Kara za przewóz osób to aż 10 tys. zł
Nawet 10 tysięcy złotych kary może grozić za przewóz osób bez licencji - pisze "Rzeczpospolita" dodając, że kierowcę, chcącego dorobić sobie od czasu do czasu jako taksówkarz, fiskus może potraktować jako przedsiębiorcę.
31.08.2014 | aktual.: 31.08.2014 08:08
Od tygodnia działa na polskim rynku firma Uber. Przez aplikację mobilną można w niej zamówić kurs z dowolnego miejsca w Warszawie. Choć kierowców na razie ma u nas tylko kilku, to na świecie Uber stworzył zagrożenie dla taksówkarzy i ich korporacji.
Firma twierdzi, że w naszym kraju działa legalnie, bo ona sama nie jest przewoźnikiem, a jej kierowcy jeżdżą na własną odpowiedzialność. Według "Rz" ta odpowiedzialność może sporo kosztować. Kara za odpłatny przewóz osób to bowiem aż 10 tys. zł.
Gazeta opisuje przypadek kierowcy opla vectry, który ogłaszał się w internecie, oferując wożenie osób po Wrocławiu. W końcu jednymi z jego klientów okazali się ubrani po cywilnemu funkcjonariusze Inspekcji Transportu Drogowego.
Ci na kierowcę nałożyli karę w wysokości 10 tys. zł. To sankcja za transport drogowy bez wymaganej licencji. Choć mężczyzna poszedł do sądu, argumentując, że ITD nie może przeprowadzać takiej prowokacji, to sąd nie uznał jego racji - pisze "Rz"
Jednocześnie kierowca może mieć jeszcze problemy z fiskusem, bo oferowanie przejazdu w internecie to działanie jako firma. To oczywiście na razie jednostkowy przypadek. Nie wiadomo czy ITD będzie masowo kontrolować osoby jeżdżące dla Ubera.
Polscy taksówkarze na razie się konkurencji nie boją. Jak mówią WP.PL, jeśli amerykańska firma im zagrozi, to wyjadą na ulicę, zablokują miasta i wymuszą wykoszenie z rynku tej firmy.
Wyrok sądu i działanie ITD może mieć niekorzystny wpływ na rozwój nie tylko firmy Uber, ale także innych nowości na rynku transportowych. Dynamicznie w ostatnim czasie rośnie serwis blablacar czy aplikacja Autostop od Yanosika. Umożliwiają one ogłaszanie się w sieci tras, na których się podróżuje i zabiera współpasażerów. Ci mają się dołożyć do benzyny.