Jacek Rostowski popełnił kardynalny błąd
Brakuje na wszystko - na służbę zdrowia, drogi, emerytury. Chcąc ratować sytuację, minister finansów podwyższył VAT i tylko pogorszył sytuację. Zamiast do państwowej kasy pieniądze płyną do oszustów i naciągaczy.
21.03.2013 | aktual.: 22.03.2013 12:22
Szara strefa w Polsce odpowiada za 23,8 proc. PKB - wynika z badań prof. Friedricha Schneidera z Johannes Kepler University of Linz. Dla porównania nasi południowi sąsiedzi Czesi mają szarą strefę na poziomie 15,5 proc., a Słowacy - 15 proc. W Niemczech szacowana jest ona na 13 proc. Najlepiej jest w Austrii oraz Szwajcarii - odpowiednio 7,5 proc. oraz 7,1 proc.
- Najważniejsze, by szarą strefę traktować jako produkcję legalnych dóbr czy świadczenie usług, które celowo są ukrywane przed władzami. To w żadnym wypadku nie jest działalność przestępcza czy nieformalna działalność domowa (np. płacenie niani za opiekę nad dzieckiem)
- tłumaczy prof. Schneider.
Na wzrost szarej strefy w Polsce największy wpływ mają podatki pośrednie (27,8 proc.), wysokość stopy bezrobocia (26,1 proc.) oraz samozatrudnienie (25,7 proc.).
W opinii profesora ludzie uciekają w szarą strefę, by uniknąć wysokich podatków, płacenia składek, spełniania standardów (pensja minimalna, kwestie bezpieczeństwa, etc.) albo chcą w ten sposób unikać skomplikowanych i męczących procedur urzędniczo-administracyjnych.
Na szarej strefie polski budżet tracił rocznie w latach 1999-2010 średnio ok. 4,2 proc. PKB. Nominalnie w 2010 roku mogło to być ok. 60 mld zł!
- Aby zwalczać szarą strefę, należy obniżać podatki pośrednie, w tym VAT, a także walczyć z bezrobociem. Trzeba również zachęcać przedsiębiorców do ujawnienia się, wyjścia ze strefy poprzez różnego rodzaju zachęty - tłumaczy prof. Schneider. Jego zdaniem przedsiębiorcy chętniej by płacili nawet wyższe podatki, jeśli by widzieli, że te pieniądze są wydawane w rozsądny sposób i na ich korzyść, np. na widoczną poprawę sytuacji w służbie zdrowia czy budowę nowoczesnej sieci dróg.
W Polsce rząd z ministrem Rostowskim na czele zdecydował o podwyżce stawki podstawowej o 1 punkt procentowy z 22 do 23 proc. od 1 stycznia 2011 roku. Właśnie od tego też roku zaczęło narastać zjawisko wyłudzenia VAT. Wcześniej dotyczyło handlu złomem i paliw, a od 1 kwietnia 2011 roku - od momentu wprowadzenia zasady odwrotnego obciążenia w tej branży - zaczęło się przenosić na inne towary.
- Problem jest poważny, ponieważ wpływy z podatków pośrednich, wśród których podatek od wartości dodanej (VAT) zajmuje zdecydowanie dominującą pozycję, są najważniejszym źródłem dochodów budżetu państwa - podkreślali eksperci podczas konferencji pt. "Długoterminowa strategia podatkowa w VAT".
Wyłudzenia VAT przeniosły się m.in. na rynek prętów żelaznych. Polska Unia Dystrybutorów Stali szacuje, że 20 proc. sprzedaży nie jest opodatkowana. Skarb Państwa w 2011 roku stracił na tym procederze 300 mln zł.
W całej gospodarce wartość potencjalnie wyłudzonego VAT - liczonego jako wartość asymetrii w handlu Polski z krajami Unii Europejskiej i wartości eksportu krajów UE do Polski - w pierwszych 11 miesiącach 2012 roku wyniosła prawie 10 mld zł.
- Ponadstuprocentowy wzrost wyłudzeń podatku VAT w latach 2011-2012 wymaga szybkich działań ze strony administracji rządowej. Traci bowiem na tym nie tylko Skarb Państwa, ale także przedsiębiorcy, którzy wypychani są z rynku przez nieuczciwe podmioty dzięki "dodatkowej marży" sięgającej 23 proc. Działania zaradcze powinny być podjęte w trybie natychmiastowym, ponieważ każdy miesiąc funkcjonowania nieuczciwej konkurencji osłabia polską gospodarkę, a wzmacnia podmioty wyłudzające podatek VAT, które tymczasem spokojnie akumulują kapitał- alarmuje Kazimierz Poznański z Izby Gospodarczej Metali Nieżelaznych i Recyklingu.
Eksperci podkreślali, że od kilku lat obserwowana jest wzmożona aktywność Ministerstwa Finansów w projektowaniu rozwiązań zwiększających obciążenia fiskalne przedsiębiorców. Mimo zapowiedzi Premiera Donalda Tuska sprzed kilku lat wysokość danin rośnie bardzo szybko. Minister Finansów ma niewdzięczną rolę zapewnić stałe wpływy do budżetu w okresie pogarszającej się koniunktury. Jednak rozwiązania, jakimi się posługuje nie są spójne i przemyślane. Zamiast stosować sprawdzone w innych krajach mechanizmy pozwalające na uszczelnienie systemu podatkowego, rozumiane jako minimalizacja nadużyć w Polsce, już od kilku lat ciężar oszustw przerzuca się na uczciwych podatników.
- Ostatnie propozycje MF, m.in. solidarnej odpowiedzialności w przypadku nabycia niektórych towarów, ponownego wprowadzenia klauzuli obejścia prawa czy zmiana opodatkowania części spółek osobowych, idealnie wpisują się w koncepcję źle pojmowanego fiskalizmu. Czas z tym skończyć. Przedsiębiorcy nie chcą walczyć z fiskusem. Chcą inwestować czas i pieniądze w rozwój firm, bo to najlepsza gwarancja rozwoju polskiej gospodarki - podsumował Andrzej Arendarski, Prezes Krajowej Izby Gospodarczej.
Proponowane rozwiązania, poza oczywiście obniżeniem stawki podatku, to m.in. zdecydowane zwiększenie roli organów państwa, rozumiane nie jako nakładanie dodatkowych obowiązków na przedsiębiorców, ale m.in. o zastosowanie nowoczesnych rozwiązań IT pozwalających dokładnie prześledzić przepływ VAT. To powinno rozwiązać problem.
- W przeciwnym wypadku będziemy mieli do czynienia cały czas z rosnącą szarą strefą, a proceder wyłudzania VAT nasili się jeszcze bardziej, ponieważ odpowiednie służby podatkowe całkowicie zaniechają działań kontrolnych wobec nieuczciwych podmiotów – komentował Tomasz Olkiewicz z MDDP.
Polski rząd i polskie służby podatkowe wyciągają więc pieniądze nie od tych, którzy kombinują najbardziej, a od tych, od których wyciągnąć te pieniądze jest najłatwiej. Bez względu na dobro obywatela czy walkę z oszustami. Wpływ do budżetu musi być, plan należy wykonać. Miejmy nadzieję, że takie działania, które na krótką metę przyniosą pieniądze nie odbiją się czkawką i państwu, i jego obywatelom.
Michał Jankowski, Wirtualna Polska