Komentarz poranny
Po wczorajszej posusze w publikacjach makroekonomicznych, dzisiaj mamy do czynienia z zupełnie przeciwną sytuacją.
26.01.2010 10:06
Rynek zagraniczny
Po wczorajszej posusze w publikacjach makroekonomicznych, dzisiaj mamy do czynienia z zupełnie przeciwną sytuacją. Pierwsze informacje na rynek dotarły wraz z początkiem dnia na rynkach azjatyckich, kiedy to poznaliśmy decyzję Banku Japonii, który zgodnie z oczekiwaniami inwestorów pozostawił główną stopę procentową na niezmienionym poziomie 0,1 proc. Japońskie władze monetarne zaznaczyły jednak, że spodziewają się w nowym roku fiskalnym, rozpoczynającym się w Japonii w kwietniu, ograniczenia stopy deflacji (z -0,8 proc. do -0,5 proc.), głównie ze względu na rosnące ceny paliw. W tym samym komunikacie Bank of Japan zrewidował w górę swoje prognozy dotyczące Produktu Krajowego Brutto dla Japonii za kończący się właśnie w kwietniu rok fiskalny. Według najnowszych prognoz gospodarka Kraju Kwitnącej Wiśni skurczy się o 2,5 proc., wobec październikowych projekcji wskazujących na -3,2 proc.
Przedpołudnie w Europie przyniesie kolejne odczyty, spośród których pierwszymi istotnymi będą równocześnie o 10:00 publikowane: bilans płatniczy Strefy Euro w listopadzie, indeks instytutu Ifo w niemieckiej gospodarce za styczeń oraz wstępne dane dotyczące Produktu Krajowego Brutto w Wielkiej Brytanii w IV kwartale 2009 r. Analitycy prognozują, że deficyt na rachunku obrotów bieżących krajów unii walutowej wyniesie 2,5 mld EUR wobec 4,6 mld EUR w październiku. Biorąc jednak pod uwagę fakt, że inwestorzy nie przywiązują większej wagi do danych publikowanych z takim opóźnieniem, można spodziewać się raczej ograniczonej reakcji na powyższą publikację. Zupełnie inaczej może być w przypadku odczytu indeksu instytutu Ifo u naszych zachodnich sąsiadów. Według prognoz, ten przygotowywany przez Institute for Economic Research (Institut für Wirtschaftsforschung) przy uniwersytecie w Monachium indeks traktowany jako zapowiedź przyszłych trendów w niemieckiej gospodarce, ma nieznacznie wzrosnąć (do 95 pkt. wobec 94,7
pkt. w grudniu 2009). Gdyby prognozy te potwierdziły się, mielibyśmy do czynienia z dziesiątym z rzędu (po minimum w marcu 2009 na poziomie 82,2 pkt.) wzrostem wartości opisywanego indeksu. Byłaby to bardzo dobra publikacja z punktu aprecjacji wspólnej waluty. Wobec bowiem słabych danych makro jakie napływają na rynek z niemieckiej gospodarki za ostatni miesiąc 2009 i styczeń br., byłby to wyraźny impuls, że gospodarka niemiecka wciąż ma w sobie wyraźny potencjał do wzrostu.
Indeks bowiem powstaje w oparciu o ankiety otrzymanych od ok. 7 tys. niemieckich firm przemysłu przetwórczego, budownictwa oraz handlu hurtowego i detalicznego, a pytania dotyczą m.in. zapasów towarów, poziomu produkcji, zamówień czy wreszcie cen i zatrudnienia. Charakter zadawanych pytań pozwala traktować indeks właśnie jako wskaźnik wyprzedzający przyszłe trendy w niemieckiej gospodarce. Kolejnym wspomnianym odczytem będzie wstępna publikacja PKB w IV kwartale w Wielkiej Brytanii. Rynek z pewnością bacznie przyglądać się będzie temu odczytowi. Po tym bowiem jak ostatnio wyraźnie wzrosła presja inflacyjna na Wyspach, wstępny odczyt PKB powyżej oczekiwań (0,4 proc. kwartał do kwartału oraz -3 proc. rok do roku) będzie z pewnością traktowany przez rynek jako kolejny sygnał zbliżający do podwyżki kosztów pieniądza w Wielkiej Brytanii.
Popołudniu, tradycyjnie już odczyty makroekonomiczne zaczną napływać na rynek zza oceanu. Pierwszym z nich będzie publikowany o godzinie 15:00 indeks cen domów S&P/Case-Shiller odzwierciedlający ceny domów w 10 i 20 największych metropoliach USA w listopadzie. Prognozy wskazują na spadek cen nieruchomości w 20 największych metropoliach o 5,1 proc. rok do roku po spadku w październiku o 7,3 proc. Nic w dodatku nie wskazuje na to, że w kolejnych miesiącach ceny te zaczną rosnąć. Na rynek docierają bowiem ponownie coraz gorsze dane z amerykańskiego rynku nieruchomości - chociażby wczorajszy słaby odczyt sprzedaży domów na rynku wtórnym w grudniu. Coraz głośniejszy staje się również ponownie problem przejmowania przez banki nieruchomości w wyniku w wyniku niespłacanych kredytów.
