Końca świata nie było, ale emocji na GPW nie brakowało
Sesja giełdowa w dniu końca świata i jednocześnie trzech wiedźm zapowiadała się rzeczywiście ekscytująco. Pierwszą zdobyczą dnia było to, iż świat się nie skończył i notowania rozpoczęły się bez komplikacji.
21.12.2012 | aktual.: 21.12.2012 18:27
Od początku zanosiło się na to, iż sielankowy nastrój bezproblemowego pompowania cen wybranych spółek z WIG20 przy biernej podaży i wykorzystaniu koszykowego popytu chyba nie będzie już podtrzymany, zresztą pierwszym tego symptomem był już np. przebieg handlu walorami PZU wczoraj. Sesja rozpoczęła przy negatywnym sentymencie wynikającym z dosyć silnie zniżkującego kontraktu na S&P500 i słabego zachowania rynków azjatyckich w nocy. Tym razem nie udało się uniknąć strat, jednak 0.8 proc. w dół przy widocznym braku presji podażowej i tak było bardzo łagodnym wymiarem kary. Pozostałe parkiety europejskie zgodnie przebywały po czerwonej stronie rynku, ale sytuacja na rynku walutowym nie wskazywała na jakieś istotne przesilenie na rynku. Zmienność skończyła się około godziny 10.30 i wykres WIG20 wszedł w dosyć płaski ruch boczny. Trwało to do wejścia do gry inwestorów amerykańskich, które spowodowało dosyć energiczne pogłębienie tendencji spadkowej. Do rozpoczęcia ostatniej godziny handlu niewiele się zmieniło, a
później zaczęła się kanonada zleceń koszykowych na WIG-u 20. Nie przeszkodziło to w powolnym odrabianiu strat, przypieczętowanym podciągnięciem indeksu na fixingu. W rezultacie WIG20 stracił tylko 0.41 proc. potwierdzając dużą determinację byków w obronie aktualnych poziomów cenowych. Biorąc pod uwagę otoczenie GPW i ceny po ostatnich wzrostach wymowa sesji nie jest negatywna, bo potencjał do spadku jest z pewnością dużo większy. Obroty jak na wygasanie kontraktów terminowych były stosunkowo niskie, ponieważ osiągnęły wartość 1.54 mld zł. Szerokość rynku potwierdziła jego nominalną siłę, ponieważ walory wzrostowe przeważały nad tracącymi na wartości (197/139).
Segment blue chipów GPW był przedmiotem intensywnego handlu wynikającego przede wszystkim z wygasania kontraktu, ale do momentu rozpoczęcia godziny rozliczeniowej niektóre walory miały już sporą wartość obrotu. Na tle w większości spadających kursów dużych spółek błyszczały dzisiaj walory Boryszewa (+5.36 proc.), GTC (+3.86 proc.) i PZU (+2.48 proc.). Na przeciwległym biegunie rynku znalazły się Synthos (-2.05 proc.), PKN (-2.49 proc.), Kernel (-3.65 proc.) i Asseco Polska (-2.01 proc.). Na szerokim rynku działo się niewiele pomijając handel akcjami Netii. Niestety w tym przypadku działo się wiele złego dla akcjonariuszy, ponieważ spółka podzieliła się z rynkiem strategią na 2013, co zostało przyjęte paniczną wyprzedaży akcji (-15.90 proc.), powtarzając niemal dokładnie podobne wydarzenie z połowy listopada będące udziałem posiadaczy akcji TPSA. Opisując dzisiejszy dzień na GPW trudno nie odnotować informacji nie mającej wpływu na kursy akcji, ale jak najbardziej dotyczącej warszawskiego parkietu, a
mianowicie zawieszenie w czynnościach jej prezesa zarządu L.Sobolewskiego przez RN spółki.
Abstrahując od przebiegu dzisiejszej sesji, tydzień należał do bezdyskusyjnie do byków, które do granic możliwości wykorzystały korzystny klimat do wyciągania w górę wycen wynikający z wygasania kontraktów i zbliżających się wycen rocznych. Moim zdaniem to co się działo na GPW w ostatnich 2 tygodniach nie ma specjalnego uzasadnienia fundamentalnego lecz jest efektem mechaniki rynku w większości zainteresowanego rozwojem wydarzeń w jednym tylko kierunku. Przed nami jeszcze dwie sesje w tym roku, w trakcie których należy raczej stawiać na próbę utrzymania przynajmniej aktualnych kursów z powodu rocznej wyceny aktywów funduszy. Z punktu widzenia AT nie sposób nie dostrzec dużego wykupienia rynku. O jego skali może świadczyć np. to, iż wybrane wskaźniki na niektórych walorach osiągnęły wartości ostatnio notowane w latach 2006 czy 2005. Zwykle kończyło to się korektami kursów, i to korektami raczej o charakterze średnioterminowym. Czy i tym razem będzie podobnie przekonamy się chyba dopiero w roku 2013. Większe
prawdopodobieństwo przypisałbym jednak wystąpieniu dłuższej korekty w pierwszych miesiącach nowego roku, ale nie zdziwiłbym się gdyby w pierwszych tygodniach stycznia kupujący próbowali jeszcze z powodzeniem podtrzymać dobry nastrój.
Sławomir Koźlarek
makler DM BZ WBK S.A.