"Mam pewien problem z inflacją. Rząd chce napędzać gospodarkę np. programem 500+ czy zachęcaniem do inwestycji, a to stwarza presję inflacyjną. Nie wiemy, na jaką to się stanie skalę, jak zachowa się strefa realna, choć oczywiście rząd i minister finansów będzie miał nad tym kontrolę. W takiej sytuacji decyzje RPP powinny być obecnie bardzo zachowawcze i konserwatywne, a ewentualne zmiany tego podejścia mogą nastąpić po półrocznej obserwacji zjawisk gospodarczych" - powiedziała Ancyparowicz podczas posiedzenia sejmowej Komisji Finansów Publicznych.
Kandydatka opowiedziała się przeciwko planowanemu przez PiS wprowadzeniu podatku bankowego, a także przeciwko wspieraniu osób, które zaciągnęły kredyt hipoteczny w CHF.
"Jestem przeciwna wprowadzaniu podatku bankowego, nie należy wkładać kija w mrowisko. Już dziś widać, że banki się zabezpieczają. Gdybym ja miała taki podatek wprowadzić, to - z zastrzeżeniami - mógłby być to podatek od transakcji. Tymczasem mówi się o podatku od aktywów czyli od pieniądza, więc jak stymulować wzrost, inwestycje, szczególnie, że rośnie nam deficyt i zadłużenie. To nie jest dobre rozwiązanie, tym bardziej, że te kilka miliardów nie sfinansują programu 500+" - powiedziała Ancyparowicz.
"Nie widzę najmniejszych powodów, by jedna grupa, przeważnie najlepiej sytuowana, czyli kredytobiorcy we frankach, mieli mieć jakieś preferencje. Równie duże problemy z obsługą swoich zobowiązań mają inni zadłużeni, także w krajowej walucie" - wskazała też kandydatka.
W środę rozpocznie się ostatnie dwudniowe posiedzenie RPP w starym składzie, zaś kolejne posiedzenie, na którym mogą zapaść decyzje co do wysokości stóp procentowych planowane jest na 2-3 lutego. Wezmą w nim udział nowi członkowie Rady.
(ISBnews)
