KE opóźnia decyzję przyznającą Gazpromowi pełną przepustowość Opalu

KE przedłużyła termin wydania decyzji ws. przyznania Gazpromowi pełnej przepustowości gazociągu Opal, lądowej odnogi Nord Streamu. Uzasadnia to potrzebą dalszych technicznych wyjaśnień. Komisarz zapowiedział też opóźnienie rozmów ws. South Streamu.

10.03.2014 | aktual.: 10.03.2014 16:14

"Komisja (Europejska) uzgodniła z niemiecką federalną agencją ds. sieci przesyłowych (Bundesnetzagentur - BNetzA) przedłużenie terminu na wydanie decyzji ws. rewizji wyjątkowego statusu (gazociągu) OPAL. Powodem tego przedłużenia jest potrzeba dalszych technicznych wyjaśnień, zanim decyzja zostanie wydana" - poinformowała w poniedziałek rzeczniczka KE ds. energii Sabine Berger.

Dodała, że celem Komisji jest szybkie wyjaśnienie sprawy. "Komisja zapewnia wszystkie zainteresowane strony, że jej oczywistą intencją jest załatwienie tej sprawy tak szybko, jak to możliwe" - zapewniła rzeczniczka, odżegnując się w ten sposób od motywów politycznych. Decyzja ws. Opalu miała zapaść w poniedziałek; niemiecka agencja zgodziła się wstępnie wcześniej, ale decyzja ta wymaga potwierdzenia ze strony KE.

Opal (prowadzący przez Niemcy do granicy z Czechami) jest lądową odnogą kontrowersyjnego gazociągu Nord Stream z Rosji do Niemiec po dnie Morza Bałtyckiego. Rura została wybudowana, by ominąć Ukrainę jako kraj tranzytowy dla rosyjskiego gazu. W 2009 r. Opalowi przyznano na 22 lata wyjątkowe traktowanie w ramach unijnego trzeciego pakietu energetycznego. Pakiet ten wymaga m.in. dostępu stron trzecich (czyli w tym przypadku konkurentów Gazpromu) do infrastruktury przesyłu gazu w UE. Zgodnie z tym wyjątkiem Gazprom otrzymał "monopol" na 50 proc. przepustowości Opalu, Rosja zabiega jednak o 100 proc.

Teraz, jeśli Gazprom chce przekroczyć 50-proc. udział, musi część gazu uwolnić na rynku czeskim. Gazprom zwrócił się do KE o zmianę tych warunków argumentując, że nie ma zbytu na rynku czeskim. Pod koniec stycznia podczas szczytu UE-Rosja prezydent Władimir Putin twierdził, że kwestia przyznania Rosji 100-proc. przepustowości rury jest już załatwiona, więc UE i Rosja "mają postęp nawet w najtrudniejszych kwestiach".

KE potwierdziła natomiast w poniedziałek wypowiedź komisarza UE ds. energii Guenthera Oettingera ws. rozmów z Rosją na temat gazociągu South Stream i przyznała, że rozmowy te nie będą "przyspieszane" na politycznym poziomie, choć będą trwały na poziomie technicznym w ramach grupy roboczej.

Oettinger powiedział w poniedziałek niemieckiej gazecie Die Welt, że obecnie w związku z kryzysem na Krymie, nie będzie przyspieszał rozmów w sprawie gazociągów takich jak South Stream. Ma nim płynąć rosyjski gaz w stronę południowej Europy; inwestycja wzbudza wiele pytań m.in. o dalsze uzależnienie UE od rosyjskiego paliwa, także ten gazociąg ominie Ukrainę. "Na razie nie będę przyspieszał rozmów o gazociągach takich jak South Stream, (rozmowy) będą opóźnione" - powiedział komisarz.

Chodzi o negocjacje, jakie KE miała prowadzić z rosyjskim rządem w imieniu sześciu krajów UE, które podpisały z Moskwą międzyrządowe umowy ws. South Streamu. W grudniu ub.roku Komisja uznała, że umowy te są niezgodne z unijnym prawem, bo dają nadmierne prawa Gazpromowi, jak np. zarządzanie gazociągiem, wyłączny do niego dostęp, czy ustalanie taryf przesyłowych. Oettinger podjął się negocjacji z Rosją ws. zmian w umowach. Jeśli zmiany nie będą wprowadzone, Komisja może uruchomić procedury o naruszenie unijnego prawa wobec tych krajów.

Tymczasem, jak napisał Reuters, bułgarski premier zapowiedział w poniedziałek, że Bułgaria nie zatrzymała wstępnych prac nad budową South Streamu, choć Sofia "uważnie monitoruje" relacje między Brukselą a Moskwą w związku z kryzysem na Ukrainie.

Jednocześnie Komisja zapewniła w poniedziałek, że sytuacja na Krymie nie ma wpływu na prowadzone wobec Gazpromu dochodzenie antymonopolowe. KE rozpoczęła dochodzenie we wrześniu 2012 r., by sprawdzić, czy koncern nie nadużywa swojej dominującej pozycji na rynku dostaw gazu do Europy Środkowo-Wschodniej i nie pogarsza w ten sposób bezpieczeństwa dostaw do konsumentów w UE.

Jak wyjaśnił PAP rzecznik KE ds. konkurencji Antoine Colombani, dochodzenie postępuje zgodnie z planem i z jednej strony Komisja jest w kontakcie z Gazpromomem w sprawie ewentualnego polubownego rozwiązania sprawy na zasadzie wiążących zobowiązań do zmiany praktyk (o co ubiega się koncern). Z drugiej jednak strony, Komisja kontynuuje przygotowywanie projektu tzw. statement of objections, czyli oświadczenia z zarzutami wobec Gazpromu.

Z Brukseli Julita Żylińska

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)