Korytarz w bloku to nie rupieciarnia. Nie wolno zastawiać go rowerami i wózkami

Wystarczy wejść do kilku losowo wybranych bloków, by przekonać się, jak często mieszkańcy traktują korytarz na klatce schodowej jako przedłużenie mieszkania i bez skrępowania trzymają tam wózki, rowery, pudełka z zalegającymi rzeczami czy nawet stare meble. To nieestetyczne, ale przede wszystkim może okazać się śmiertelnie niebezpieczne, wobec czego jest zabronione.

Korytarz w bloku to nie rupieciarnia. Nie wolno zastawiać go rowerami i wózkami
Źródło zdjęć: © East News | ARKADIUSZ ZIOLEK
Martyna Kośka

26.05.2018 | aktual.: 26.05.2018 10:43

Korytarz to nie graciarnia, więc nie wolno zastawiać go rowerami, wózkami czy niepotrzebnymi meblami – twierdzą jedni. Przestrzeń wspólna oznacza, że każdy może z niej korzystać, więc nie bądźmy tak pryncypialni i dajmy ludziom swobodę - przekonują inni. Choć prawo jasno przesądza, czy wolno trzymać cokolwiek na klatkach schodowych, to i tak jest to zarzewiem sąsiedzkich konfliktów.

Szczęściarzami mogą się nazwać mieszkańcy budynków wielorodzinnych, w których znajdują się wózkownie czy rowerownie. To niestety rzadkość, więc lokatorzy stają przed trudnym dylematem: czy wstawić rowery do mieszkania, co zmniejszy powierzchnię, czy może trzymać je na klatce schodowej i narażać się na pretensje ze strony sąsiadów.

Bezpieczeństwo ważniejsze niż wygoda

Przepisy zabraniają przechowywania jakichkolwiek rzeczy na korytarzach, które stanowią drogę ucieczki w razie pożaru. Zakaz trzymania rowerów czy wózków na korytarzach wynika z przepisów przeciwpożarowych, a konkretnie z rozporządzenia w sprawie ochrony przeciwpożarowej budynków, innych obiektów budowlanych i terenów z 2010 r.

Czytamy w nim, że zabronione jest "lokalizowanie elementów wystroju wnętrz, instalacji i urządzeń w sposób zmniejszający wymiary drogi ewakuacyjnej". Korytarz na klatce schodowej bezsprzecznie jest drogą ewakuacyjną. W razie pożaru mieszkańcy muszą mieć możliwość szybkiego i sprawnego opuszczenia każdego piętra.

Rowery i wózki mogą to utrudnić, a w sytuacji zagrożenia o bezpieczeństwie decydują nierzadko sekundy.

Choć treść przepisu jest jasna, i tak wielu mieszkańców bloków pozostaje nieprzekonanych. Argumentują, że to nadmierna przesada, bo komu przeszkadza kilka jednośladów? Zapominają jednak, że o ile korytarz zastawiony rowerami "w normalnych okolicznościach" nie jest zagrożeniem, to trzeba wziąć pod uwagę, że gdy na małej powierzchni robi się ciemno od dymu, a ludzie przepychają się, próbując jak najszybciej dotrzeć na dół, każdy duży przedmiot, znajdujący się na drodze, może stanowić śmiertelną przeszkodę.

Co więcej, wózki wykonane są z łatwopalnych materiałów i dodatkowo umożliwiają rozprzestrzenianie się ognia.

Trzeba przy tym mieć na względzie, że czym innym jest trzymanie rowerów i wózków na wąskim korytarzu, a czym innym we wnęce, która nie jest częścią drogi ewakuacyjnej – lub na korytarzu, który jest na tyle szeroki, że rzeczywiście nie utrudnia ewakuacji.

Kogo nie przekonuje ryzyko w trakcie pożaru, niech wyobrazi sobie, że ratownicy medyczni, którzy biegnąc do mieszkania, muszą zwolnić, by nie przewrócić rzędu stojących obok siebie rowerów, rowerków, hulajnóg i wózków, a to utrudnia im dotarcie do osoby potrzebującej nagle pomocy.

