Japonia podnosi prognozę PKB. Możliwe zwyżki w Europie.
Dobre zakończenie sesji w USA (bez realizacji zysków) i dzisiejsze zwyżki notowań w Azji (poza Szanghajem) powinny ustabilizować notowania w Europie i pomóc GPW odrobić straty.
Sporą część zwyżki w Stanach mogliśmy obserwować jeszcze w czasie handlu na GPW, co pozwoliło naszym indeksom zniwelować większą część strat poniesionych m.in. na skutek ogłoszenia bliższych konkretom rozwiązań w sprawie OFE. Zdolność OFE do zakupów akcji osłabnie w skutek reformy przynajmniej o połowę od kwietnia br. do 2017 r. (później nie wiadomo czy limity będą podnoszone), więc nie można się łudzić, że w żaden sposób to okrojenie środków nie wpłynie na GPW. Czy będzie to wpływ ozdrowieńczy - ceny spadną do bardziej atrakcyjnych poziomów - czy tylko dotkliwy, to już materiał na akademicką dyskusję, ale wpływ będzie, a nawet już jest widoczny. Rynek najwyraźniej spodziewał się, że limity zaangażowania w akcje będą mogły być podniesione szybciej, skoro w pierwszej reakcji GPW zanotowała spadek, zwłaszcza blue chips. Oczywiście "pomagała" także atmosfera w Europie, gdzie przed południem obserwowaliśmy dynamiczne zniżki.
USA problem OFE nie obchodzi, więc - tak jak przewidywaliśmy wczoraj rano - tydzień zaczął się obiecująco i może mieć miłą dla oka statystykę, ponieważ na horyzoncie jest już publikacja PKB za IV kwartał, a liczby powinny być dobre. Wzrost indeksów utrzymał się do połowy sesji, a w jej drugiej części presja sprzedających nie zagroziła cenom. Ich wartość została po prostu utrzymana do końca dnia.
Pomogło to ustabilizować nastroje w Azji. Indeks giełdy w Szanghaju spadł czwarty dzień z rzędu - tym razem o 0,8 proc., lecz na pozostałych parkietach notowano zwyżki. Nikkei zyskał 1,1 proc. po tym jak bank centralny podniósł prognozę wzrostu PKB do 3,3 proc. dla roku obliczeniowego kończącego się 31 marca. Ekonomiści spodziewają się, że każdy kolejny kwartał 2011 r. przyniesie coraz silniejszy wzrost gospodarczy kraju. Jednocześnie Bank Japonii pozostawił stopy procentowe na rekordowo niskim poziomie i przeznaczył równowartość 60 mld dolarów na skup obligacji, co naturalnie dodatkowo stymuluje rynki finansowe. Tego samego dnia bank centralny Indii zdecydował się na podwyżkę stóp procentowych, lecz nie miało to większego wpływu na nastroje. Europejskich inwestorów najbardziej powinna interesować para Kospi/Hang Seng, ponieważ to z tymi indeksami korelacja jest ostatnio najwyższa. Oba indeksy wzrosły (0,2/0,4 proc.), ale obydwa zaczęły dzień wyżej niż go zakończyły.
Dobra sesja w USA i całkiem udana w Azji powinna ustabilizować nastroje w Europie, która czeka na dynamikę PKB w Wielkiej Brytanii (poznamy ją o 10:30). Co do GPW, to moje ostatnie komentarze okazały się przestrzelone o jeden dzień (w piątek pisałem o kontynuacji spadków do 2 700 pkt, do czego doszło, ale w poniedziałek, wczoraj o możliwej zwyżce, którą najpewniej zobaczymy dopiero dziś), więc "logika" wydarzeń nakazywałaby dostosowanie się do sytuacji i powtórzenia wczorajszej tezy o możliwym wzroście "pod" publikację amerykańskiego PKB w piątek. Jednak są to tylko próby przewidzenia wydarzeń, a inwestorzy większą wagę powinni przykładać do wskazań samego rynku. Wsparcie w okolicy 2 700 pkt zostało obronione, a rynek zdołał się schłodzić i nie jest już wykupiony. Wyjście powyżej 2 760 pkt pozwoliłoby atakować szczyt, zejście poniżej 2 650 pkt dałoby silny techniczny sygnał sprzedaży (złamanie linii szyi domniemanej formacji RGR) i zapewne byłoby wstępem do dłuższej korekty spadkowej.
Końcówka notowań tradycyjnie zależeć będzie od jakości danych ze Stanów. Chodzi o wskazania indeksu cen domów S&P/CaseShiller (o 15:00), i indeks zaufania konsumentów (o 16:00).
Emil Szweda, Noble Securities