Koniec legendarnej marki. W latach świetności była większa od Żabki

Orlen oficjalnie potwierdził, że szyld Ruchu zniknie z polskich ulic. Jeszcze 20 lat temu charakterystyczne kioski można było spotkać niemal na każdej ulicy. Obecnie trwa wyprzedaż resztek asortymentu. - Nie ukrywajmy, format tego biznesu mocno się zdewaluował - słyszymy od eksperta.

Kiosk Ruchu w Warszawie
Kiosk Ruchu w Warszawie
Źródło zdjęć: © WP Finanse | AS
Adam Sieńko

05.11.2024 | aktual.: 05.11.2024 20:19

Orlen, czyli właściciel sieci kiosków Ruch, poinformował właśnie o wygaszeniu jej działalności. W komunikacie prasowym czytamy, że decyzja jest podyktowana "trwałymi negatywnymi wynikami finansowymi". - Poprzedni zarząd Orlen przejmując Ruch, nakreślił plan jego restrukturyzacji, który już w 2021 roku miał przywrócić rentowność spółki i pozwolić na uzyskanie niezależności finansowej, ale cele te nie zostały osiągnięte - podkreślił właściciel Ruchu.

Problemy Ruchu nie zaczęły się jednak w ostatnich miesiącach. Sieć przeżywała potężne trudności od wielu lat. Od 2019 r. zlikwidowano ponad 1000 placówek. W krótkim czasie z polskich ulic zniknęło niemal trzy czwarte kiosków.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Jak pisze serwis eska.pl, obecnie w całym kraju działa 128 punktów Ruchu. Około 30 z nich możemy znaleźć w Warszawie. W praktyce, jak ustaliła redakcja WP Finanse, w stolicy trudno znaleźć już otwarte kioski. Na osiem odwiedzonych przez nas placówek (wciąż widocznych w Google Maps) w godzinach wczesnopopołudniowych sześć było zamkniętych, a dwa zniknęły całkowicie z powierzchni ziemi. Wewnątrz niektórych z nich przez witrynę można było dostrzec pojedyncze sztuki nożyczek, taśm klejących czy ołówków.

Biuro prasowe Orlenu podało, że na zakup kiosku od koncernu zdecydowało się 40 ajentów. Po nowym roku będą oni prowadzić placówki na własną rękę, bez wsparcia franczyzodawcy.

- Żaden udziałowiec nie zaakceptuje sytuacji, w której do biznesu trzeba na dłuższą metę dopłacać. Moim zdaniem nie było też pomysłu, by uzdrowić finanse Ruchu. Nie ukrywajmy, format tego biznesu mocno się zdewaluował - podkreśla w rozmowie z WP Finanse Tomasz Przewoźnik z Uniwersytetu WSB Merito Chorzów.

Ekspert wskazuje, że kioski Ruchu działały w obszarze "szybko, tanio i po drodze". Teraz pałeczkę w takim modelu biznesowym przejęły jednak od niego Żabki.

Historia Ruchu

W latach swojej świetności Ruch był prawdziwą potęgą. Przy skali jego działania bledną nawet ostatnie dokonania Żabki, która dobija do poziomu 11 tys. placówek. Pod koniec lat 90. w Polsce działało ponad 30 tys. kiosków.

Sama marka istnieje już od ponad 100 lat. Pierwszy kiosk pojawił się tuż po odzyskaniu przez Polskę niepodległości - w 1919 r. na peronie Dworca Wiedeńskiego w Warszawie. W ciągu roku sieć rozrosła się do 60 punktów sprzedaży, a przed wybuchem II wojny światowej liczyła już 700 placówek.

W 1971 r. (w wyniku połączenia Ruchu i Robotniczej Spółdzielni Wydawniczej "Prasa") powstała Robotnicza Spółdzielnia Wydawnicza "Prasa-Książka-Ruch". Została zlikwidowana w 1990 r. Wówczas powstało przedsiębiorstwo państwowe pod nazwą Przedsiębiorstwo Kolportażowo-Handlowe Ruch, które przekształcono w jednoosobową spółkę Skarbu Państwa pod nazwą Ruch. Nowa spółka przejęła majątek po RSW "Prasa-Książka-Ruch".

W 2010 r. Ruch został sprywatyzowany. Dekadę później trafił w ręce Orlenu. Gigant naftowy próbował ratować sytuację. W 2021 r. ówczesny prezes koncernu Daniel Obajtek zapowiadał, że na bazie kiosków powstanie nowy brand "Orlen w Ruchu". Nie odniósł on jednak sukcesu. Złej kondycji finansowej Ruchu nie poprawiło także wprowadzenie możliwości odbierania paczek kurierskich. Rok temu spółka zanotowała 70 mln zł straty.

"W konsekwencji zeszłorocznej straty ujemne kapitały własne pogłębiły się z -75,16 mln do -163,63 mln zł" - pisały Wirtualne Media.

Kryzys i upadek Ruchu

Z czego wynikają wspomniane problemy sieci? Ruch upadał wraz ze spadkiem sprzedaży prasy drukowanej, która stanowiła naturalną podstawę działalności kiosków. Gazety i tygodniki notują spadki sprzedaży od około 15 lat.

Dobrą ilustracją tego trendu jest "Gazeta Wyborcza". Największy swego czasu dziennik w Polsce w połowie lat 90. szczycił się nakładem przekraczającym pół miliona egzemplarzy przy niewiele mniejszej faktycznej sprzedaży. Na początku bieżącego roku Agora raportowała o sprzedaży około 35 tys. sztuk dziennie.

Polacy z papierowych gazet przerzucili się bowiem do czytania internetu. Drugim gwoździem do trumny było wprowadzanie przez polskie miasta elektronicznych biletów do komunikacji miejskiej. Kioski z roku na rok traciły główne "wabiki" przyciągające klientów w ich progi. Problemy Ruchu pogłębiała także coraz większa konkurencja ze strony Empiku i saloników prasowych.

Co jeszcze nie zagrało? - Lokalizacja - odpowiada Tomasz Przewoźnik. - W większości przypadków kioski są umieszczone na tradycyjnych ulicach handlowych i spacerowych. Tymczasem z tych lokalizacji handel ucieka i przenosi się do centrów handlowych, dyskontów i Żabek. Ruchy umierają śmiercią naturalną. Takie placówki nie mają przyszłości - dodaje ekspert.

I na dowód wymienia inne kategorie produktów, które można znaleźć w kioskach - drobną chemię gospodarczą, leki od bólu głowy, papierosy. - To wszystko Polacy kupują dzisiaj w sklepach osiedlowych, których przewaga polega na większym zakresie asortymentu i możliwości wzięcia towaru do ręki przez kupującego - komentuje.

- Wszystko co Ruch by nie wymyślił w ostatnich latach, można umieścić w kategorii "dobry pomysł, ale spóźniony". Wszędzie znajdował się krok za konkurencją. Przykładem jest usługa odbioru paczek kurierskich, która pojawiła się, gdy na polskich ulicach było wiele maszyn paczkowych, a nadawaniem i odbiorem przesyłek zajmowały się też małe punkty handlowo-usługowe. Szansę na przetrwanie mają obecnie głównie te kioski Ruchu, które są zlokalizowane w centrach handlowych lub na dworcach kolejowych. Resztę w zdecydowanej większości czeka likwidacja - konkluduje ekspert.

Adam Sieńko, dziennikarz WP Finanse i money.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (44)