Juncker : większe sankcje za łamanie dyscypliny budżetowej
Szef tzw. eurogrupy Jean-Claude Juncker nie wykluczył zmiany traktatów Unii Europejskiej do 2013 r., by wzmocnić w niej dyscyplinę budżetową, za czym opowiedziały się w poniedziałek Niemcy i Francja. Chodzi o kary finansowe i odbieranie głosu krajowi członkowskiemu.
18.10.2010 | aktual.: 19.10.2010 07:18
Podczas spotkania we francuskim kurorcie Deauville, prezydent Nicolas Sarkozy i kanclerz Niemiec Angela Merkel porozumieli się co do wzmocnienia sankcji w UE za nadmierny deficyt budżetowy, co dotychczas było przedmiotem różnicy zdań między Berlinem a Paryżem. To otworzyło drogę do porozumienia w tej sprawie w poniedziałek w Luksemburgu na spotkaniu grupy task force złożonej z ministrów finansów "27", która opracowywała ramy wzmocnienia dyscypliny finansowej i zarządzania gospodarczego w UE.
Francja i Niemcy chcą, by kraj przywołany do porządku przez Komisję Europejską najpierw miał pół roku na podjęcie działań w celu redukcji deficytu albo długu publicznego. Dopiero po tym okresie KE proponowałaby finansowe sankcje, które ministrowie finansów "27" mogliby odrzucić kwalifikowaną większością; w przeciwnym wypadku wniosek KE byłby uznany za przyjęty. Za takim, jak największym automatyzmem sankcji opowiadały się Niemcy, a także Komisja Europejska. Paryżowi udało się uzyskać zgodę Berlina na dodatkowy, półroczny termin.
Te zasady miałyby obowiązywać bez czekania na zmianę traktatu. Takie właśnie ustalenia, dzięki niemiecko-francuskiemu kompromisowi z Deauville, zapadły w poniedziałek w Luksemburgu na ostatnim spotkaniu grupy task force pod przewodnictwem szefa Rady Europejskiej Hermana Van Rompuy'a.
- Osiągnęliśmy konsens co do wdrożenia podstawowych zasad. Jednym z elementów jest porozumienie w kwestii większego automatyzmu podejmowania decyzji. Przy decydowaniu o wszystkich nowych sankcjach stosowana będzie zasada odwróconej większości: propozycja KE co do sankcji będzie przyjęta, jeśli kwalifikowana większość państw w Radzie UE nie zagłosuje przeciw - oświadczył Van Rompuy w Luksemburgu. Zaznaczył przy tym, że nowe finansowe sankcje będą miały zastosowanie tylko do krajów strefy euro.
Jednocześnie Merkel i Sarkozy zaproponowali, by do 2013 r. zmienić traktaty UE, tak by wprowadzić do nich "trwały mechanizm, który zapewni stabilniejsze i trwalsze rozwiązania, niż obecne mechanizmy walki z deficytami". Francusko-niemiecka deklaracja głosi, że "ten mechanizm pozwoli w przypadku poważnego naruszenia podstawowych zasad Unii Gospodarczo-Walutowej na zawieszenie prawa głosu kraju, którego to dotyczy". Tym samym Francja zgodziła się na postulat zgłoszony dużo wcześniej przez Berlin.
- Nie wykluczamy rewizji traktatów po tym, jak obecnie prowadzone przez nas prace (nad wzmocnieniem dyscypliny finansowej) zostaną zakończone. Ale nie powiedzieliśmy, że traktaty muszą być zmienione - powiedział Juncker w poniedziałek w Luksemburgu po zakończeniu spotkania grupy Van Rompuya. Dodał jednak, że nie jest zwolennikiem rewizji traktatów - ze względu na trudności, jakie wystąpiły przy ratyfikacji traktatu lizbońskiego.
Porozumienie z Deauville zakłada także stały antykryzysowy system ratowania krajów strefy euro, połączony z narzuceniem surowego programu naprawczego, po tym, jak wygaśnie obecny 3-letni mechanizm, powołany do życia po kryzysie finansów publicznych w Grecji. Rząd w Berlinie początkowo był temu przeciwny, obawiając się nadmiernego obciążenia niemieckiego podatnika; ustąpił jednak pod naciskiem Francji.
"Konieczne zmiany traktatowe powinny zostać przyjęte i ratyfikowane przez kraje członkowskie, zgodnie z ich zasadami konstytucyjnymi, do 2013 r." - głosi francusko-niemiecka deklaracja.
- Francja i Niemcy uważają, że trzeba wyciągnąć wnioski z kryzysu, który omal nie pochłonął świata - tłumaczył Sarkozy. - Jest niezmiernie ważne, byśmy wprowadzili w życie mechanizm, tak, by każdy wywiązywał się z ciążącej na nim odpowiedzialności - dodała Merkel.
Zasady wzmocnienia dyscypliny budżetowej, na podstawie wniosków z prac grupy Van Rompuya, mają przyjąć na szczycie w przyszłym tygodniu w Brukseli szefowie państw i rządów UE.
Michał Kot