Jak Węgrzy bankrutują?
Węgrzy, po latach wzrostu finansowanego, będącego głównie efektem napływu kapitału z zagranicy, uświadomili sobie konieczność oszczędzania i zmniejszenia deficytu publicznego.
02.12.2008 | aktual.: 02.12.2008 15:59
Jeszcze latem 2006 roku nad Dunajem przyjęto w plan naprawczy. Ostatnio pojawiły się opinie, że polska gospodarka – przeżywająca w ostatnich latach okres prosperity, może w najbliższym czasie doświadczyć problemów na wzór Węgier. Prześledźmy kondycję tamtejszych przedsiębiorstw i odnieśmy ją do polskich realiów.
Zadłużenie zagraniczne
Zadłużenie zagraniczne Węgier przyrastało w ostatnich latach dużo dynamiczniej niż Polski, jeśli odniesie się je do PKB kraju – u nas relacja ta wynosi obecnie niewiele ponad 50%. Na Węgrzech już w 2005 roku wspomniana relacja zadłużenia zagranicznego do PKB Węgier wynosiła 75%.
ROK 2006
Porównując dane dla postępowań likwidacyjnych i upadłościowych wszczętych na Węgrzech w pierwszej połowie 2005 roku, z danymi za pierwsze półrocze 2006 roku widać 14% wzrost, który w ujęciu rocznym zwiększył się do prawie 19%. Za pogorszeniem wskaźnika upadłości przedsiębiorstw w końcu 2006 roku stała nowelizacja węgierskiego Prawa Upadłościowego (które weszło w życie 01.07.2006), jak również skutki rządowego pakietu cięć budżetowych, objawiające się spowolnieniem wzrostu gospodarczego.
Jeżeli chodzi o sektory gospodarki węgierskiej, najbardziej dotknięte falą upadłości w drugiej połowie 2006 r., wymienić wypada branżę budowlaną, handel detaliczny oraz logistykę. Odnotowano natomiast uspokojenie sytuacji w branży produkcji spożywczej, poprzednio dotkniętej znaczną liczbą postępowań likwidacyjnych. Stabilne osłabienie węgierskiej waluty w 2006 roku miało pozytywny wpływ na sytuację w niektórych sektorach, w których dominują spółki eksportowe, czyli m.in. maszynowym, elektrotechnicznym i chemicznym.
Poszczególne elementy rządowego pakietu cięć budżetowych miały skutki bezpośrednie, jak i pośrednie, jak np.:
- podwyżka podatku VAT zaowocowała wyhamowaniem konsumpcji
- w efekcie kurczenia się rynku wzrosła konkurencja w różnych sektorach (a co za tym idzie ich dochodowość spadła).
Podniesienie podatków wraz z zaostrzeniem procedur kontrolnych: administracyjnych i podatkowych sprawiło, że więcej spółek przeniosło się z tzw. „szarej strefy” (gdzie próbowały m.in. zmniejszyć różnymi sposobami dolegliwość obciążeń podatkowych) w kierunku „czarnej strefy” (całkowicie wymykając się nadzorowi organów państwa). W rezultacie efekty tych działań dla budżetu kraju były dyskusyjne. Obostrzenia dotknęły zwłaszcza sektor małych i średnich przedsiębiorstw poprzez zwiększenie ich kosztów operacyjnych.
Spadek realnych płac pozwolił na obniżenie kosztów przedsiębiorstw, jednocześnie jednak spadek dochodów ludności pogłębił wspomniane zmniejszenie popytu konsumenckiego. ROK 2007
W 2007 roku do najbardziej zagrożonych sektorów należały (względnie podobnie jak w roku poprzednim): branża budowlana, spożywcza, transportowa i logistyczna. Na podstawie portfela klientów Euler Hermes na Węgrzech zaobserwować już można było korelację pomiędzy ryzykiem w sektorze a popytem na ubezpieczenie należności: ok. 1/3 dłużników naszych klientów prowadziła działalność w branży budowlanej. Następne w kolejności pod tym względem firm ubezpieczających należności były firmy związane z sektorem spożywczym oraz z logistyką.
Zwiększone obciążenia podatkowe i inne restrykcje finansowe odbiły się na spowolnieniu wzrostu PKB z 3,9% w roku poprzednim, do 1,3% w roku 2007 (najniższy wskaźnik od 10 lat).
Wbrew naszym oczekiwaniem – które opierały się głównie na sytuacji gospodarczej i doświadczeniu biznesowym Euler Hermes Węgry – po znacznym wzroście liczby upadłości, jaki odnotowano w 2006 r., w 2007 r. nastąpił stosunkowo niewielki wzrost bankructw o niecałe 3%. Najwięcej upadłości dotyczyło wciąż branży budowlanej i handlu detalicznego. Dalszą konsolidację obserwowano głównie pośród mniejszych spółek branży spożywczej. Poprawiła się natomiast w 2007 r. sytuacja producentów samochodów oraz firm chemicznych. W ubiegłym roku wartość kredytów korporacyjnych udzielonych przez instytucje finansowe na Węgrzech przekroczyła 6.500 mld HUF, czyli naprawdę dużo. Zgodnie ze statystykami instytucji kredytowych wartość kredytów handlowych zazwyczaj przewyższała należności instytucji finansowych względem sektora korporacyjnego.
