Kiepska OFErta
Warto na wstępie przypomnieć, że kreowany przez popyt ruch wzrostowy wytracił swój impet dokładnie na zniesieniu 61.8% (poziom 2390 pkt.). Tym samym pojawiło się zagrożenie, że mieliśmy jedynie do czynienia z falą korekcyjną, w ramach rozwijanego właśnie przez podaż impulsu spadkowego. By zatem podsumować ten wątek można stwierdzić, że dopiero w przypadku sforsowania w/w pułapu wzrosłoby prawdopodobieństwo wejścia kontraktów w kolejną fazę wzrostów.
05.09.2013 | aktual.: 05.09.2013 10:54
Tymczasem na GPW zapanował spory niepokój związany z ważnym wydarzeniem rynkowym, czyli proponowanymi zmianami dotyczącymi OFE. Warto w tym kontekście nadmienić, że już przebieg porannej fazy wczorajszego handlu świadczył o utrzymującej się na rynku sporej nerwowości, która w miarę upływa czasu zaczęła się jeszcze bardziej nasilać. Przestaliśmy zatem reagować na impulsy zewnętrzne, koncentrując się jedynie na domysłach, jakie to zmiany zostaną ostatecznie wprowadzone, i w jak dużym stopniu zdeformują bieżącą „strukturę popytową” rynku?
Pomimo ogromnej nerwowości i chwilami całkowitego wręcz oderwania się warszawskiego rynku od nastrojów zewnętrznych, dość istotne informacje „docierały” jednak do nas z wykresu FW20U13. Przede wszystkim bykom nie udało się sforsować zielonej Median Line (wykres intradayowy kontraktów). W komentarzach zaznaczałem, że dopiero sforsowanie tej lokalnej zapory podażowej pozwoliłoby z nieco większym optymizmem spojrzeć na możliwość wykreowania się kolejnego impulsu popytowego. Tymczasem właśnie we wskazanym rejonie ukształtował się lokalny punkt zwrotny.
Gdy poznaliśmy wreszcie stanowisko rządu w sprawie OFE, warszawska giełda nie potrafiła na początku przetrawić tych informacji. Zapanował spory chaos, którego obrazem były spontaniczne ruchy cenowe inicjowane w różnych kierunkach. Z biegiem czasu zaczęła jednak zwyciężać koncepcja „małego zamachu” na Otwarte Fundusze Emerytalne. Znalazło to swoje odzwierciedlenie w postaci ponadprzeciętnego wzrostu aktywności podaży. Na marginesie warto tutaj także dodać, że akurat gdy warszawska giełda zaliczała kolejne minima cenowe, z silnym wzrostem aktywności podaży mieliśmy także do czynienia w Eurolandzie. Ten czynnik dodatkowo zatem potęgował spiralę spadków na GPW.
Od strony technicznej sytuacja była natomiast dość przejrzysta. Zgodnie bowiem z sugestiami, zanegowanie strefy: 2340 – 2343 pkt. wzmocniło obóz sprzedających. W opracowaniach podkreślałem, że w takim przypadku można spodziewać się nawet konfrontacji w kolejnym węźle popytowym Fibonacciego: 2293 – 2298 pkt. Z załączonego wykresu wynika, że doszło do niewielkiego naruszenia wymienionego przedziału cenowego. W popołudniowej fazie handlu strefa odgrywała jednak nieprzypadkową rolę. Widać bowiem było, że bykom zależy na jej obronie, choć w ostatnich minutach handlu podaż panowała już na rynku niepodzielnie, co doprowadziło właśnie do jej niewielkiego naruszenia. Istotnym faktem pozostaje również to, że „rozjechaliśmy się” wczoraj zupełnie z rynkami bazowymi Eurolandu. Wystarczy tutaj wspomnieć, że zamknięcie FW20U13 wypadło na poziomie 2288 pkt., czyli aż 2.72% poniżej wtorkowej ceny odniesienia, a niemieckiego indeksu DAX na niewielkim plusie. Obrazuje to skalę frustracji rynku po ogłoszeniu zmian dotyczących
OFE.
Oczywiście ten czynnik może w dalszym ciągu wpływać na atmosferę rynkową, ale trudno niestety przewidzieć, w jak dużym stopniu? Tak czy inaczej zanegowanie naruszonego wczoraj przedziału Fibonacciego: 2293 – 2298 pkt. zapowiadałoby pogłębienie się ruchu spadkowego, z możliwością przetestowania kolejnego węzła: 2249 – 2254 pkt. Z załączonego wykresu wynika również, że w okolicy strefy: 2293 – 2298 pkt. przebiega Median Line (kolor czerwony). Jest to zatem element wywodzący się z klasycznej AT, który w moim odczuciu wzmacnia węzeł Fibonacciego i może być traktowany jak filtr cenowy.
Gdyby zatem linia ML powstrzymała spadki, po czym kontrakty powróciłyby ponad poziom 2298 pkt., pojawiłaby się szansa na ruch odreagowujący. By jednak ta inicjatywa (na razie oczywiście jedynie potencjalna) mogła przeobrazić się w poważną próbę przejęcia kontroli popytu nad rynkiem, wyeksponowana na wykresie strefa oporu: 2342 – 2345 pkt. musiałaby zostać sforsowana. Z wykresu wynika, że w takim przypadku kontrakty znalazłyby się także ponad przełamaną wczoraj linią szyi formacji RGR, co należałoby zinterpretować pozytywnie.
Widać zatem, że popyt musiałby naprawdę zmobilizować się, by ten ambitny cel mógł zostać osiągnięty. Z pewnością nie będzie to w obecnej sytuacji łatwe zadanie do wykonania, choć warszawski rynek wejdzie prawdopodobnie w okres podwyższonej zmienności, tak więc teoretycznie nagłe przejawy optymizmu (aczkolwiek zapewne nietrwałe) są tutaj jak najbardziej dopuszczalne.