KNF: Opcje nie takie straszne

Zdaniem Komisji Nadzoru Finansowego transakcje opcyjne nie stanowią zagrożenia dla stabilności sektora bankowego.

17.12.2008 19:15

WYDARZENIE DNIA

Zdaniem Komisji Nadzoru Finansowego transakcje opcyjne nie stanowią zagrożenia dla stabilności sektora bankowego.

Według nadzoru banki mogą być zmuszone do pokrycia strat (tworząc odpisy i rezerwy) 10-15 proc. tego, co stracili ich klienci zaangażowani w opcje. Na dzień stworzenia szacunków negatywny koszt opcji dla klientów banków wynosił ok. 5,5 mld PLN i powiększał się wraz z osłabieniem złotego. Zarazem jednak - konkluduje KNF - część strat będzie miała pokrycie w zwiększonych przychodach eksportowych wynikających także ze wzrostu złotego. KNF przypomina, że wyceny pozycji w opcjach znajdą się w raportach rocznych spółek giełdowych - w sumie 99. z nich sięgnęło po opcje, z których 35 już przyznało się do łącznych strat na poziomie 155 mln PLN.
SYTUACJA NA GPW

Komisja Nadzoru Finansowego wczoraj przestrzegała drobnych inwestorów przed dużą koncentracją kontraktów terminowych pozwalających zarabiać na spadku indeksu WIG20, co może przełożyć się na "sypanie akcjami" w piątek. Jeśli prześledzimy sytuację z ostatnich minut środowych notowań, bez problemu dostrzeżemy, podobieństwo do pamiętnego "fiksingu cudów" z października. Różnica jednak leży w kierunku transakcji, bo dzisiaj arbitrażysta sprzedawał akcje największych spółek powodując spadek WIG20 o 3,9 proc. przy jednoczesnym rolowaniu pozycji na marcową serię kontraktów. W środę KNF opublikował komunikat o zabezpieczeniach walutowych stosowanych przez giełdowe spółki, z którego wynika, że straty poniesione przez 35 firm przekraczają 155 mln PLN, czyli są znacznie skromniejsze niż wstępnie szacowano.

GIEŁDY W EUROPIE

Stopy procentowe w USA nigdy w historii nie były tak nisko jak obecnie, koszt pieniądza na poziomie 0,25 proc. stawia Stany Zjednoczone przed Japonią, gdzie główna stopa procentowa wynosi 0,3 proc. Torem wyznaczonym przez największe gospodarki podążają banki centralne z całego świata: w środę stopy procentowe w Norwegii obniżono z 4,75 proc. do 3 proc., a w Czechach z 2,75 proc. do 2,25 proc. Na rynku akcji apetyt na ryzyko nieco wyhamował, bo w Europie Zachodniej, USA i Azji obserwowaliśmy niewielkie spadki, ale np. na węgierskich papierach z indeksu BUX można było w ciągu jednej środowej sesji zarobić ponad 5 proc. Morgan Stanley stracił w IV kw. 2,2 mld USD, czyli niemal tyle samo co Goldman Sachs, który wczoraj informował o pierwszej kwartalnej stracie w historii banku.

WALUTY

Dolar nadal słabnie, za to w niesłabnącym tempie. Dziś spadł o kolejne 2,1 proc. wobec euro, które podrożało do 1,434 USD. To najwyższy poziom notowań od 30 września i zarazem zażegnanie ryzyka zatrzymania obecnego trendu na 1,40 USD. Kolejnym przystankiem może być mini szczyt z połowy września na 1,48 USD. Wskaźniki techniczne na wykresie dziennym euro powoli się rozgrzewają i niebawem będzie można mówić o wykupieniu europejskiej waluty. Póki co zaufania do dolara nie ma, zwłaszcza że inwestycje w papiery skarbowe w USA poza poczuciem bezpieczeństwa oferują rekordowo niską rentowność i strach przed przekłuciem bańki na rynku obligacji. U nas akurat przetarg obligacji 5- i 10-letnich udał się znakomicie, ale złotemu wcale to nie pomogło. Dolar co prawda spadł do 2,85 PLN (najniżej od miesiąca), ale już euro podrożało do 4,11 PLN, a frank do 2,65 PLN (to najwyższe zamknięcie od trzech lat). Przyczyny osłabienia nie są jasne. Rząd wycofuje się rakiem z deklaracji wstąpienia do strefy euro w 2012 r. - to ma
znaczenie dla inwestorów.

SUROWCE

Przed ogłoszeniem postanowień OPEC odnośnie nowego poziomu wydobycia ropy naftowej przez kraje członkowskie kartelu oraz kilku innych eksporterów cena baryłki spadła do 43 USD. Ekwador, który należy do OPEC poinformował w weekend, że będzie w stanie wywiązać się ze zobowiązań, co w praktyce oznacza bankructwo. Główną przyczyną takiego stanu rzeczy według władz państwa jest drastyczny spadek ceny ropy naftowej stanowiącej strategiczny towar eksportowy. Anglo American, spółka kontrolująca największego na świecie producenta platyny o połowę zmniejszyła planowane na przyszły rok wydatki inwestycyjne podobnie argumentując decyzję. Jednym z nielicznych rynków, który w ubiegłym roku nie doznał kompletnego załamania jest rynek złota, ponieważ inwestorzy kupują kruszec zarówno jako zabezpieczenie przed inflacją, ale także jako ochronę przed jej przeciwieństwem - deflacją, która zagląda w oczy światowej gospodarce.

KOMENTARZ PRZYGOTOWALI
Łukasz Wróbel - giełdy zagraniczne, surowce, GPW;
Emil Szweda - wydarzenie dnia, waluty. Open Finance

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)