Indie szansą dla Polski na eksport m.in. soków, owoców i słodyczy

Soki jabłkowe, owoce, przetwory owocowe, słodycze czy meble - to produkty, które mają szanse zaistnieć szerzej na rynku indyjskim. To także szansa na zrekompensowanie strat w eksporcie, spowodowanych rosyjskim embargiem na niektóre polskie towary.

13.12.2014 07:15

Od piątku w Indiach przebywa polska misja gospodarcza, której przewodniczy wiceminister gospodarki Jerzy Pietrewicz. Jej organizatorem jest Polska Agencja Informacji i Inwestycji Zagranicznych (PAIiIZ).

Wiceszefowa PAIiIZ Monika Piątkowska podkreśla, że Indie są bardzo dużym rynkiem, który będzie się rozwijał i jest bardzo życzliwy dla polskich produktów. Jej zdaniem jednym z polskich sektorów, który ma dużą szansę znaleźć swoje miejsce na rynku tego azjatyckiego państwa, jest branża spożywcza.

"W New Delhi na konferencji prócz rozmów między firmami i prezentowania warunków prowadzenia biznesu w Polsce dla ponad 60 hinduskich przedsiębiorców, prezentowaliśmy również polską żywność. Wiemy, że mają wzięcie miody, bardzo dobrze odebrane zostały 100-proc. naturalne soki jabłkowe - coraz bardziej popularne w Polsce - ale również jabłka, słodycze, dżemy czy powidła. Rozmowy przebiegają dobrze i mamy nadzieje na kontrakty" - powiedziała dziennikarzom Piątkowska.

Dodała, że tematem przewodnim w każdym miejscu na świecie, w którym PAIIiZ organizuje misje, są jabłka. "Na rynki dalsze, takie jak Indie, staramy się promować przetworzone jabłka, czyli soki, dżemy czy chipsy jabłkowe" - dodała.

Prezes spółki Sad Sandomierski Wojciech Borzęcki powiedział dziennikarzom, że w Polsce rocznie produkuje się ok. 3 mln ton jabłek, z czego do tej pory eksportowano 1,2 mln ton. "Z tego 700 tys. trafiało na rynek rosyjski. Dlatego wprowadzenie przez Rosję embarga na polskie jabłka uderza dramatycznie w producentów tych owoców" - zaznaczył.

Jak dodał, producenci muszą szukać całkiem nowych rynków zbytu, a jednym z nich są właśnie Indie. Borzęcki przekonywał, że dobrym pomysłem eksportowym jest przetwarzania jabłek na produkty, które na rynku są jeszcze mało znane i mało dostępne, np. 100-proc. naturalne soki. "Musimy liczyć się z tym, że produkcja jabłek w Europie i na świecie z roku na rok wzrasta. Coraz więcej jabłek produkuje się na Ukrainie, Białorusi, w Mołdawii, Serbii, a także w Niemczech i Austrii. Dlatego musimy szukać nowych rynków zbytu" - podkreślił.

Wyjaśnił, że polskie jabłka do tej pory produkowane były z myślą o rynku rosyjskim i w ciągu trzech dni tir z owocami docierał do Moskwy albo Sankt Petersburga. "Jeśli chodzi o sprzedaż na rynki indyjskie, afrykańskie czy arabskie trzeba liczyć się z transportem trwającym minimum 30-40 dni. Nie każde jabłko produkowane w Polsce może wytrzymać taką podróż. Jabłka muszą być więc pod specjalna kontrolą - jeśli chodzi o czas zrywania i zabiegów agrotechniczny. Jeśli to jest robione niewłaściwie, owoce nie nadają się na transport na długie dystanse" - zauważył Borzęcki.

W New Delhi swoje produkty prezentują też producenci słodyczy. Jak mówiła Małgorzata Kabaszyn z firmy Cuprod, to bardzo perspektywiczny rynek dla tego sektora. "Sprzedajemy swoje wyroby ciastkarskie na rynkach Europy oraz eksportujemy do USA, a chcemy znaleźć się również na rynkach azjatyckich. W Indiach szukamy dystrybutorów naszych produktów oraz staramy się nawiązać kontakty z sieciami handlowymi. Widać zainteresowanie z drugiej strony" - mówiła PAP.

W misji gospodarczej obecne są również polskie firmy sektora meblowego. Według Piątkowskiej, ponad 80 proc. polskich mebli idzie na eksport. "Niestety nie zawsze pod polskimi brandami. Tutaj mamy sporą pracę do wykonania. Okazuje się jednak, że polskie meble w Indiach są znane" - zaznaczyła.

Z New Delhi Łukasz Osiński

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)