Dania
Duńczycy już rok temu zreformowali system poboru opłaty abonamentowej. Do niedawna praktycznie każdy musiał płacić za dostęp do sygnału radiowego, w której znajdowała się też część za telewizję - nadawcą jest ta sama spółka. Wystarczyło mieć samochód, w którym mogło być radio i trzeba było już płacić.
Od 1 lipca 2013 roku wprowadzono opłatę, która jest pobierana za korzystanie z każdego rodzaju urządzenia, pozwalającego na odbiór sygnału. W 2014 r. Duńczycy muszą zapłacić 2436 koron (1340 zł). Oczywiście reformę przeprowadzono po to, by objąć opłatą komputery, tablety i smartfony.
Do ściągania licencji telewizyjnej podchodzą w Danii bardzo poważnie. Po pierwsze - sklepy muszą przekazywać informacje o osobach, które kupują sprzęt umożliwiający odbiór sygnału radiowego albo telewizyjnego. Do tego duński nadawca publiczny ma auta, które jeżdżą po kraju i są w stanie namierzyć niezarejestrowane urządzenia. Klimat orwellowski i nie da się ukryć - koszmar przeciętnego Polaka. Strach pomyśleć, co by się działo, gdyby u nas wprowadzono taki rygorystyczny system.