Spółdzielnia lub wspólnota wezwą do uprzątnięcia

Osobną sprawą jest estetyka. Ludzie latami potrafią trzymać we wnęce starą szafkę na buty, która w zamierzeniu miała tam stać tylko do rana, a następnie znaleźć się na śmietniku. Okazała się jednak bardzo przydatna, a żeby nie wyglądała smutno, właściciel przykrywa ją starym obrusem i ustawia na niej doniczki. I najczęściej jest to kwiat, który z jakichś powodów nie kwalifikuje się do trzymania go w mieszkaniu, więc z całą pewnością nie stanowi dekoracji klatki.

Regulaminy wspólnot i spółdzielni mieszkaniowych z reguły zawierają przepisy zabraniające przechowywania gabarytowych przedmiotów w częściach wspólnych nieruchomości. W związku z tym sąsiedzi, którym nie podoba się, że korytarz coraz bardziej ginie pod ciężarem mebli czy rowerów, mogą zgłosić do nich problem. Zarząd wyznaczy termin do pozbycia się zalegających przedmiotów.

Jeśli lokator nie zastosuje się do wezwania, zarząd usunie je i złoży w miejscu, z którego właściciel będzie mógł je odebrać (depozyt, magazyn – przy czym przechowywanie rzeczy może być odpłatne, a kosztami obarczony zostanie niesubordynowany lokator).

- Uporczywe naruszanie postanowień "Regulaminu porządku domowego" może być podstawą wykluczenia Członka ze Spółdzielni, a to z kolei powoduje utratę prawa do lokalu i obowiązek jego opróżnienia i wydania Spółdzielni, przy czym Spółdzielnia nie ma obowiązku dostarczenia lokalu zamiennego – czytamy na stronie internetowej spółdzielni w Koziegłowach.

Taką karę przewiduje bardzo wiele spółdzielni i wspólnot, przy czym jest to ostateczność. Aby jednak nie dopuścić do tak radykalnego scenariusza, każdy mieszkaniec domu wielorodzinnego powinien pamiętać, że z prawem własności zawsze powiązane są obowiązki (w tym przypadku: korzystanie z części wspólnych zgodnie z przeznaczeniem), a zanim zaczniemy aranżować powierzchnię, do której dostęp mają wszyscy lokatorzy, warto zapytać ich o zdanie. Nie każdemu podobają się firanki w oknach czy kolekcja paprotek na parapetach.

Garażujemy samochód, a nie ozdoby choinkowe i zapasowe opony

- W moim bloku jest dosłownie 10 komórek lokatorskich, więc większość chętnych może tylko o nich pomarzyć. Kupiliśmy z mężem dwa miejsca postojowe w garażu podziemnym za blisko 50 tys. zł i nie rozumiem, dlaczego mamy zakaz trzymania dodatkowych pudeł. Nie przekraczamy linii wyznaczonych dla naszych aut – narzeka Joanna, mieszkanka jednego z osiedli na warszawskim Ursynowie.

Rzeczywiście, przed kilkoma miesiącami za wycieraczkami samochodów znaleźli karteczki, których autorem jest administracja osiedla. Poinformowano ich, że jeśli nie usuną wszystkich przechowywanych na stanowisku postojowym rzeczy, zostaną one usunięte.

Joanna interweniowała i próbowała przekonać firmę zarządzająca blokiem, że w braku komórek lokatorskich zakaz jest niesprawiedliwy, ale administrator pozostał nieprzejednany.

Prawo jest po jego stronie. Zgodnie z rozporządzeniem ministra infrastruktury w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie z 2002 r., garaż służy do przechowywania samochodów osobowych. Nie zapasowych opon, skrzynek z narzędziami ani rowerów.

Uzasadnieniem dla tak restrykcyjnych zasad są, tak jak w przypadku klatek schodowych, kwestie bezpieczeństwa. Stare meble, opony, lakiery czy farby, które należą do najczęściej przechowywanych w garażach rzeczy,łatwopalne. O zaprószenie ognia wcale nie tak trudno, bo przecież dostęp do garażu ma bardzo duża grupa osób. Wreszcie – do podziemnego garażu mogą się też dostać dzieci, a niezabezpieczone przedmioty mogą wyrządzić im szkodę.

Jak widać, pierwszeństwo ma nie wygoda kierowców, lecz minimalizowanie potencjalnych zagrożeń. Nie należy traktować zakazu przechowywania rzeczy na miejscach postojowych lub klatkach schodowych jako ograniczenia wolności, ale jeden ze sposobów na to, by wszyscy czuli się bezpieczniej.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (319)
Zobacz także