Komentarz poranny
Dziś po przedpołudniowej publikacji lutowej produkcji przemysłowej w Strefie Euro, będziemy mieli do czynienia przede wszystkim z odczytami zza oceanu. W przypadku tej pierwszej, rynek oczekuje wzrostu produkcji przemysłowej w odniesieniu do analogicznego miesiąca roku poprzedniego o 2,7 proc. oraz braku zmiany w porównaniu z pierwszym miesiącem 2010 roku (poprzednio 1,7 proc. m/m oraz 1,4 proc. r/r).
14.04.2010 09:10
Rynek zagraniczny
Dziś po przedpołudniowej publikacji lutowej produkcji przemysłowej w Strefie Euro, będziemy mieli do czynienia przede wszystkim z odczytami zza oceanu. W przypadku tej pierwszej, rynek oczekuje wzrostu produkcji przemysłowej w odniesieniu do analogicznego miesiąca roku poprzedniego o 2,7 proc. oraz braku zmiany w porównaniu z pierwszym miesiącem 2010 roku (poprzednio 1,7 proc. m/m oraz 1,4 proc. r/r).
Faktem jest, że filarem przemysłu Strefy Euro są Niemcy, które od jakiegoś czasu notują poprawę sytuacji w tym sektorze, głównie w reakcji na deprecjację euro. W związku z tym możemy mieć dzisiaj do czynienia z lepszym od prognoz odczytem produkcji przemysłowej. Po południu, na godzinę przed rozpoczęciem handlu na amerykańskich parkietach będziemy mieli do czynienia z odczytami amerykańskiej sprzedaży detalicznej oraz inflacji konsumenckiej w marcu. Analitycy prognozują, że sprzedaż detaliczna miesiąc do miesiąca w marcu wzrosła o 1,2 proc. (poprzednio 0,3 proc. m/m) a inflacja konsumencka w tym samym miesiącu wyniosła 0,1 proc. miesiąc do miesiąca oraz 2,4 proc. rok do roku wobec odpowiednio 0 proc. oraz 2,1 proc. w lutym. Natomiast pół godziny po rozpoczęciu w USA handlu na parkietach Amerykański Departament Handlu opublikuje dane o zapasach niesprzedanych towarów w lutym, które według prognoz powinny wzrosnąć wobec miesiąca poprzedniego o 0,4 proc.
Jest to jednak publikacja dla rynku mało istotna, w przeciwieństwie do tzw. Beżowej Księgi publikowanej przez Fed o godz. 20:00 czasu wschodnioeuropejskiego. Jest to raport Fed o stanie amerykańskiej gospodarki. Gdy do Beżowej księgi dołączymy opisaną już publikację amerykańskiej inflacji CPI oraz dzisiejszą popołudniową wypowiedź Bena Bernanke zaplanowaną na godzinę 16:00, uzyskamy z pewnością mieszankę spekulacji nt. przyszłej polityki pieniężnej w USA, która dodatkowo podsycana będzie przez publikację JP Morgan Chase. Szanse na dobry wynik są duże, podobnie jak miało to miejsce wczoraj w przypadku Intelu, którego dobre wyniki połączone z rewizją w górę prognoz dla gospodarki Singapuru spowodowały wzrosty podczas sesji azjatyckiej oraz osłabienie dolara. Nastroje na rynku wydają się zatem sprzyjać spadkowi awersji do ryzyka, co może implikować dalszy wzrost eurodolara. Zagrożeniem jednak dla kontynuacji popołudniu takiego ruchu są amerykańskie publikacje i wypowiedź Bena Bernanke. Nie sądzimy jednak by w
wypowiedzi szefa Fed pojawiły się jakieś nowe przełomowe stwierdzenia, które pozwoliłyby rynkowi jednoznacznie spekulować nt. amerykańskiej polityki monetarnej.
Rynek polski
W rodzimym kalendarzu publikacji makroekonomicznych widnieje dziś wyłącznie małoistotny dla rynku odczyt podaży pieniądza M3 w marcu. Rynek wobec opisanych powyżej publikacji amerykańskich oraz zamieszania wokół Rady Polityki Pieniężnej może pozostać niewzruszony na powyższą publikację i będzie reagował przede wszystkim na wydarzenia na rynkach światowych. Okazuje się bowiem, że sobotnia tragedia ma swoje konsekwencje w obecnych poczynaniach Rady Polityki Pieniężnej, a właściwie w ich braku. Okazuje się bowiem, że wiceprezes NBP Piotr Wiesiołek nie może zastąpić tragicznie zmarłego prezesa NBP jako szefa RPP. Wiceprezes może brać udział w posiedzeniu RPP, ale bez prawa głosu. Nie może on przewodniczyć RPP, a wszystkie ewentualne w ten sposób decyzje mogą być podważane. Okazuje się zatem, że pomimo zapewnień, utrudnienia w funkcjonowaniu Rady Polityki Pieniężnej mogą mieć miejsce.
Pytanie tylko, czy mogą one znaleźć swoje przełożenie na rynek walutowy. Dodatkowo w Narodowym Banku Polskim pozostał jeszcze jeden problem do rozwiązania, który po sobotniej tragedii wyraźnie przycichł. Chodzi o przekazanie zysku NBP do budżetu państwa, a dokładnie o kwotę jaka zostanie przekazana. Od dłuższego czasu śledziliśmy kłótnię między członkami RPP a zarządem Banku, o sposób liczenia zysku, która wciąż nie została rozwiązana. Do końca jednak kwietnia zarząd NBP musi przesłać do premiera sprawozdanie finansowe z ujętym zyskiem za rok poprzedni, które wcześniej zaakceptowane musi zostać przez RPP.
AMB Consulting