WAŻNE
TERAZ

Nawrocki już po rozmowie z Trumpem. "Rozmowy potwierdziły jedność"

Na promendzie tłumów brak. Załamują ręce. "Jest naprawdę słabo"

Pracuję nad polskim morzem od 30 lat. W tym roku jest naprawdę słabo. Wystarczy spojrzeć na te pozamykane budy - mówi jeden z przedsiębiorców w Świnoujściu. Sezon ratują turyści z Niemiec. Według niektórych sprzedawców odpowiadają oni nawet za co drugą transakcję na nadmorskiej promenadzie.

świnoujście, promenadaRuch na promenadzie niby jest, ale ludzie są coraz mniej skłonni do wydawania pieniędzy — słyszymy w Świnoujściu
Źródło zdjęć: © WP Finanse | AS
Adam Sieńko

W czwartkowe przedpołudnie ruch na promenadzie w Świnoujściu był bardzo umiarkowany. Podobnie było na plaży. Uzasadnienia tej przeciętnej frekwencji można byłoby szukać w pogodzie. Brak słońca, wiatr i temperatura w granicach 20 stopni Celsjusza nie zachęcała do plażowania. Sprzedawcy, z którymi rozmawialiśmy, wskazują jednak, że to po prostu widok obrazujący cały tegoroczny sezon.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Nowa wizytówka Łodzi? W majówkę były tłumy. Ludzie zaskoczeni cenami

- Mam kilkadziesiąt punktów handlowych na całym polskim wybrzeżu. Proszę mi wierzyć, że ten biznes się kończy. Wystarczy spojrzeć na te zamknięte budy - wskazuje palcem właściciel punktu z pamiątkami na deptaku w Świnoujściu i kontynuuje: - Jeżeli nie opłaca się ich otwierać w sezonie od rana, to kiedy? Ruch na promenadzie niby jest, ale ludzie są coraz mniej skłonni do wydawania pieniędzy.

Sklepy wygrywają z budkami

Przedsiębiorca mówi, że zauważył zmianę w zachowaniu turystów. Nie tylko w Świnoujściu. - Idą całymi grupami do Żabki lub Dino i prosto ze sklepu kierują się nad morze. Mijają nas z siatkami pełnymi zakupów - relacjonuje.

Rzeczywiście, położona kilka przecznic dalej od wybrzeża Żabka przeżywa oblężenie niezależnie od pory dnia. Kolejki do kas sięgają kilku metrów. Większość klientów zaopatruje się w napoje, świeże owoce i alkohol. - Ojro czy złotówki? - to pytanie niesie się co chwilę po sklepie. Sprzedawczynie mają pełne ręce roboty tym bardziej, że wiele osób zamawia również hot dogi. Tak zaopatrzeni klienci ruszają w kierunku promenady.

świnoujście, promenada
Promenada w Świnoujściu © WP Finanse | AS
Nie mam nawet pretensji. Wiem, jakie są tutaj ceny. Każdy oszczędza jak może, Niemiec też. Niepokojące jest jednak to, że skraca się czas pobytu. Dzisiaj przeciętny turysta sprawdza prognozę pogody, przyjeżdża na 2-3 dni i znika. Nie jest łatwo - kwituje nasz rozmówca.

- Klientów jest generalnie mniej - potwierdza młoda dziewczyna pracująca w budce z lodami. - Wielu z nich płaci w euro. Myślę, że takie transakcje to jakaś połowa płatności - dorzuca.

Sprzedawca handlujący miodem "prosto z pasieki" ma podobne obserwacje. Według niego niemieccy klienci stanowią około 40 proc. wszystkich kupujących. Euro przyjmuje jednak rzadko, bo większość turystów z zagranicy wymienia pieniądze na złotówki.

Jak dodaje, sam sezon trudno mu ocenić. Liczba klientów "faluje". - Bywa lepiej, bywa gorzej. Myślę że ma to związek z wymianą turnusów, bo nawet nie z pogodą, czy zakończeniem weekendów - dodaje.

Euro czy złotówki?

Duży udział Niemców w turystyce na wyspie Uznam widać gołym okiem. Język niemiecki słychać na ulicach i deptakach, a większość lokali obok cen w złotówkach podaje koszt zakupu w euro.

Co ciekawe, zrobienie zakupów w zagranicznej walucie w wielu wypadkach może okazać się mniej opłacalne, niż płatność w rodzimym złotym. Wiele punktów handlowych, zapewne dla uproszczenia, przelicza ceny po kursie 1:4. Biorąc pod uwagę, że pod koniec lipca za euro trzeba zapłacić 4,30 zł, oznacza to, że kupujący może na każdej złotówce stracić 30 groszy.

świnoujście, promenada
Ceny w euro w jednej z restauracji © WP Finanse | AS

Wspomniany przelicznik nie jest jednak regułą. Część punktów handlowych przyjmuje euro, ale nie podaje cen w cennikach wywieszonych na zewnątrz lokalu. W takich wypadkach ewentualne oszczędności lub straty trudno wycenić.

Inne placówki dość skrupulatnie przeliczają natomiast obie waluty i różnice praktycznie wcale nie występują.

Adam Sieńko, dziennikarz WP Finanse i money.pl

Wybrane dla Ciebie

Chcą likwidacji tych monet. Petycja trafiła do prezydenta
Chcą likwidacji tych monet. Petycja trafiła do prezydenta
Duża zmiana w OC. Kierowcy się ucieszą
Duża zmiana w OC. Kierowcy się ucieszą
Porażka systemu kaucyjnego? Polacy zabrali głos
Porażka systemu kaucyjnego? Polacy zabrali głos
Polskie lotnisko zamknięte na 3 miesiące? Szykuje się na "plan B"
Polskie lotnisko zamknięte na 3 miesiące? Szykuje się na "plan B"
Masowe zwolnienia w Łodzi. "Firma odwróciła się plecami"
Masowe zwolnienia w Łodzi. "Firma odwróciła się plecami"
Rosyjskie drony w Polsce. Terytorialsi w gotowości. Co z pracą?
Rosyjskie drony w Polsce. Terytorialsi w gotowości. Co z pracą?
Media w Rosji o dronach w Polsce. Skandaliczne zdania o Rzeszowie
Media w Rosji o dronach w Polsce. Skandaliczne zdania o Rzeszowie
Rosyjskie drony spadły w Polsce. Lokalni przedsiębiorcy komentują
Rosyjskie drony spadły w Polsce. Lokalni przedsiębiorcy komentują
Nie pojechali na wakacje. Domagają się 29 tys. zł odszkodowania
Nie pojechali na wakacje. Domagają się 29 tys. zł odszkodowania
Zamknięcie granicy z Białorusią. Ci przedsiębiorcy mają z tym problem
Zamknięcie granicy z Białorusią. Ci przedsiębiorcy mają z tym problem
Setki milionów długów. Ogromny problem sezonowej gastronomii
Setki milionów długów. Ogromny problem sezonowej gastronomii
Senior wciąż nie daje znaku. Rodzina oskarża dom pomocy
Senior wciąż nie daje znaku. Rodzina oskarża dom pomocy