodzi ludzie, z doświadczeniem w pracy za granicą, którzy wiedzą, czego wymagają pracodawcy i klienci. Obsługa hotelu jest bowiem jedną z jego najważniejszych wizytówek.
Lepiej za granicą
Choć wynagrodzenie w hotelarstwie w Polsce jest całkiem przyzwoite, szczególnie na wyższych szczeblach, to nie możemy się jeszcze równać z zachodnią Europą. W Wielkiej Brytanii zawód recepcjonisty czy portiera hotelowego znalazł się w 2012 roku na liście najgorzej opłacanych. Brytyjski urząd statystyczny (Office for National Statistics) poinformował, że w średniej klasy hotelu mogli oni liczyć rocznie na 14 515 funtów (73 tys. zł). W przybliżeniu daje to ok. 6 tys. zł na miesiąc, podobnie jak w przypadku sprzedawców detalicznych czy pielęgniarek. Jest to dwa razy więcej niż to, co w Polsce otrzymują kierownicy całej recepcji. Dużo lepiej zarabiają osoby na wyższych stanowiskach. Według serisu prospects.ac.uk. zajmującego się tematyką rozwoju kariery, manager może liczyć na pensję w wysokości nawet 40 tys. funtów rocznie. Miesięcznie na jego konto wpływa ok. 23,5 tys. zł. Jego zastępcy zaś otrzymują pensję w wysokości 21– 40 tys. funtów w zależności od standardu hotelu. Przy założeniu średniej 30 tys. funtów
rocznie daje to niecałe 17 tys. zł miesięcznie w portfelu. Zarobki wśród kadry zarządzającej najwyższego szczebla tzw. „senior management” w Wielkiej Brytanii mogą być jeszcze wyższe i zależą od standardu hotelu, jego lokalizacji czy doświadczenia zawodowego pracownika.
Krzysztof Kołaski,JK,WP.PL