Komornicy muszą teraz walczyć o klienta

Korporacje i Ministerstwo Sprawiedliwości chce radykalnie zwiększyć liczbę komorników - aż o 200 kancelarii. Tymczasem teraz niektóre mają po kilkadziesiąt tysięcy spraw, a innym grozi bankructwo.

26.06.2008 | aktual.: 26.06.2008 09:21

Obecnie kancelarii komorniczych jest 656. Zwiększenie ich o niemal 1/3 jest więc rewolucyjną zmianą dla korporacji.

_ Kierownictwo ministerstwa zmieniało politykę _- przyznaje sędzia Tomasz Jaskłowski, zastępca dyrektora Departamentu Organizacyjnego MS, który odpowiada za reformę profesji komorników.

|

Obraz
Obraz

Więcej kancelarii

Kierownictwo korporacji komorniczej jest mocno zaniepokojone zmianami; przy tak ostrej konkurencji obronią się tyko największe kancelarie (patrz: wypowiedź Iwony Karpiuk-Sucheckiej).

Urynkowienie komorników było założeniem reformy rozpoczętej nowelą ustawy komorniczej, która weszła w życie 28 grudnia 2007 r. Polega ona na otwarciu rewirów. Zamiast zasady: jeden rewir - jeden komornik, dopuszczono pracę kilku. W trakcie prac nad nowelizacją zapowiadano, że szybko dojdzie do nawet dwukrotnego zwiększenia liczby kancelarii. Tymczasem, po czterech miesiącach wdrażania zmian, MS obwieściło, że planuje w tym roku zaledwie 35 nowych stanowisk, a w następnych latach jeszcze mniej ("Na poprawę egzekucji nie ma co liczyć", "Rz" z 2 kwietnia). Okazuje się, że resort zmienił plany.

Ogólnopolski rynek

Od pół roku wierzyciele mogą wybrać komornika w dowolnym miejscu Polski (wcześniej musieli się zgłaszać w miejscu zamieszkania lub siedziby dłużnika). Wielu krytyków reformy wskazywało, że ta nowość będzie martwym prawem. Tymczasem okazuje się, że wierzyciele chętnie korzystają z tej możliwości. Andrzej Kulągowski, wiceprezes Krajowej Rady Komorniczej, a jednocześnie komornik na warszawskim Żoliborzu, zauważa zmiany w zachowaniu wierzycieli. _ Zgłaszają się osoby mieszkające w sąsiedztwie, gdyż do mnie mają bliżej niż do komornika działającego w miejscu zamieszkania dłużnika. Z drugiej strony, dostaję każdego dnia kilka zawiadomień, że komornicy z odległych nieraz miejscowości wszczynają egzekucję na terenie mojego rewiru _- dodaje.

Rekiny i płotki

Faktem staje się jednak rozwarstwienie między kancelariami – prosperity jednych i kłopoty drugich. Jacek Bogiel, komornik przy SR dla Warszawy-Woli, ma w tej chwili dziesięć razy więcej spraw (40 tys.) niż na początku roku. Są to głównie egzekucje należności operatorów telekomunikacyjnych. Dla wierzycieli, zwłaszcza dużych firm, to znaczne ułatwienie oddać większą liczbę egzekucji jednemu komornikowi. Jak sobie z tym radzi?

Egzekucja z rachunku bankowego czy z wynagrodzenia za pracę jest właściwie taka sama, gdy dłużnik pracuje na sąsiedniej ulicy i na drugim końcu Polski. Zawiadomienia o wszczęciu egzekucji w ich rewirach przesyłam kolegom e-mailem - wyjaśnia Jacek Bogiel. Dariusz Dymowski, jego kolega z tego samego rewiru, nie podziela tego optymizmu. On ma zaledwie ok. 300 spraw w kancelarii, którą dostał po byłym komorniku. Wprawdzie wychodzi jeszcze na plus, ale nie jest pewny przyszłości w tej profesji.

Iwona Karpiuk - Suchecka
była prezes Krajowej Izby Komorniczej
Jeżeli tworzenie nowych stanowisk komorniczych nie będzie poprzedzone rzetelną analizą liczby wpływających spraw i przychodów kancelarii (a po grudniowej reformie jest na to za wcześnie), to zostanie niewiele dużych kancelarii, małym zaś zagrozi zamknięcie. Uderzy to w końcu w wierzycieli. Może się bowiem okazać, że np. kobieta dochodząca alimentów będzie miała do najbliższego komornika sto kilometrów. Uważam więc, że należy rozważyć wycofanie się z części zmian i ograniczenie prawa wyboru komornika do regionu (zasięgu apelacji).

_ Marek Domagalski Rzeczpospolita _

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)