Komentarz poranny
Plan budżetowy przedstawiony przez prezydenta USA Baracka Obamę na rok 2010 przyniósł przede wszystkim informacje o rekordowym zakładanym deficycie budżetowym.
02.02.2010 10:49
Ma on wynieść 1,54 biliona USD i stanowić aż 10,6% PKB, a dług publiczny USA ma wzrosnąć do 72% PKB przed rokiem 2013, podczas gdy jeszcze przed rozpoczęciem kryzysu wynosił mniej niż 45% PKB. Obama deklaruje, że przed końcem swojej kadencji będzie dążył do ograniczenia deficytu o połowę, jednak obecnie jego priorytetem jest przeciwdziałanie bezrobociu. Projekcje dotyczące budżetu zawierają również prognozy stopy bezrobocia - zakłada się jej bardzo powolny spadek, do 8,2% w roku 2012, podczas gdy teraz wynosi ona 10%. Poprawa sytuacji budżetowej w nowej projekcji wydatków i przychodów budżetowych jest skutkiem nie tylko pewnych ograniczeń wydatków, ale w dużym stopniu założenia znacznej poprawy dynamiki PKB. Według analiz administracji prezydenta PKB USA ma wzrosnąć w 2010 o 2,7%, w 2011 o 3,8%, a przez następne 3 lata ma powiększać się w tempie ponad 4% rocznie. O ile z prognozą na rok 2010 jesteśmy w stanie się zgodzić, o tyle wydaje nam się, że prognoza na rok 2011 jest już zbyt optymistyczna.
Do większego optymizmu skłaniają jednak co jakiś czas publikacje danych makroekonomicznych z USA. W dniu wczorajszym Institute of Supply Management opublikował styczniowe wyniki ankiety PMI. Główny indeks wzrósł znacznie bardziej, niż spodziewali się tego progności: aż do 58,4 pkt., z 54,9 pkt. przed miesiącem. Ponownie odnotowano wzrost składowych mierzących liczbę nowych zamówień oraz wielkość produkcji (obydwa subindeksy w okolicach 66 pkt.), a także coraz szybszy wzrost cen producentów.
Zmartwieniem inwestorów wciąż jest sytuacja w Grecji. W środę Komisja Europejska ma oficjalnie wypowiedzieć się na temat planów redukcji deficytu budżetowego, jednak już wczoraj do mediów dotarły komentarze ważnych osobistości. Grecki plan zakłada zmniejszenie deficytu budżetowego z ponad 12% PKB w roku 2009 do 8,7% w roku 2010, a następnie - bardzo ambitnie - do 2,8% PKB w roku 2012. Założenia wzrostu gospodarczego w planie to spadek PKB w roku 2010 o 0,3% oraz wzrost do roku 2012 o mniej niż 2%. Ekonomiści ostrzegają, że w przypadku roku 2010 jest to założenie zbyt optymistyczne i grecki PKB może skurczyć się w tym roku nawet o 2%. O greckich planach wypowiedzieli się Joaquin Almunia oraz Wolfgang Schauble, niemiecki minister finansów. Almunia stwierdził, że plan jest ambitny, ale wykonalny, tym niemniej narażony na wiele czynników ryzyka (chodzi głównie o zagrożenie ze strony niższego wzrostu gospodarczego oraz protestów społecznych), i może wymagać od Grecji przedsięwzięcia dodatkowych kroków, aby
poprawić sytuację.
W dniu dzisiejszym czeka nas niewiele interesujących wydarzeń. O godzinie 11:00 Eurostat poda dane o inflacji cen producentów (inflacja PPI), prognozowany jest spadek o 3% w ujęciu rocznym. O 16:00 ze Stanów napłyną wiadomości o liczbie podpisanych umów kupna domów, mierzący aktywność na wtórnym rynku nieruchomości w USA. Indeks mierzy wartość podpisanych umów kupna-sprzedaży domów. W styczniu, według prognoz, ma wzrosnąć o 1%, po tym jak w grudniu odnotowano spadek o 16% w ujęciu miesięcznym.
Nastroje na rynkach finansowych są nie najgorsze. Wczorajsze dane o aktywności gospodarczej w sektorze przemysłowym sprzyjały notowaniom giełd w USA. W środę publikowane będą dane o aktywności sektora usług. Dla rynków istotne będą słowa, które padną na konferencji JC Tricheta w czwartek (ECB ogłosi decyzję o wysokości stóp procentowych). Największy wpływ na rynek będą jednak miał dane piątkowe - raport z rynku pracy w USA. Naszym zdaniem piątkowe dane rozczarują większość inwestorów, co może doprowadzić do osłabienia złotego pod koniec tygodnia.
AFS