Jaki będzie rok 2009 na rynkach finansowych?
Jeżeli istnieje jakakolwiek rzecz, której możemy być pewni w tych szalonych czasach (pomijając śmierć i podatki), to jest nią fakt, że po 2008 roku inwestorzy inaczej postrzegają już pojęcia takie jak ryzyko, zaufanie czy bezpieczeństwo. Większość prognoz sprzed roku okazała się porażką.
22.12.2008 | aktual.: 22.12.2008 16:19
Ekonomiści oraz praktycy zarządzający aktywami od wielu lat spodziewali się przede wszystkim niewielkich wzrostów na giełdzie, kontynuacji hossy surowcowej (furorę medialną zrobiła prognoza 200 USD za baryłkę ropy) czy przyspieszającej inflacji. Tymczasem dzisiaj zgodnie twierdzą, że tak zimnego prysznica jak w ciągu minionych 12 miesięcy nie doświadczyli w całej karierze. Błędne decyzje są częścią każdego procesu inwestycyjnego, lecz sztuka, którą opanowali tylko nieliczni, polega na wyciąganiu wniosków na przyszłość z porażek własnych, a jeszcze lepiej – cudzych.
Najlepiej byłoby oczywiście, gdyby w parze z solidnym zastrzykiem wiedzy o rynkach finansowych szły doskonałe wyniki, ale warunki w jakich wkraczamy w 2009 r. każą przytemperować nieco apetyt na zyski. Wyceny akcji są w większości bardzo okazyjne, ale negatywne wiadomości napływają ze świata w takim natężeniu, że można by przypuszczać, że w kilkudziesięcioprocentowej przecenie rynek uwzględnił już nawet Armagedon… Ale czy to oznacza, że będzie już tylko lepiej? Nie starajmy się więc gonić za rynkiem, podejmować desperackich decyzji w stylu va banque i łapania dołków, bo zanim powróci hossa, upłynie najpewniej kilkanaście miesięcy, a w tym czasie krótkoterminowy trend będzie zmieniać się na tyle często, aby kompletnie zszargać nerwy.
Jak może wyglądać rok 2009 na poszczególnych rynkach finansowych?
Pokusa, by przemienić niepewność w złotą radę czy rekomendację, która po roku przyniesie inwestorom fortunę, jest obecnie równie kusząca, co niepoważna. Niestety nie posiadamy szklanej kuli przepowiadającej przyszłość. Obecnie, gdy historia pisze się na naszych oczach, niejasne warunki gospodarcze gwarantują co najwyżej przeciętność. Podejmujmy więc umiarkowane ryzyko, ale nie oczekujmy w zamian cudów.
Umiejętność podejmowania decyzji w warunkach skrajnej niepewności, olbrzymiej zmienności cen instrumentów finansowych i braku wyraźnych trendów, opanowali tylko najwybitniejsi inwestorzy. Większość kierując się powiedzeniem „trend is your friend” woli dołączyć do tłumu, gdy ten jednoznacznie już określi swoje oczekiwania. Nie ma nic złego w takim podejściu – strategia „kup i trzymaj” może przynieść znakomite wyniki pod jednym tylko warunkiem. Inwestor decydujący się na takie podejście na szczycie hossy musi wiedzieć, jak silne impulsy i emocje będą nakłaniać go do wycofania się i sprzedaży aktywów, gdy rynek pogrąży się w skrajnym pesymizmie.
W Nowym Roku nie życzymy Państwu niewyobrażalnych stóp zwrotu, pobicia rynku, benchmarków ani nawet wyjścia na zero. Zamiast tego życzymy (również sobie), abyśmy za rok mogli spojrzeć wstecz i stwierdzić, że to nie o nas mówił niemiecki filozof Georg Wilhelm Friedrich Hegel, który 200 lat temu napisał: "Historia uczy, że ludzkość niczego się z niej nie nauczyła".
Łukasz Wróbel, Open Finance