Baki ponownie wystawiają na sprzedaż przejęte nieruchomości a to powoduje zwiększenie podaży i spadek cen. Mechanizm dokładnie taki sam jak miał miejsce podczas ostatniego kryzysu sub-prime. Sprawa póki co wydaje się być skutecznie przemilczana. Po tym odczycie rynek kształtować będą kolejne dwa indeksy: zaufania konsumentów Conference Board w styczniu oraz Fed z Richmond w styczniu. Według prognoz powinny zanotować one niewielki wzrost, odpowiednio do 53,5 pkt. (z 52,9 pkt) oraz 0 pkt. (z -4 pkt.). Istnieje możliwość, że indeks Fed z Richond zanotuje jednak wartość ujemną. Świadczyć o tym może chociażby publikowana na początku stycznia przez Fed Beżowa Księga, z której wynika, że na dwanaście dystryktów Fed, aż dziesięć odnotowało poprawę aktywności gospodarczej, a dwa poinformowały o "mieszanej kondycji regionu". Wśród tych właśnie dwóch był dystrykt w Richmond.
Zapominać nie wolno również o publikacjach wyników spółek za IV kwartał 2009 roku. A tych z kolei jutro nie brakuje. Przed sesją wyniki poda Caterpillar, Du Pont, EMC, Johnson & Johnson, Novartis, Siemens oraz Verizon Communications a po sesji Altera i Yahoo. Mogą one jutro popołudniu mieć bardzo znaczący wpływ na to co dziać się będzie na rynkach. EURUSD
Dziś w nocy podczas sesji azjatyckiej obserwowaliśmy kolejną falę umocnienia amerykańskiej waluty w reakcji na kolejną falę domykania przez część uczestników rynku inwestycji w Chinach finansowanych przez dolary pożyczone zza oceanem. Oczekiwania rynku na podwyżkę kosztu pieniądza w Chinach negatywnie wpływa ma postrzeganie przez inwestorów dynamiki PKB tego kraju w kolejnym roku. To z kolei przekłada się również na wyprzedaż surowców i spadki ich cen, co dodatkowo umacnia dolara (ujemna korelacja surowców i dolara). W efekcie rano eurodolar wyraźnie zbliżył się do ostatnio obserwowanych minimów i jeżeli eurodolar wśród wszystkich dzisiejszych publikacji nie otrzyma wyraźnego impulsu i "pożywki" do nawrotu w kierunku północnym, będziemy prawdopodobnie świadkami testowana dziś wspomnianych już minimów.
EURUSD: Interwał czterogodzinny
Ruch na eurodolarze z dzisiejszej nocy zwiększa prawdopodobieństwo dalszej aprecjacji dolara do kolejnego obszaru w okolicach 1,3750-1,3800. Kluczowym zatem w najbliższych dniach będzie zachowanie się kursu EURUSD w okolicach ostatnich minimów 1,4030. Przebicie się przez ten poziom będzie bezpośrednim przyzwoleniem do aprecjacji dolara do wspomnianych już poziomów. Najbliższym jednak poziomem, gdzie uaktywnić się może popyt na wspólną walutę jest 1,4065 oraz opisany już poziom 1,4030. Pierwszy jednak poziom wyznaczają minima z 21 i 22 stycznia. Z drugiej strony opory obserwujemy na poziomach 1,4180 i 1,4230 gdzie mamy do czynienia z ostatnimi maksimami oraz minimami z końca grudnia.
Rynek krajowy
Na rynku krajowym będziemy mieli dziś do czynienia z kilkoma istotnymi publikacjami oraz decyzją Rady Polityki Pieniężnej w sprawie stóp procentowych. Nic nie wskazuje na to, ażeby miały one ulec zmianie, na co wskazuje chociażby skład RPP na styczniowym posiedzeniu. "Zamiana" kandydatów ma się bowiem odbywać w trzech terminach, wobec czego na pierwszym posiedzeniu w tym roku udział bierze pięciu nowych członków oraz pięciu jeszcze z poprzedniej kadencji. Trudno zatem oczekiwać po tak "eksperymentalnym" składzie RPP jakichkolwiek zmian stóp procentowych. Godzinę po otwarciu giełdy, będziemy mieli do czynienia jeszcze z odczytem stopy bezrobocia i sprzedaży detalicznej w ostatnim miesiącu grudnia. Rynek oczekuje, że stopa bezrobocia wzrosła w grudniu do 11,9 proc. Wobec 11,4 proc. zanotowanych w październiku. W przypadku sprzedaży detalicznej rynek oczekuje jej dynamiki na poziomie 6 proc. rok do roku wobec 6,3 proc. r/r miesiąc wcześniej.
EURPLN: Interwał czterogodzinny
Na rynku EURPLN najbliższymi oporami będą poziomy 4,1050 oraz 4,1120 gdzie mamy do czynienia z ostatnim maksimami oraz zniesieniem 0,886 fali umocnienia złotego w okresie 7-19 stycznia. Z drugiej strony wsparcia obserwujemy na poziomie 4,0675 oraz 4,0530 gdzie mamy do czynienia z wielokrotnie potwierdzanym minimum w okresie sierpień-wrzesień 2009 oraz wczorajsze minimum.
USDPLN: Interwał czterogodzinny
Analogiczną sytuację obserwujemy na rynku USDPLN gdzie najbliższymi oporami są poziomy 2,9120 oraz 2,9260 gdzie mamy do czynienia z ostatnimim maksimami oraz zniesieniem 0,886 fali umocnienia zlotego w okresie grudzień - styczeń. Z drugiej strony obserwujemy wsparcia na poziomach 2,8790 i 2,8580 - maksima z początku stycznia oraz wczorajsze minima.
AMB Consulting