Kolejek w Warszawie miało być mnóstwo
Kolejka linowa między Ursynowem a Wilanowem to nie pierwsza taka propozycja dla Warszawy.
Kiedy stolicą rządziło Prawo i Sprawiedliwość, pojawił się pomysł kolejki linowej między starówką a zoo. Ówczesny prezydent miasta, Lech Kaczyński, był zdania, że takie przedsięwzięcie publiczno-prywatne ma sens. PLK z Zakopanego szacowało nawet wstępny koszt tego projektu, jednak jak wiemy, nic z tego nie wyszło.
Jakiś czas temu pojawiła się propozycja, by kolejką linową połączyć powstającą zabudowę na Porcie Praskim z drugą stroną Wisły w okolicach Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego. Za tym stali architekci z pracowni JEMS. Jednak, jak zaznaczyli, to był tylko pomysł, wskazanie, że przydałaby się możliwość pokonania Wisły w inny sposób niż wysokim mostem.
Kolej linową w Warszawie chciał budować także inżynier Olgierd Mikosza, który miał swój własny projekt systemu "Mister". Miały to być lekkie, kilkuosobowe wagoniki, poruszające się z prędkością 50 km/h. W Warszawie nic z tego nie wyszło, próbował potem w Opolu i Krakowie. Bez skutku.