I, II i III kwartał 2008 roku
W porównaniu z danymi za koniec 2007 roku, liczba postępowań upadłościowych na Węgrzech w końcu 2008 r. drastycznie wzrosła o 15-20%. Przyczyn tej sytuacji należy upatrywać w utrzymujących się m.in. spadku konkurencyjności spółek prowadzących działalność na Węgrzech, spowolnieniu popytu eksportowego oraz w obniżeniu konsumpcji indywidualnej.
W pierwszych 8 miesiącach 2008 roku odnotowano 7406 upadłości. Większość postępowań likwidacyjnych miało miejsce w branży handlu detalicznego, budownictwie i w hurcie. Do tego doszła znacząca liczba bankructw odnotowana w branży transportowej, turystycznej i rolnej. Postępuje proces koncentracji w węgierskim sektorze spożywczo-detalicznym, jako jeden z efektów spadku konsumpcji i w efekcie - obrotów. W sektorze tym możemy spodziewać się zwiększonej liczby fuzji i przejęć. Kolejną ryzykowną branżą jest transport. W ubiegłym roku wolumen przewożonych towarów na Węgrzech zmniejszył się a liczne spółki przewozowe na Węgrzech zakończyły działalność. Fakt, iż w tym roku transport należy do najbardziej ryzykownych sektorów gospodarki, znajduje swoje odbicie w ekspozycji Euler Hermes Węgry: w ubiegłym roku 10-15% zabezpieczanych transakcji dotyczyła odbiorców z tej branży. Także główna część odszkodowań dotyczyła tego właśnie sektora. Do najbardziej narażonych spółek należą te z obrotami ok. 600 tys. EUR (150 mln
HUF), które mają bardzo słabą bieżącą płynność finansową.
Rośnie znaczenie usług logistycznych. Korzystne położenie geograficzne Węgier pozytywnie wpływa na pozycjonowanie węgierskich spółek działających w branży usług logistycznych – otworzono liczne wysokiej jakości centra logistyczne. A Polska?
Rok 2008 w Polsce to wciąż zmniejszenie oficjalnych statystyk bankructw, do około 400 w skali całego roku. Z powodu powolności polskiego postępowania upadłościowego można być pewnym, że jest to jeszcze rezultat ubiegłorocznej dobrej koniunktury – prowadzone obecnie postępowania dotyczą firm, które popadły w tarapaty jeszcze w 2007 roku. Efekty obecnej kondycji gospodarki poznamy najwcześniej w przyszłorocznych statystykach bankructw – i to tylko w odniesieniu do firm większych. Znaczna bowiem część MSP wymyka się tym zestawieniom, wygaszając działalność bez stosowania sądowej procedury upadłości. Co w tej sytuacji świadczy o aktualnej kondycji firm? Już od kilku miesięcy spadek zamówień eksportowych przekładał się na wzrost stanów magazynowych produkcji niesprzedanej. Doszło do tego spowolnienie na rynku mieszkaniowym, które w drugiej połowie roku przeszło w zastój. Sytuacji w budownictwie nie ratują wciąż zbyt wolno ruszające inwestycje infrastrukturalne. Doszły do tego – tak jak na Węgrzech i w całej
Europie kłopoty firm transportowych. Także sektor spożywczy, a zwłaszcza mięsny jest obecnie w trudnej sytuacji. Podobnie jak na Węgrzech następuje konsolidacja dystrybucji spożywczej – z rynku wypadają mniejsze hurtownie spożywcze. Nie jest to niestety koniec listy branż przeżywających kłopoty...
Konkluzja
Chociaż zapewne różni nasze obydwa kraje kondycja makroekonomiczna, to w sferze działalności przedsiębiorstw wiele symptomów dekoniunktury jest podobne. W efekcie braku zaufania banków i innych instytucji finansowych, firmy mają kłopoty ze zdobyciem środków na bieżącą działalność. Powoduje to wydłużanie przez nie zapłaty wobec dostawców, mające obecnie miejsce w większości z monitorowanych przez nas branż. Tak jak na Węgrzech, nie ma śladu po minionej koniunkturze w budownictwie czy transporcie – w obydwu branżach średnie przeterminowanie płatności wynosi obecnie 30 dni i więcej, w terminie spłacane jest poniżej 70% należności. Odzyskanie pozostałej ich części jest bardzo problematyczne – windykacja nie skupia się obecnie na przypominaniu o terminowej spłacie zobowiązań, ale już raczej na „odzyskaniu czego się da”.
Czas więc na efekty działań władz, aby różnego rodzaju pakiety zaufania przyniosły rzeczywisty skutek, odblokowały rynek finansowy (jak słyszymy - niezagrożony w Polsce) i zatrzymały powstawanie zatorów płatniczych. Inaczej będziemy mieli do czynienia z sytuacją, gdy finanse państwa są w stosunkowo niezłej kondycji – wciąż lepszej niż na Węgrzech, natomiast na poziomie finansów firm będziemy mieli do czynienia z dużym podobieństwem. Co mogą zrobić firmy we własnym zakresie, nie czekając na innych? W obecnej sytuacji posiadanie żywej gotówki to być albo nie być dla firm. Wobec kłopotów z zewnętrznymi źródłami finansowania muszą one chronić swój kapitał – jak najszybciej odzyskiwać własne należności. Wymagana przy tym jest większa determinacja, niż ta do której się przyzwyczailiśmy. Wcześniej decydujmy się na wstrzymywanie dostaw przy braku płatności, szybciej też kierujmy sprawy do windykacji. Firmy nie mają wyboru – muszą zachowywać się obecnie analogicznie do instytucji kredytowych, którymi de facto są w
stosunku do swoich klientów.
Euler Hermes