Jak ustawić przetarg w świetle prawa

Czy w Polsce da się tak skonstruować wymogi przetargowe, aby mógł wygrać "jedyny i słuszny" przedsiębiorca? Czy możliwe jest, by najbardziej wpływowa kobieta w polskiej polityce, działała na szkodę państwa?

Jak ustawić przetarg w świetle prawa
Źródło zdjęć: © PAP | Leszek Szymański

23.03.2009 | aktual.: 25.03.2009 15:02

Media stale donoszą o kolejnych ustawionych przetargach, wielkich pieniądzach i powiązaniach świata biznesu z polityką. Często okazuje się, że istnieje konflikt interesów. Osoba, która powinna dbać o dobro ogółu, swoimi decyzjami przyczynia się do szkody społecznej. Czy tak też było w przypadku szefowej Urzędu Komunikacji Elektronicznej Anny Streżyńskiej? - zastanawia się tygodnik "Wprost" w materiale "Nietykalna Streżyńska".

Decyzje szefowej UKE dotyczące przetargu z 2008 roku na częstotliwości 900 MHz spowodowały, że do kasy państwa nie wpłynęło kilkaset milionów złotych. A wszystko to w imię dbałości o konkurencyjność rynku telekomunikacyjnego.
_ Myśmy nie postulowali rozłożenia częstotliwości na dwa koszyki, postulował to Play, dzięki czemu zaoszczędził 300 mln złotych _ - powiedziała dla WP Grażyna Piotrowska-Oliwa,prezes zarządu PTK Centertel.

W materiale na ten temat, tygodnik "Wprost" zasugerował, że Streżyńskiej powinny zostać postawione zarzuty z art. 231 kodeksu karnego, który zakłada karę dla funkcjonariusza publicznego za przekroczenie uprawnień lub niedopełnienie obowiązków.

Choć szefowa UKE wszystkie swoje decyzje uzasadnia troską o konkurencyjność rynku, to można mieć wątpliwości czy taki jest rzeczywisty jej cel. Okazuje się bowiem, że firmie P4, która wygrała w ubiegłorocznym przetargu na częstotliwości pasma 900 MHz, doradzał Piotr Woźny, dobry znajomy Streżyńskiej.
_ Nie zamierzam komentować czyichkolwiek relacji towarzyskich, bo to nie jest kwestia biznesowa _ - ucięła Piotrowska-Oliwa.

Woźny współpracował z obecną szefową UKE podczas pełnienia przez niego funkcji wiceministra w Ministerstwie Łączności. Współtworzył wówczas prawo telekomunikacyjne. Teraz prowadzi kancelarię prawną i na przykładzie jego współpracy z P4 nasuwa się wniosek, że dziś pomaga firmom telekomunikacyjnym, jak korzystać z prawa, które sam tworzył.

_ Oczywiste jest, że regulator wspiera Play, czego największym dowodem jest prawie trzykrotnie płacona stawka w rozliczeniach między-operatorskich _ - komentuje prezes zarządu PTK Centertel. _ Żebyśmy mogli wygrać przetarg, to musielibyśmy wydać na częstotliwość 40 razy więcej niż zapłacił Play _ - dodaje.

Anna Streżyńska jest uznaną w branży telekomunikacyjnej specjalistką. Swoją wiedzą wykazała się podczas pracy w Ministerstwie Łączności. Warto zaznaczyć, że podczas sprawowania przez nią funkcji mieliśmy już trzech premierów, ale jej pozycja wydaje się być niezagrożona. Kolejną ciekawostką jest to, że została powołana na to stanowisko przez byłego premiera Kazimierza Marcinkiewicza. Wybrano ją spoza listy potencjalnych kandydatów, których grupa była stale zawężana. Należy się zastanowić, czy znajomość Streżyńskiej i Woźnego, nie wpływa na wyniki przetargów, bądź nie powoduje, że właśnie jego kancelaria otrzymuje intratne zlecenia od UKE.

Ostatnio kancelaria Woźnego przygotowywała dla UKE raport uzasadniający podział wewnętrzny Telekomunikacji Polskiej. Ma on polegać na wydzieleniu części sprzedażowej oraz świadczącej usługi na rzecz innych operatorów. Wiązałoby się to z zwiększeniem kosztów utrzymania spółki. Jak wynika z raportu konsorcjom, które składało się z KPMG, Instytutu Łączności i kancelarii prawnej Grynchoff, Woźny i Maliński, podział TP jest nieopłacalny. Jedyne korzyści polegają na zwiększeniu konkurencyjności rynku. Z analizy wynika, że koszty podziału przez kolejne 5 lat wyniosłyby 750 mln zł, zaś zmierzalne zyski z tego tytułu nieco ponad 700 mln. Decyzja o podziale TP nie jest jeszcze przesądzona, bo w tej chwili brakuje podstaw prawnych do takiego działania. Wymagałoby to zmiany niektórych przepisów prawa. W TP spodziewają się jednak, że decyzja o podziale zapadnie na jesieni tego roku.
Za ten raport UKE zapłaciła podmiotowi badającemu 1,3 mln złotych.

Wróćmy jednak do przetargu na częstotliwość 900 MHz. Tygodnik "Wprost" informuje, że postulaty poszczególnych operatorów komórkowych były uwzględniane w sposób niewspółmierny. Tak też 77 proc. postulatów P4, które później wygrało przetarg, zostało żywcem przeniesionych do dokumentów przetargowych. Pozostali operatorzy musieli zadowolić się skromnym 11 proc. uznaniem swoich propozycji.
_ Praktycznie nie uwzględniono naszych wniosków i uwag przy przetargu na 900 MHz. Jeśli już jakiś został zaakceptowany, to dotyczył on drobnych spraw _ - ocenia Piotrowska-Oliwa.

Anna Streżyńska nie widzi w tym nic złego. Jej zadaniem propozycje P4 były prawidłowo sformułowane. W tak prosty sposób można wpłynąć na wyniki przetargu. Gdyby pozostali wielcy operatorzy chcieli uzyskać porównywalną sumę punktów w ocenie przetargowej, musieliby zapłacić za częstotliwość kilkaset milionów więcej. Okazałoby się to jednak zupełnie nieopłacalne. W przetargu na oba pasma częstotliwości 900 MHz wygrał właściciel marki Play, czyli P4. Zrezygnował on jednak z droższej oferty i nabył jeden zakres za kwotę 217 mln zł. Prawo do przejęcia wolnej częstotliwości przejęła więc spółka Aero2 i zapłaciła za nią 223 mln zł. W sumie do budżetu państwa wpłynęło 440 mln zł. Inny duży operator za oba pasma 900 Mhz proponował 960 mln zł. Rachunek, strata jaką poniósł budżet w wyniku przetargu, jest prosty. Przypomnijmy, że właśnie o podzielenie tej częstotliwości na dwie oferty apelował operator P4.

Szefowa UKE powtarza, że jej najważniejszym zadaniem nie jest troska o wpływy do budżetu, ale dbanie o konkurencyjność rynku. Rzeczywiście w przetargach coraz częściej wygrywają mniejsze firmy, ale problem polega na tym, że rzadko decydują się one na inwestycje w budowę własnej infrastruktury. Można domniemywać, że pozyskują one częstotliwości na usługi telekomunikacyjne, by je później odsprzedać lub połączyć się z innymi dużymi graczami. W ostatnich tygodniach przeprowadzono przetarg na mobilną telewizję. Tym razem także wygrała nieznana, mała firma Info TV FM z Zamościa. Po raz kolejny wiązałoby się to z budową infrastruktury ogólnopolskiej. Jedynym rozsądnym rozwiązaniem byłoby połączenie z dużym operatorem.

_ Od bardzo dawna wszyscy operatorzy zwracają uwagę, że UKE nie ma strategii zagospodarowania częstotliwości. Preferowane są podmioty, których wiarygodność finansowa nie jest sprawdzana. Taki zwycięzca przetargu nie gwarantuje także wykonania inwestycji _ - mówi Piotrowska-OIliwa.

Kolejnym dowodem świadczącym o wielkiej trosce Anny Streżyńskiej o konkurencyjność rynku, niech będzie fakt, że narzuciła ona na TP obowiązek sprzedaży hurtowej abonamentów nawet z 50 proc. upustem. Skorzystali na tym alternatywni operatorzy, zaś najbardziej Netia - największy operator wykorzystujący infrastrukturę TP. W tej chwili w telewizji ciągle pojawiają się reklamy, w których Netia udowadnia, że świadczy taniej swoje usługi telekomunikacyjne. Nic dziwnego jednak, skoro kupuje hurtowo abonament z upustem 50 proc., nie musi inwestować w budowę sieci, zaś przejmuje czysty zysk oferując abonament kilak złotych taniej.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)