Kolejne pomysły na zmiany w funduszach emerytalnych
Boni: OFE będą mogły inwestować w nowe kategorie lokat – „instrumenty, które nie będą powiększać długu publicznego”
01.04.2011 | aktual.: 01.04.2011 14:11
Fundusze emerytalne będą mogły inwestować w nowe kategorie lokat – zapowiedział Michał Boni, szefa doradców premiera. – Będą to bezpieczne rynkowe instrumenty finansowe, które nie będą powiększać długu publicznego. W ciągu dwóch miesięcy powinniśmy być merytorycznie gotowi z tym projektem – powiedział Boni.
Infrastruktura i hipoteki
Boni wymienił m.in. obligacje infrastrukturalne oraz instrumenty, które będą wspierały rozwój kredytu hipotecznego. Zarówno w obligacje infrastrukturalne, jak i listy zastawne emitowane przez banki hipoteczne OFE mogą już inwestować. Kupują np. papiery Krajowego Funduszu Drogowego sprzedawane przez Bank Gospodarstwa Krajowego.
Sejmowa Komisja Finansów Publicznych opowiedziała się w czwartek za tym, by umożliwić BGK emisję obligacji przychodowych. Rozwiązanie takie przewiduje poselski projekt nowelizacji ustawy o obligacjach, a popiera je rząd.
Nowe limity inwestycji wprowadzają przyjęte w ostatnich dniach przepisy, które obniżają składkę do OFE (ustawa czeka tylko na podpis prezydenta). Zmiany dotyczą limitu zaangażowania w akcje. W 2020 r. ma on wynieść 62 proc. wobec obecnych 40 proc., a docelowo w 2034 r. maksymalny udział tych papierów ma wynieść 90 proc. Oddzielny jest także limit na akcje NFI i kwity depozytowe (po 10 proc.).
Przedstawiciele branży emerytalnej wskazują, że większe znaczenie miałoby dla nich zwiększenie możliwości inwestowania za granicą. OFE od dawna apelują też o możliwość inwestycji w instrumenty pochodne do zabezpieczenia np. ryzyka kursowego. Popiera to także m.in. NBP.
Ograniczenia dla OFE
Według Pawła Klimkowskiego, członka zarządu Aviva PTE, należałoby zmienić jeszcze inne limity. Dziś fundusz może posiadać maksymalnie 10 proc. akcji spółki w przypadku gdy wartość tej inwestycji to więcej niż 1 proc. aktywów.
– Rozumiem, że celem tego zapisu na początku reformy było zdopingowanie zarządzających do dywersyfikacji portfela. Jednak po 12 latach działalności i w zupełnie innej sytuacji rynkowej należałoby rozważyć zmianę tego limitu. Przypadek Bogdanki pokazuje, że w specjalnych sytuacjach i dzięki dobrym decyzjom inwestycyjnym fundusz jest w stanie kupić duży udział w spółce i dużo na nim zarobić, ale limity nakazują mu sprzedaż danej spółki, mimo że jej wycena jest atrakcyjna – jest to działanie ze szkodą dla przyszłych emerytów. A takich przypadków będzie zapewne więcej, zwłaszcza w sytuacji dużej podaży spółek od Skarbu Państwa – tłumaczy Klimkowski.
Jak dodaje, ustawodawca ogranicza też liczbę spółek, gdzie fundusz ma powyżej 10 proc. jednorodnej emisji (nie głosów czy kapitału), ustalając, że suma takich pozycji w portfelu nie może przekroczyć 5 proc. aktywów. Ponieważ fundusze cały czas mają napływy, te limity stają się znaczącym ograniczeniem inwestycyjnym, co w efekcie prowadzi do obniżania potencjalnej stopy zwrotu dla przyszłych emerytów.
Katarzyna Ostrowska
Parkiet