InPost wyrzucił z pracy nierzetelnego kuriera. Paczki czekały w krzakach i na murku
Zamiast w paczkomacie, klienci InPostu musieli odbierać paczki na pobliskim murku, chodniku i w krzakach. W ten sposób kurier chciał rozwiązać problem z natłokiem przesyłek. Niestety dla niego, sprawa stała się głośna, a InPost rozwiązał z nim umowę.
06.12.2019 | aktual.: 06.12.2019 19:37
Do świąt jeszcze daleko, ale firmy kurierskie już nie nadążają z rozwożeniem paczek. A klienci mają problem.
Tak było w Warszawie. Mieszkańcy Ursynowa przeżyli szok, gdy odkryli, że ich paczki, zamiast w aucie kuriera albo w paczkomacie, leżały niezabezpieczone w krzakach i na chodniku.
"Kupujemy w internecie. Wybieramy odbiór w paczkomacie, bo wygodniej. Dostajemy SMS 'paczka wyjątkowo czeka w samochodzie u kuriera do godziny XX:XX'. Idziemy na miejsce, a tam... paczki na chodniku, na murku i wyżej na krzakach i ziemi oraz ludzie kręcący się obok, gdzie nie jest to jakoś specjalnie pilnowane. Kolejka około 20 osób" - napisał jeden z klientów InPost na facebookowej grupie zrzeszającej mieszkańców Ursynowa.
W komentarzach pod wpisem rozpętała się burza. Wiele osób nie kryło swojego oburzenia. Przede wszystkim tym, że zapanował chaos i - choć kurier był na miejscu - do paczek miały dostęp osoby postronne, które mogły je po prostu ukraść.
Jak to tłumaczy InPost? - Cała sytuacja wynikła z tego, że jest daleko między paczkomatem, a samochodem kuriera, który te paczki przenosił - wyjaśnia Wojciech Kądziołka, rzecznik firmy.
- Mamy zasadę "zero tolerancji dla braku bezpieczeństwa przesyłek". Kurier postąpił niezgodnie z przepisami, w związku z tym musieliśmy rozwiązać z nim umowę o pracę - dodaje Kądziołka.
Według rzecznika InPostu żadna paczka na szczęście nie zginęła, a wszystko zostało zinwentaryzowane przez pracowników InPostu, którzy przyjechali na miejsce.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl