Inwestorzy robią się coraz bardziej nerwowi
Na niemal wszystkich giełdach od rana widoczna była dziś wyraźna nerwowość. Kiepskich nastrojów w Europie nie były w stanie poprawić ani utrzymujący się na wysokim poziomie optymizm niemieckich konsumentów, ani sięgające 0,8 proc., dwukrotnie wyższe niż się spodziewano, tempo wzrostu brytyjskiej gospodarki.
Kontrakty na amerykańskie indeksy skutecznie pogłębiały niechęć do posiadania akcji. Indeksy spadały, nie czekając na dane zza oceanu. Te zaś okazały się niejednoznaczne. Indeks cen nieruchomości w największych amerykańskich metropoliach wzrósł jedynie o 1,7 proc., podczas gdy spodziewano się zwyżki o około 2 proc. ale z kolei ceny nieruchomości wyliczane przez FHFA zwiększyły się o 0,4 proc., podczas gdy spodziewano się ich spadku. Indeks zaufania konsumentów wyniósł 50,2 punktów i był nieco wyższy niż oczekiwano. Także wskaźnik aktywności gospodarczej w rejonie Richmond, wynoszący 5 punktów, okazał się zdecydowanie wyższy od oczekiwań. Dane te jednak nie wpłynęły na bardziej zdecydowaną poprawę nastrojów. Indeksy na Wall Street traciły po około 0,3 proc.
Polska GPW
Na warszawskiej giełdzie dziś mieliśmy do czynienia z kontynuacją osłabienia, którego wyraźne sygnały były widoczne już pod koniec poniedziałkowej sesji. Wtorkową indeks największych spółek zaczął od spadku o nieco ponad 0,3 proc. WIG tracił o połowę mniej. Nastroje jednak szybko się pogorszyły. Już po godzinie handlu WIG20 szedł w dół o ponad 1 proc. Wśród inwestorów panowała dość duża zgodność poglądów w kwestii wycen akcji największych spółek. Po około 1,8 proc. zniżkowały przed południem walory KGHM, Lotosu, PKO, nieznacznie tylko ustępowały im papiery BRE, Pekao i PZU. Wśród zaledwie kilku firm opierających się przecenie znalazła się Telekomunikacja Polska. Znacznie lepiej wiodło się inwestorom operującym na rynku średnich spółek. mWIG40 już wczoraj zaskakujący siłą, dziś rósł o 0,2 proc., wbrew panującej na rynku tendencji.
To zasługa rosnących o 3-3,5 proc. akcji Tauronu i zwyżkujących o 2,5 proc. papierów Bogdanki. Ostatecznie wskaźnik zwiększył swoją wartość o 0,57 proc. WIG20 spadł o 0,47 proc., wskaźnik szerokiego rynku i sWIG80 straciły po nieco ponad 0,2 proc. Obroty wyniosły 1,4 mld zł.
Giełdy zagraniczne
W trakcie poniedziałkowej sesji na Wall Street panowały dość zmienne nastroje. Byki miały zdecydowaną przewagę w pierwszych godzinach handlu, jednak z czasem wyraźnie oddawały pole. S&P500 rósł początkowo o ponad 1 proc., docierając do 1196 punktów, ostatecznie jednak zwyżka sięgnęła jedynie 0,2 proc. Takie cofnięcie sugeruje kłopoty z kontynuacją ruchu w górę. Co prawda podobne wahania z poprzedniego czwartku nie przeszkodziły w zwyżce, jednak tym razem sytuacja nie musi się powtórzyć. Po ośmiu tygodniach wzrostów musi przyjść spadkowa korekta. Pytanie tylko, jak szybko ją zobaczymy.
Giełdy azjatyckie dostały dziś lekkiej zadyszki. Przeważały spadki, choć ich skala nie była zbyt duża. Liderem w tej kategorii był wskaźnik w Bombaju, zniżkujący o 0,33 proc.. Niewiele ustępował mu Shanghai Composite, który stracił 0,3 proc. ale w trakcie sesji ustanowił kolejny rekord hossy. Nikkei spadł o 0,25 proc.
Na europejskich parkietach od rana dominowały kiepskie nastroje. W Paryżu i Londynie indeksy spadały na otwarciu po 0,2 proc. Ich skala w pierwszych godzinach jeszcze nieco się zwiększyła. Nieco lepiej zachowywał się DAX. Rozpoczął od zniżki o zaledwie 0,05 proc. i około południa tracił niecałe 0,2 proc. W naszym regionie tradycyjnie spadkowiczom przewodziła Sofia, gdzie wskaźnik tracił rano 1,3 proc. Jednak jeszcze przed południem niespodziewanie zmienił kierunek ruchu i zakończył wzrostem o 0,7 proc. Od połowy września stracił prawie 16 proc. niemal beż żadnej korekty. Moskiewski RTS po kilku dniach sporych wzrostów, dziś poddał się korekcie, spadając o 0,7 proc.
O odwrocie inwestorów od ryzyka świadczą też spadki w Atenach, Madrycie i Istambule. Poprawa nastrojów nie nastąpiła ani po informacji o wciąż wysokim poziomie wskaźnika nastrojów niemieckich konsumentów, ani o wyższym niż się spodziewano tempie wzrostu brytyjskiej gospodarki. Ton wydarzeniom na parkietach nadawały kontrakty na amerykańskie indeksy. Te zaś od wczesnego popołudnia coraz bardziej dynamicznie spadały. Tuż po godzinie 16.00 CAC4 tracił 1 proc., DAX zniżkował o 0,6 proc. a FTSE o 0,4 proc.
Waluty
Kurs wspólnej waluty napotkał jednak jakiś kłopot z bardziej trwałym utrzymaniem się powyżej 1,4 dolara. Dolar odrabiał straty już wczoraj wieczorem a dziś rano trzymał się dość mocno. Tę siłę można jednak traktować jako chwilową korektę. Nieznacznie tracił wobec „zielonego” frank. Także jen stracił nieco ze swej mocy. W jego przypadku osłabienie było dość dynamiczne, choć jego skala była zbyt wielka. Prawdopodobnie zadziałała tu obawa przed ewentualną interwencją japońskiego banku centralnego.
Nieznacznie słabła dziś przed południem nasza waluta. To odreagowanie wczorajszego zdecydowanego umocnienia się. Za dolara trzeba było płacić nieco ponad 2,82 zł, o dwa grosze więcej niż w poniedziałek. Kurs euro podskoczył do 3,93 zł a franka można było kupić po 2,9 zł. Do końca dnia zmiany były niewielkie.
Podsumowanie
Po dzisiejszej sesji próba powrotu do tendencji wzrostowej wydaje się mieć coraz mniejsze szanse. Za to rośnie prawdopodobieństwo pogłębienia korekty. Łatwość, z jaką dwukrotnie podaż sprowadzała dziś kursy akcji największych spółek w dół wskazuje, że zniżka może mieć jeszcze spory potencjał. Przecena nie oszczędziła akcji KGHM, wczorajszego lidera wzrostów. Jak widać nastroje inwestorów potrafią zmieniać się bardzo szybko i radykalnie. Warto zwrócić uwagę, że w fazie niedawnych wzrostów WIG20 szedł w górę pchany siłą nielicznych, mocno zyskujących na wartości spółek. Obecnie „szerokość” rynku jest znacznie większa. Jedynym pocieszeniem może być spadek obrotów.
Roman Przasnyski
Główny Analityk Gold Finance