Jak cię rekrutowali - raport
Pracodawcy coraz częściej prowadząc rekrutację uciekają się do bardziej wyrafinowanych sposobów, niż zwykła rozmowa kwalifikacyjna.
Co czeka kandydata, gdy stanie oko w oko z przyszłym szefem?
04.02.2008 | aktual.: 04.02.2008 12:59
Pracodawcy nadal najchętniej rekrutują zapraszając kandydata na rozmowę kwalifikacyjną. Aż 76% Polaków przyznało, że właśnie za pośrednictwem rozmowy z szefem, otrzymało pracę.
Pracodawcy coraz częściej stosują też inne - bardziej długotrwałe i skomplikowane metody rekrutacji. Pracę po przejściu wieloetapowych testów otrzymało 9% osób, testy na inteligencję podczas rekrutacji musiało wykonać 8% ubiegających się o zatrudnienie. Portfolio przygotowywało 3% Polaków, 2% uczestniczyło w assessment center i tyle samo musiało przygotowac projekt. W sondażu Wirtualnej Polski wzięło udział 2537 Polaków.
Jakie wnioski płyną z sondażu?
- Znamienne jest to, że pracodawcy coraz częściej bardziej skrupulatnie oceniają kandydata. To znaczy, że muszą uważniej dobierać kadrę. Nie podejmują decyzji podczas pierwszego spotkania. Zapraszają na kolejne, kandydat musi przejść wieloetapową selekcję nim otrzyma pracę. Takie metody oczywiście najczęściej są stosowane w przypadku zatrudniania osób na kluczowe stanowiska w firmie. Dlatego te metody są mniej popularne niż tradycyjna rozmowa stosowana właściwie zawsze podczas rekrutacji. Tym niemniej kandydat starający się o posadę powinien liczyć się z tym, że specjalista od rekrutacji będzie zadawał mu nietypowe pytania, czy nawet zadania. Dziś pracownik musi byc przygotowany na rekrutację z niespodzianką. Informacja o idelanych kwalifikacjach, czy doświadczeniu kandydata jest niewystarczająca dla pracodawcy. Szefowie chcą dziś znać profil psychologiczny kandydata, jego potencjał rozwojowy, chcą wiedzieć kim będzie kandydat za 10 lat i jakie zyski przyniesie - twierdzi Jolanta Gołębiewska, prowadzi
rekrutację dla zagranicznych koncernów.
Pracodawcy, prowadząc rekrutację, coraz częściej uciekają się do bardziej wyrafinowanych sposobów, niż zwykła rozmowa kwalifikacyjna. Co czeka kandydata, gdy stanie oko w oko z przyszłym szefem?
Testy na inteligencję, testy kompetencji, do tego wieloetapowe egzaminy ustne i pisemne, które sprawdzają wiadomości z konkretnej dziedziny. Do tego spotkania z psychologami i specjalistami od rekrutacji. Jednym słowem osoba musi przejść prawdziwy tor przeszkód, nim otrzyma pracę. Coraz częściej pracodawcy aranżują trudne sytuacje, żeby sprawdzić jak zachowa się kandydat. Podczas rozmowy możesz więc spodziewać się, że szef nagle wpadnie w furię, będzie zniecierpliwiony, czy znudzony. Może ci powiedzieć, że masz złą fryzurę albo po prostu nie zjawi się na spotkaniu.
- To zależy o jakie stanowisko ubiega się kandydat. Może się zdarzyć, że pracodawca chcąc zbadać opanowanie osoby, będzie krzyczeć. Może być i tak, że każe kandydatowi wykonać jakieś zadanie, by sprawdzić jak radzi sobie w stresie. Takie praktyki są coraz częściej stosowane. Szefowie badają oprócz wiedzy, to jakim kandydat jest człowiekiem, jaki ma charakter, jaki drzemie w nim potencjał - mówi Jolanta Gołębiewska, prowadzi rekrutację dla zagranicznych koncernów.
Firmy coraz częściej prowadzą rekrutację na zasadach assessment center. Gdy kilka osób rozmawia z kandydatem, inne osoby, podglądają go przez weneckie lustro, nagrywają rozmowę. Analizują później sposób mówienia, gesty, czy to, jak kandydat siedzi na krześle.
Co o tym myślicie? Czy pracodawcy powinni szczegółowo egzaminować kandydata? Czy mogą zachowywać się prowokacyjnie, by zbadać zachowanie przyszłego pracownika? Jakie są wasze doświadczenia - jak was rekrutowano?