Internet zdominowali użytkownicy słabiej wykształceni
W internecie pojawia się coraz więcej treści dla ludzi gorzej wykształconych - mówi Dominik Batorski, socjolog internetu z uniwersytetu warszawskiego
16.12.2014 | aktual.: 17.12.2014 10:06
Rz: Znamy najczęściej wyszukiwane hasła w internecie w 2014 roku. W tym roku, tak jak w latach poprzednich, najbardziej popularne wyszukiwania to te związane z kulturą popularną, jak Anna Przybylska czy Conchita Wurst. Dlaczego?
Dominik Batorski: Internet jest bardzo wszechstronnym narzędziem. Jest to olbrzymia baza wiedzy naukowej, ale nie tylko. Coraz więcej sfer życia przenosi się albo już się przeniosło do internetu, m.in. biznes rozrywkowy. Internet jest mocno zakorzeniony w świecie akademickim, ale od dawna ma z nim niewiele wspólnego.
O tych akademickich początkach internetu dzisiaj już niewielu chyba pamięta?
Na początku istnienia internetu korzystały z niego osoby, które albo się jeszcze uczyły, albo miały wykształcenie wyższe. W tej chwili udział takich grup w eksplorowaniu sieci jest coraz mniejszy, więcej jest osób, które mają średnie albo podstawowe wykształcenie. Ponieważ zmienia się struktura użytkowników, wraz z przyrostem nowych grup - na przestrzeni lat w coraz większym stopniu są to osoby z niższym wykształceniem - zmieniają się też zainteresowania statystycznego użytkownika.
Coraz popularniejsze stają się prostsze treści?
Internet rządzi się ekonomią uwagi. Duża część internetu zarabia na reklamach, czyli na liczbie kliknięć i odsłon, najbardziej opłaca się umieszczać w sieci rzeczy, które przyciągają uwagę. Jeżeli coraz więcej odbiorców ma dosyć proste zainteresowania, to takich treści w sieci przybywa.
Ale to chyba nie są nowe trendy, to się zmienia od wielu lat?
Użytkownicy, którzy korzystają z sieci od lat i korzystali z poważniejszych źródeł, a nie tylko po to, żeby wyszukiwać ?w internecie informacje ?na temat skandali towarzyskich, teraz giną wśród coraz liczniejszej grupy, która tych skandali szuka.
Co z tego wynika?
W internecie pojawia się coraz więcej treści dla ludzi gorzej wykształconych, a w konsekwencji sięgają po nie wszyscy, nawet ci, którzy nie byliby nimi zainteresowani. Trudno jest je po prostu ominąć. W Polsce to widać na przykładzie metamorfozy polskich portali internetowych na przestrzeni ostatnich dziesięciu lat - mamy coraz więcej opisów skandali towarzyskich i informacji udających sensacyjne, a coraz mniej ważnych, realnych wiadomości.