Kobiety zarabiają mniej od mężczyzn

Kobiety zarabiają zwykle mniej niż mężczyźni. W Polsce ta różnica wynosi średnio 10 procent, w całej Unii - 15 procent.

Kobiety zarabiają zwykle mniej niż mężczyźni. W Polsce ta różnica wynosi średnio 10 procent, w całej Unii - 15 procent, pisze "Rzeczpospolita".

- Jest to sytuacja absurdalna i wymaga zmiany - powiedział "Rzeczpospolitej" Vladimir Spidla, unijny komisarz ds. zatrudnienia i polityki społecznej. - Najwyższy czas wrzucić wyższy bieg. Według niego zarówno rządy, jak i organizacje pozarządowe powinny się jak najszybciej zająć się zmianą tej sytuacji.

Różnice w wynagrodzeniach zależą od kraju - w Europie nordyckiej, Szwecji czy Finlandii, gdzie państwo od dawna angażuje się w równouprawnienie kobiet, różnice w zarobkach są wyższe od średniej unijnej. W krajach południa, jak Grecja czy Włochy - zdecydowanie niższe. Również w Polsce same statystyki wskazywałyby, że kobiety na rynku pracy mają się względnie lepiej niż przeciętnie w UE.

Komisja jednak inaczej interpretuje te dane. W Polsce, we Włoszech, Grecji czy na Malcie małe różnice w płacach wynikają z wysokiego bezrobocia wśród kobiet. Wtych krajach wiele mniej wykwalifikowanych kobiet po prostu zostaje w domu i nie zaniżają statystyk płacowych. Na przykład w Polsce zatrudniona jest tylko połowa zdolnych do pracy kobiet.

Z kolei w Danii, Wielkiej Brytanii, Holandii, Austrii czy Szwecji dość wysoka różnica w płacach wynika z rozpowszechnionego modelu pracy w niepełnym wymiarze godzin. Niektóre kraje wprowadziły taki system, by walczyć z bezrobociem, inne, by zachęcać kobiety do rodzenia dzieci.

Wreszcie charakterystyczna jest trzecia grupa krajów o bardzo dużej różnicy w zarobkach, jak Cypr, Estonia, Słowacja czy Finlandia. Tutaj z kolei mamy do czynienia ze znaczną koncentracją kobiet w wybranych sektorach gospodarki, zwykle tych najgorzej opłacanych.

Przyczyny gorszych zarobków są więc różne i nie zawsze wynikają wprost z dyskryminacji polegającej na oferowaniu mniejszej płacy kobiecie niż mężczyźnie na tym samym stanowisku. Ale -jak zauważa Komisja Europejska - różnice w zarobkach między męskimi a kobiecymi sektorami gospodarki nie są uzasadnione ekonomicznie. I mogą być efektem dyskryminacji. Dlaczego na przykład w niektórych krajach opiekunki do dzieci zarabiają mniej niż mechanicy samochodowi, kasjerzy w supermarketach otrzymują niższą pensję niż pracownicy hurtowni, a wynagrodzenie pielęgniarek jest niższe niż policjantów? Prawdopodobnie dlatego, że w tej pierwszej kategorii zawodów większość pracowników stanowią kobiety, więc można im dać mniej pieniędzy.

Kobietom trudno też o dobre zarobki, bo ich kariera zawodowa przerywana jest wydarzeniami rodzinnymi. To z reguły matki biorą na siebie ciężar wychowania dziecka. I albo decydują się na urlop wychowawczy, albo na pracę w mniejszym wymiarze godzin. W konsekwencji zaburza to ich karierę zawodową, co wyraźnie widać w statystykach. O ile wśród osób przed 30. rokiem życia różnica w płacach między płciami wynosi 7 procent, o tyle już wśród osób w wieku między 50 a 60 lat kobiety zarabiają średnio już 30 procent mniej niż mężczyźni.

Na razie Bruksela proponuje akcję uświadamiania, ale także sprawdzania, czy prawo o niedyskryminowaniu ze względu na płeć jest przestrzegane. Komisarz Spidla zapowiedział też, że po przeanalizowaniu sytuacji rozważa zmianę przepisów już w przyszłym roku. ANNA SŁOJEWSKA

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)