Kanał wzrostowy utrzymany
Wtorek był dniem odreagowania poniedziałkowych spadków na większości giełd europejskich. Dziwna wyprzedaż akcji dużych spółek na fixingu na GPW spowodowała, że warszawski parkiet był najsłabszy na Starym Kontynencie.
Końcowy wynik (WIG +0,2%, WIG20 -0,4%) jednak zafałszowuje obraz sesji, podczas której przez większość czasu kurs WIG-u poruszał się na ponad jednoprocentowych plusach. Sam początek notowań związany był z silna presją popytu, a wykresy indeksów ustanawiały dzienne maksima (WIG ok. +2%). Jeszcze przed południem optymistyczne nastroje na GPW zaczęły wygasać. Powodów ku temu było aż nadto. Rano, przed 9:00 dowiedzieliśmy się, że bezrobocie w Niemczech zwiększyło się do 8,1% r/r (przybyło 69 tys. bezrobotnych m/m, spodziewano się 53 tys.). Potem na rynek zaczęły napływać pesymistyczne informacje dotyczące gospodarek krajów rejonu Europy środkowo-wschodniej. Takie prognozy, dotyczące 2009 roku, jak spadek PKB Litwy o 10,5% (źródło MF Litwy), Rosji o 5,6% (OECD), Estonii o 8,5%, a także obniżka ratingu dla Węgier przez agencję Moody’s, czy też wypowiedź prezydenta Juszczenki, że gospodarka Ukrainy skurczyła się przez pierwsze dwa miesiące 2009 roku o prawie 30%, nie mogły nastrajać inwestorów pozytywnie do zakupu
akcji na giełdach wschodzących. Do tego dochodziły informacje o potężnej stracie Fortis Banku, rzędu 28 mld euro w 2008 roku. Mimo to na parkietach europejskich dość chętnie kupowano akcje, zyskiwały banki, a także spółki surowcowe. Na GPW natomiast podaż systematycznie spychała kursy indeksów na coraz to niższe poziomy. Kulminacją był wspomniany fixing, podczas którego WIG20 stracił ponad 1% na wartości. Co prawda przed końcem notowań na warszawskim parkiecie publikowane były słabe dane z USA (większe od spodziewanych spadki cen domów, pogorszone nastroje konsumentów), ale nie zrobiły wrażenia na inwestorach z Ameryki, wątpliwe więc by były przyczyną kiepskiego finiszu na GPW. Tymczasem giełdy zachodnioeuropejskie zyskiwały nawet ponad 4% (DAX +2,4%, FTSE100 +4,3%), a amerykańskie ponad 1% (S&P500 +1,3%, Nasdaq +1,8%).
Jeszcze poranne godziny wczorajszej sesji dawały nadzieję, że indeks zakończy dzień na mocnych plusach, jednak końcówka przesądziła, że ostatecznie notowania zakończył się tylko symbolicznym wzrostem. Świeca, jaka powstała na wykresie ma kształt odwróconego młota o czarnym korpusie i znajduje się na dolnym ograniczeniu kanału wzrostowego. Silne wsparcie, które wyhamowało przecenę spowodowało, że na dzisiejszej sesji jest szansa na odwrót i ponowny atak popytu. Z drugiej jednak strony bliskość tego ograniczenia sprawia, że sprzedający będą o tyle śmielej próbowali przetestować je jeszcze raz. Aktualna sytuacja nie wygląda jednak bardzo negatywnie, wczorajsze notowania miały miejsce przy sporym obrocie 1,3 mld zł, co sugeruje, że część inwestorów liczy na złapanie lokalnego dołka. Do konkretnych sygnałów jednak nie doszło, Zarówno oscylator MACD jak i ADX nie wygenerowały nowych wskazań. Stochastic z kolei zbliża się do strefy wysprzedaży, co niesie za sobą prawdopodobieństwo zwrotu w niedługim terminie.
Dzisiaj istotnym będzie utrzymanie kanału wzrostowego i nie pozwolenie na jego przełamanie, w przeciwnym razie podaż nie omieszka skorzystać z okazji i sprowadzi WIG na niższe poziomy.
BM Banku BPH