KE apeluje o interwencję na rynku handlu emisjami CO2

W 2012 roku emisja gazów cieplarnianych w UE spadła. Jednak na rynku handlu emisjami jest coraz więcej uprawnień do emisji, co może spowodować spadek ich cen i zagrozić zielonym inwestycjom. Potrzebna jest interwencja na tym rynku - alarmuje KE.

KE apeluje o interwencję na rynku handlu emisjami CO2
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

16.05.2013 | aktual.: 16.05.2013 17:00

Z danych Komisji Europejskiej wynika, że emisje gazów cieplarnianych z 12 tys. europejskich elektrowni i zakładów produkcyjnych objętych systemem ETS (rynek handlu uprawnieniami do emisji) spadły w 2012 roku o 2 proc.

Komisja Europejska obawia się jednak o ETS. Ceny ustalane są na nim rynkowo, a jedno uprawnienie do emisji daje prawo do wyemitowania jednej tony dwutlenku węgla. Po tym, gdy w maju 2008 r. ceny uprawnień osiągnęły historyczny szczyt, zaczęły sukcesywnie spadać - z ok. 30 euro za jednostkę w 2008 r. do poziomu poniżej 5 dolarów na początku 2013 r. Przemysł i decydenci polityczni zaczęli zastawiać się, jak ETS zreformować.

Komisja Europejska zaproponowała więc zawieszenie aukcji 900 mln pozwoleń na emisję CO2 w latach 2013-2015 (tzw. backloading). O tyle samo miałaby być zwiększona liczba pozwoleń w kolejnych latach do 2020 r. Dzięki tej operacji ceny uprawnień w zamyśle KE miały wzrosnąć, a rynek się ustabilizować. Jednak w kwietniu Parlament Europejski odrzucił ten plan. Propozycja wróciła do komisji PE ds. środowiska, może być więc głosowana ponownie.

KE poinformowała w czwartek, że na skutek m.in. realizowanego przez Europejski Bank Inwestycyjny programu NER300, który polega na sprzedaży przez bank uprawnień, z czego środki mają być przeznaczane na projekty wychwytywania i składowania dwutlenku węgla oraz korzystania z kredytów międzynarodowych, na rynku ETS pod koniec 2012 r. pojawiła się nadwyżka w wysokości 2 mld uprawnień. Komisarz ds. klimatu Connie Hedegaard nazwała to pogłębiającą się "nierównowagą podaży i popytu". "Fakty te świadczą o potrzebie szybkiego działania ze strony Parlamentu Europejskiego i Rady na rzecz opóźnienia sprzedaży części uprawnień do emisji" - podkreśliła Hedegaard, cytowana w komunikacie.

To kolejny apel o interwencję w ramach ETS. Na początku maja dziewięć państw - Wielka Brytania, Niemcy, Francja, Holandia, Szwecja, Dania, Portugalia, Finlandia i Słowenia - zaapelowało we wspólnym oświadczeniu o przyjęcie do lipca propozycji zawieszenia aukcji części pozwoleń na emisję CO2. Jednocześnie wezwało Komisję Europejską do przygotowania propozycji całościowej reformy unijnego rynku handlu emisjami CO2 (ETS) najpóźniej do końca tego roku.

Dotąd określenia jednoznacznego stanowiska w tej sprawie unikały Niemcy. Nieoficjalnie w Brukseli wskazywano na to jako na przyczynę braku impetu ws. backloadingu. Jednak również w maju kanclerz Niemiec Angela Merkel oświadczyła, że wspiera tymczasowe zamrożenie aukcji uprawnień do emisji CO2, choć ostateczna decyzja w tej sprawie może zapaść jesienią już po wyborach parlamentarnych w Niemczech.

Ingerencji na rynku ETS sprzeciwia się Polska. Pod koniec ubiegłego roku minister środowiska Marcin Korolec przedstawił w Brukseli analizę, która wskazywała na możliwą stratę ok. 1 mld euro przychodów budżetowych w latach 2013-20 na skutek zawieszenia aukcji 900 mln pozwoleń.

ETS obejmuje ponad 12 tys. elektrowni i zakładów produkcyjnych w 27 państwach członkowskich, Norwegii i Liechtensteinie, a od 2012 r. również emisje przewoźników lotniczych obsługujących loty między portami lotniczymi w tych krajach i loty do obszarów z nimi powiązanych. Pod koniec 2011 r. nadwyżka uprawnień wynosiła około 950 mln.

Europejski system handlu uprawnieniami do emisji został uruchomiony w 2005 r. To największy taki projekt na świecie.

Z Brukseli Łukasz Osiński

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)